tag:blogger.com,1999:blog-46790299085045946732024-03-18T16:13:18.777+01:00Kulinarne Szaleństwa MargarytkiMargarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.comBlogger991125tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-62752986951857935502024-01-14T18:22:00.001+01:002024-01-14T18:23:52.205+01:00Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo – śmietanowym<div style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">Dynia – królowa jesieni, ale bez problemu można dostać ja
również w styczniu. Jako, że uwielbiam dynię, to chętnie po nią
sięgam. Co prawda kupienie mojej ulubionej odmiany muscat teraz jest
trudne, graniczące z niemożliwym, ale już dynia piżmowa jest
dostępna praktycznie w każdym markecie. Ostatnio kupiłam małą
dyńkę piżmową i choć plan miałam na nią nieco inny, to powstało to
danie. </span></i></b></span><br /></div><p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">
Mąż stwierdził, że dawno nie było żadnego
makaronu. A skoro dawno nie było, no to jest. </span></i></b></span><br /><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">
W domu miałam
tylko zwykłe penne i świderki z czerwonej soczewicy. Dla siebie wybrałabym
makaron z soczewicy, ale mąż zdecydowanie woli ten klasyczny, więc
był klasyczny. </span></i></b></span><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">Ale tak naprawdę makaron w tym daniu może być
dowolny – wg własnych upodobań. </span></i></b></span><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitxKYovdo5NEa6fylhJyzawUTvTAUgNEBjef_6h8zvyIcEf0d_s60OkXYW25zZ30M1IGXw2AMxAldheEUScDOQBTvECc3DWCCUdTL2iOqCj8tc3TGGw0gMc7wMPEc_zs_acMQdhvLMFhikxD9DjysRdceKK8hXJw2cxI7237T9JHNI9stEdHerruagHltn/s800/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitxKYovdo5NEa6fylhJyzawUTvTAUgNEBjef_6h8zvyIcEf0d_s60OkXYW25zZ30M1IGXw2AMxAldheEUScDOQBTvECc3DWCCUdTL2iOqCj8tc3TGGw0gMc7wMPEc_zs_acMQdhvLMFhikxD9DjysRdceKK8hXJw2cxI7237T9JHNI9stEdHerruagHltn/w480-h640/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%201.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 4 porcje:</b></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">600 g filetów z kurczaka<br />
200 – 250 g makaronu (ja miałam
tylko 210 g i tyle dałam)<br />
1 duża cebula (około 120 g)<br />
300 g dyni (waga po obraniu) – ja użyłam dyni
piżmowej<br />
200 g mrożonego groszku<br />
100 ml śmietanki (u
mnie 18 %, ale może być 30%)<br />
200 ml bulionu albo wody<br />
1 –
2 łyżki oleju do smażenia<br />
sól, pieprz<br />
czerwona słodka
papryka<br />
kurkuma<br />
imbir<br />
chili<br />
dodatkowo: kilka
pomidorów koktajlowych, coś zielonego (np. bazylia albo jak u mnie
pietruszka) i parmezan (jak macie, a jak nie macie, też da się
zjeść)</span></p><p style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6CxEeKc6VjH2nd4AkPvwLb9DAlAwYsMDw5sQ21qiCo6rNweBKLVTRuWC-5nd8_JeXyhWjIQDVPxiJsq3NYlCBM48ZtuKvQYmmk9ZVyX_Fnoy07gAkzRbrHrPOPQXNK8uI29iUtk5W0HT-HDHdaOOQCTOQ3bStRNJSsAFmW0Vx_QbncwqwkS1RvpgA3Vza/s604/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6CxEeKc6VjH2nd4AkPvwLb9DAlAwYsMDw5sQ21qiCo6rNweBKLVTRuWC-5nd8_JeXyhWjIQDVPxiJsq3NYlCBM48ZtuKvQYmmk9ZVyX_Fnoy07gAkzRbrHrPOPQXNK8uI29iUtk5W0HT-HDHdaOOQCTOQ3bStRNJSsAFmW0Vx_QbncwqwkS1RvpgA3Vza/s16000/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%20page.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
<p style="text-align: center;"><b>Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo –
śmietanowym – przygotowanie:</b></p>
<p style="text-align: center;">Mięso z kurczaka pokroić w kostkę (dowolnej wielkości, u mnie
taka średnia). Dodać 1 łyżeczkę soli, 1 łyżeczkę słodkiej
czerwonej papryki, 1 łyżeczkę kurkumy, ½ łyżeczki pieprzu, ½
łyżeczki imbiru i ¼ łyżeczki chili. Wszystko dokładnie
wymieszać i zostawić w lodówce na 2 – 3 godziny, a najlepiej na
całą noc. <br />
Cebulę pokroić w drobną kostkę, a dynię w dużą
kostkę. Groszek zalać wrzątkiem i gotować 5 minut bez przykrycia.
Odcedzić i przelać zimną wodą, żeby nie stracił ładnego
koloru<br />
Wstawić wodę na makaron i w tak zwanym międzyczasie
ugotować makaron al’dente. <br />
Na głębokiej patelni (albo w
sporym rondlu) rozgrzać olej, włożyć przyprawione mięso i
obsmażyć na złoto z każdej strony, chwilę smażyć aby w środku
nie było surowe, bo już później nie będziemy go długo gotować.
Mięso ściągnąć z patelni, a na patelnię wrzucić cebulę i
delikatnie ją zeszklić, dodać dynię i chwilę razem smażyć.
Wlać bulion albo wodę i dusić pod przykryciem około 10 -12 minut,
aż dynia dobrze zmięknie. Gdy dynia będzie miękka zmiksować
około ¾ zawartości rondla – część dyni zostawić w kawałkach.
Wlać śmietankę, wymieszać, doprawić solą, pieprzem i szczyptą
chili, mielonym imbirem i kurkumą – ma nam smakować. Wrzucić
usmażonego kurczaka i ugotowany groszek. Jeśli sos jest bardzo
gęsty można wlać kilka łyżek wody od gotowania makaronu.
Przykryć i gotować razem 2 – 3 minuty. Dodać gorący makaron,
wymieszać i gotowe. <br />
Przełożyć na talerze, wrzucić kilka
pomidorków koktajlowych, posypać zielonym i tartym parmezanem. </p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizl6mwZyrZGu2pNFzNkpsoZYZa5PNPswZh9caIfR2EkCpg33TGT3w1ncVO0h2XRdEzm4jWr-xblJeaXVj8aTvMHxSA5SHyQ4kgwxwC6eNRDCZHDA-YUuHpumFsNNtdoeNUSVdfeoudgwfgFBgLKyEXphk1n5QTcQ8yPu_fqI6Df-krtzcO4L4-UhC5-VPB/s600/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%204.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizl6mwZyrZGu2pNFzNkpsoZYZa5PNPswZh9caIfR2EkCpg33TGT3w1ncVO0h2XRdEzm4jWr-xblJeaXVj8aTvMHxSA5SHyQ4kgwxwC6eNRDCZHDA-YUuHpumFsNNtdoeNUSVdfeoudgwfgFBgLKyEXphk1n5QTcQ8yPu_fqI6Df-krtzcO4L4-UhC5-VPB/s16000/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%204.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8fGx00-rrtlPHrWDOgOGsZm7Q_AOs5aOtSE7gk-hmWlaGkdlecKNN74WSM2qvXD_m2QQsDpjHR3__f4ZX967nxiM6C1sENsf9dZk40w7n2hC2hVYZfxyFIs0Cc8l23NWWMke_NNkkvuM_CnUZvMDcMVjZ8GH8By3FXRfwbeHZ5T_6UWU4V-sYHRlsAcl_/s600/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%202.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8fGx00-rrtlPHrWDOgOGsZm7Q_AOs5aOtSE7gk-hmWlaGkdlecKNN74WSM2qvXD_m2QQsDpjHR3__f4ZX967nxiM6C1sENsf9dZk40w7n2hC2hVYZfxyFIs0Cc8l23NWWMke_NNkkvuM_CnUZvMDcMVjZ8GH8By3FXRfwbeHZ5T_6UWU4V-sYHRlsAcl_/s16000/makaron%20z%20kurczakiem%20w%20sosie%20dyniowym%202.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-32766360646671624902024-01-01T19:20:00.004+01:002024-01-03T19:01:32.568+01:00Rzeszowiak - ciasto z charakterem<div><p style="text-align: center;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">Tuż po świętach
koleżanka z pracy przyniosła ciasto, które upiekła jej mama i nas poczęstowała. O ile
seromakowiec już robiłam i znam, to to ciasto było dla mnie czymś
nowym. Nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam. I poprosiłam Anię o przepis. Podesłała mi link do przepisu. Jednak jak to ja –
zaczęłam grzebać w Internecie i okazało się, że to całkiem
popularne ciasto, szczególnie na południowym wschodzie Polski.
<br />
Ciasto o nazwie „rzeszowiak” zostało wpisane na
ministerialną listę produktów tradycyjnych.<br />
Nazwa podobno
pochodzi od kolorów spódnic w tradycyjnym damskim ludowym stroju
rzeszowskim. Różnorodne kolory stroju nawiązują do wyglądu
ciasta w przekroju. Ile w tym prawdy, nie wnikam. Ale ciasto mnie
urzekło nie tylko swoim wyglądem, ale przede wszystkim smakiem.
Bazą były dla mnie trzy przepisy, bardzo do siebie podobne, które
krążą po sieci. Ale jak to ja, troszkę namieszałam. Ciasto dosyć pracochłonne, bo trzeba przygotować kruche ciasto i aż trzy
masy, ale ręczę, że warto poświecić trochę czasu, aby cieszyć
się pysznym smakiem tego wypieku. Ja nieco przerobiłam przepis –
np. dałam znacznie mniej cukru (jedząc wcześniej ciasto z przepisu
wiedziałam, że muszę ten cukier nieco ograniczyć) i część
orzechów zamieniłam na płatki migdałów, bo zwyczajnie miałam w
domu tylko 200 g orzechów włoskich. Myślę, że to całkiem udana
podmiana, ale czymże byłaby moja kuchnia, gdyby nie potrzeba chwili
i eksperymentowanie<span>. </span></span></i></b></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;"><span><br /></span></span></i></b></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7v7SHryBehljbZTKevlJ00nNNwCe9fycLv1wS8CEN96iIssV7yC5g6_G_7wykXJ2WvJOf9ak_JUzc9IDq_4dptmj13UNhlYmw8WvTfBe6l45EizW71z7hxXWyengZKxfrEvr67CE1aXj53g4OWcJOvrHsk4rATWmZgmM3GDCUd4amHq_Wgzm2OF5qyjz0/s800/Rzeszowiak%20ma%C5%82y%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7v7SHryBehljbZTKevlJ00nNNwCe9fycLv1wS8CEN96iIssV7yC5g6_G_7wykXJ2WvJOf9ak_JUzc9IDq_4dptmj13UNhlYmw8WvTfBe6l45EizW71z7hxXWyengZKxfrEvr67CE1aXj53g4OWcJOvrHsk4rATWmZgmM3GDCUd4amHq_Wgzm2OF5qyjz0/w480-h640/Rzeszowiak%20ma%C5%82y%203.jpg" width="480" /></a></span></div><span style="font-size: x-small;"><br /><span style="font-family: times;"><br /></span>
</span></div><span style="font-size: x-small;"><span style="color: #2b00fe;"><b><span style="font-family: times;"><br /></span></b></span></span><div style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">
</span><span style="color: #2b00fe;"><b><span style="font-family: times; font-size: small;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);">Składniki
na blaszkę 25x35 cm </span></span><span style="font-family: times; font-size: small;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);">(ja
użyłam blaszki o wymiarach 24x28 cm)</span></span></b></span></div><p></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe; font-family: times; font-size: small;"><b>Ciasto kruche:</b><span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">250
g mąki pszennej</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">150
g masła<br />
</span>50 g cukru pudru<span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">2
żółtka (białka </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">zostawić
do ubicia do masy orzechowej)</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">3-4
łyżki śmietany</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">1
łyżeczka proszku do pieczenia </span></span>
</p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe; font-family: times; font-size: small;"><b>Masa makowa:</b><span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">2</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">0</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">0
g </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">zmielonego
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">maku<br />
</span>200
ml gorącego mleka<span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);">100
g cukru pudru<br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">2
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">jajka</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">olejek
migdałowy</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">1
łyżka masła</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">1
łyżka miodu</span></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe; font-family: times; font-size: small;"><b>Masa orzechowa:</b><span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">300
g orzechów włoskich, zmielonych </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">(dałam
200 g orzechów i 100 g płatków migdałowych)</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
100
g cukru pudru<br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">1
łyżka masła</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">100
ml mleka</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">2
białka (od ciasta kruchego)</span></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe; font-family: times; font-size: small;"><b>Masa serowa:</b><span style="font-variant: normal;"><br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">700
g </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">zmielonego
twarogu (nie z wiaderka)</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="font-variant: normal;">1</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">00
g </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">rozpuszczonego, ostudzonego masła</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">6
jajek </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">(dałam
5 dużych)<br />
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">300
g cukru pudru </span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">(dałam
200 g)</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">cukier
waniliowy</span><span style="font-variant: normal;"><span style="background: rgb(255, 255, 255);"><br />
</span></span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">budyń
</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">waniliowy</span><span style="background: rgb(255, 255, 255);">
(w proszku)</span></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><br /></span>
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirC7hgl9GKPVhHlIt3qmzIUK2h6hwX8lnUA_-l22RJtVJKzrqHXQhyeaxGgKeh676_SJqUbvqr9-v8DMM2tb0c01OePwXweelpKus4CnJlxoMxfXA8DA9xxjsVNnc7PWCsNVGyUmHnQqCwEMc9u6dwQpWWU6YzC1wCWH9i3oDgyUZiNz2cg6-f81iYQ0Ck/s604/rzeszowiak%20-%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirC7hgl9GKPVhHlIt3qmzIUK2h6hwX8lnUA_-l22RJtVJKzrqHXQhyeaxGgKeh676_SJqUbvqr9-v8DMM2tb0c01OePwXweelpKus4CnJlxoMxfXA8DA9xxjsVNnc7PWCsNVGyUmHnQqCwEMc9u6dwQpWWU6YzC1wCWH9i3oDgyUZiNz2cg6-f81iYQ0Ck/s16000/rzeszowiak%20-%20page.jpg" /></a></div><br /><span style="font-family: times; font-size: small;"><br /></span>
<p></p>
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><b>Rzeszowiak –
przygotowanie:<br /></b><br />
<b>Ciasto: </b><br />
<span style="font-variant: normal;"><span style="color: #1e2832;">Składniki
ciasta zag</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="color: #1e2832;">nieść,
włożyć do lodówki na czas przygotowania masy orzechowej, makowej
i serowej.</span></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><b>Masa makowa:</b><br />Mleko zagrzać z łyżką
masła. Mak zalać gorącym mlekiem. Żółtka utrzeć z cukrem na
kogel mogel (białka odłożyć do ubicia), dodać olejek oraz miód.
Wszystko razem dobrze wymieszać, a na koniec dodać białka ubite na
pianę i delikatnie wymieszać. </span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><b>Masa orzechowa:</b><br />Mleko zagrzać z
łyżką masła. Zmielone orzechy (i migdały) zalać wrzącym
mlekiem, dodać cukier puder i wymieszać. Zostawić do wystygnięcia.
Po przestudzeniu dodać białka ubite na pianę i delikatnie
wymieszać.</span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><b>Masa serowa: </b><br />
Twaróg, ostudzone masło, żółtka
(białka zostawić do ubicia), budyń, cukier puder, cukier waniliowy
zmiksować na gładką masę. Dodać białka ubite na pianę i
delikatnie wymieszać. </span>
</p>
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="color: #1e2832;"><b>Dobra
rada:<br />
Wszystkie białka (od kruchego, od masy makowej, od masy
serowej) ubić na sztywną pianę. Trochę więcej niż połowę białek
dodać do masy serowej, drugą część podzielić na pół i część
dodać do masy makowej, drugą do masy orzechowej – tym sposobem
oszczędzamy czas na ubijaniu pojedynczych porcji białek.</b></span></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><span style="font-variant: normal;"><span style="color: #1e2832;"><br />
Formę
wyłożoną papierem do pieczenia wylepić przygotowanym, schłodzonym
ciastem po przygotowaniu wszystkich mas. Na ciasto wyłożyć</span></span>
pasami na przemian masę makową i orzechową (u mnie wyszło 7 pasów
wzdłuż dłuższego boku foremki). Na masę makową i orzechową
wyłożyć delikatnie masą serową. Wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni i piecz około 70 minut (grzałka
góra-dół). Ja piekłam na 165 stopni w termoobiegu, bo mam
wrażenie (nie wiem czy słuszne), że dolna grzałka w moim
piekarniku coś niedomaga. <br />
Po wystudzeniu można posypać
cukrem pudrem albo polać roztopioną czekoladą. </span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"> </span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtvaCPSVUGRXn8oflmHgI6HjscRhDQcjOxRxHsof-LerblT48mbW8qxoGuC2QlVuylXNYXsz5g5j5RDoU-9npsKTOsLQfDFrmO3vIMcXyW7ZG5FuaDk-wZa_tu6t5lwv9ib-Mx_yiQiupDxrwst0lIFHPpr2iHzPOdlyCEtiO2zFBC3vBOXrs2MbRvhUaH/s600/Rzeszowiak%201%20ma%C5%82y.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtvaCPSVUGRXn8oflmHgI6HjscRhDQcjOxRxHsof-LerblT48mbW8qxoGuC2QlVuylXNYXsz5g5j5RDoU-9npsKTOsLQfDFrmO3vIMcXyW7ZG5FuaDk-wZa_tu6t5lwv9ib-Mx_yiQiupDxrwst0lIFHPpr2iHzPOdlyCEtiO2zFBC3vBOXrs2MbRvhUaH/s16000/Rzeszowiak%201%20ma%C5%82y.jpg" /></a></span></div><span style="font-family: times; font-size: small;"><br /> </span><p></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: times; font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihcX_2lLZkmw0stdOkb7b_ob9WZnWc51xVKDR32vczvxezOsLOue6vWbImsvdOr_SNFCS4Xt6rR-CXNcdKN7ZrEh_4di0k9fPLAkJoGJ_JaO0C0_q0Twant0AZ3vEkWc0MIg8CgzBQiK_bR4whYkZ7z_mpvgVXfnUMY6TNLxm8H-4SPBTD68ttH3iqBPYJ/s600/Rzeszowiak%20ma%C5%82y%204.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="446" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihcX_2lLZkmw0stdOkb7b_ob9WZnWc51xVKDR32vczvxezOsLOue6vWbImsvdOr_SNFCS4Xt6rR-CXNcdKN7ZrEh_4di0k9fPLAkJoGJ_JaO0C0_q0Twant0AZ3vEkWc0MIg8CgzBQiK_bR4whYkZ7z_mpvgVXfnUMY6TNLxm8H-4SPBTD68ttH3iqBPYJ/s16000/Rzeszowiak%20ma%C5%82y%204.jpg" /></a></span></div><span style="font-family: times; font-size: small;"><br /> </span>
<p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-49084008889209150662023-10-08T12:29:00.006+02:002023-10-14T15:35:50.673+02:00Sałatka z pieczoną dynią, kuskusem, granatem i fetą<div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;"> Kocham dynię od zawsze. Już kilka razy wspominałam, że byłam
w tym moim umiłowaniu osamotniona, bo w moim rodzinnym domu dynia
nie gościła. Jedynie u babci miałam okazję ją jeść i
korzystałam z tego, gdy miałam taką możliwość. Ale byłabym
niesprawiedliwa dla rodziców, gdybym nie wspomniała, że zawsze
miałam w lodówce zapas bobofrutów z dynią. </span></i></b></span><br /></div><p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><b><i><span style="color: #0b5394;">
Od dobrych 30
lat, gdy gotuję sama, to dynia jest u mnie obecna bardzo często i
nie tylko jesienią, bo zamykam ją w słoiczkach w postaci pure i
zamrażam w kawałkach, aby wykorzystać zimą i wiosną. <br />
Tym
razem kupiłam znowu dużą dynię, moją ulubioną odmianę Muscat.
Jednego dnia zrobiłam sobie na szybko tę sałatkę do pudełka do
pracy, a potem powtórzyłam w weekend na kolację. <br />
Sałatka
jest pyszna na ciepło, ale równie doskonale smakuje na zimo. Nie
jest przekombinowana, ale z pewnością spróbuję jeszcze wersji z
kaszą gryczaną czy bulgur, bo sądzę, że będzie równie dobra
(ja w ogóle lubię wszystkie kasze, więc pole do eksperymentowania
spore). <br />
No, ale do brzegu. Zapraszam Was po przepis na ową
sałatkę. U mnie dodatkiem był mój ulubiony olej dyniowy z naszej
lokalnej tłoczni <a href="https://oleoteka.pl/sklep" target="_blank">Oleoteka</a>. Oprócz tego, że lubię wspierać to, co
lokalne, to naprawdę uważam, że olej dyniowy mają najlepszy z
wszystkich, których próbowałam. Bardzo polecam i oczywiście
przypominam, że od 3 lat na hasło Margarytka (tylko taka pisownia)
macie stały rabat 5% na cały koszyk – rabat naliczy się
automatycznie.
</span></i></b></span></p>
<p style="text-align: left;"><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilOO_7UN42PXPr6X7H4ZkR_sCOldAMinHuC0JWpZbbV_sx-a0u7irvZOkP4GYdwIVBqEkOOnEDSAxWsbkZyNhdJyl_hvpufkOAfTKhGfjkg86TmGPl5tG-n9rLW4U6VuSClUCnA2ZEylAa6sBZQui-igx7oc2a85JHNq8-WIkkifqJrlY2kMnPaDQFEf7C/s800/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilOO_7UN42PXPr6X7H4ZkR_sCOldAMinHuC0JWpZbbV_sx-a0u7irvZOkP4GYdwIVBqEkOOnEDSAxWsbkZyNhdJyl_hvpufkOAfTKhGfjkg86TmGPl5tG-n9rLW4U6VuSClUCnA2ZEylAa6sBZQui-igx7oc2a85JHNq8-WIkkifqJrlY2kMnPaDQFEf7C/w480-h640/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%201.jpg" width="480" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 2 – 3 porcje (mnie wychodzą 3 porcje):</b></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 g kuskusu (można użyć większej ilości – wszystko zależy
od apetytów)<br />
150 g sera feta <br />
300 g dyni (waga po
obraniu)<br />
pestki granatu (u mnie mniej więcej połowa z dużego
owocu)<br />
3 łyżki prażonego słonecznika<br />
kilka prażonych
pistacji<br />
przyprawy: sól, kurkuma, ulubione zioła (u mnie
rozmaryn, tymianek i oregano, ale można dać np. prowansalskie czy
każde inne wg uznania)<br />
1 łyżka masła (można zastąpić
olejem)<br />
olej dyniowy do polania całości (jak już wspomniałam,
u mnie z <a href="https://oleoteka.pl/sklep/oleje/37,olej-dyniowy-250ml" target="_blank">Oleoteki</a>)</span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkZPj-1Q74fA97s9eg6s_2T1HwB8Q1Nk-eJOK0zKRLSgATdvROrC0-bR5bZWuZDdN_vSpxX-GV8nH9n5HOIrZk6pkoNUYXBQp67_VMJY4IwC8utBPbLWjBxSEEWR4CgsnKtRYxRyOw0hCAJErVyd620CIqC4967DXtFx0CB_GITVu6Equqz5129gzYC7kS/s600/Kusku%20z%20dyni%C4%85%20%20sk%C5%82adniki.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkZPj-1Q74fA97s9eg6s_2T1HwB8Q1Nk-eJOK0zKRLSgATdvROrC0-bR5bZWuZDdN_vSpxX-GV8nH9n5HOIrZk6pkoNUYXBQp67_VMJY4IwC8utBPbLWjBxSEEWR4CgsnKtRYxRyOw0hCAJErVyd620CIqC4967DXtFx0CB_GITVu6Equqz5129gzYC7kS/s16000/Kusku%20z%20dyni%C4%85%20%20sk%C5%82adniki.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: left;"><br />
</p><p style="text-align: center;"><b>Sałatka z pieczoną dynią, kuskusem, granatem i fetą - przygotowanie:</b><br />
</p>
<p style="text-align: center;">Dynię obrać, pokroić w kostkę, posypać solą i ziołami,
dołożyć łyżkę masła albo oleju (ja wolę masło, dynia ma
wtedy lepszy smak). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i
piec 15 -25 minut – w zależności od gatunku dyni i tego czy
lubicie bardziej miękką czy bardziej chrupiącą. Ja lubię jak
lekko stawia opór przy gryzieniu, więc po prostu sprawdzam w
trakcie pieczenia. <br />
Kuskus wsypać do miseczki, dodać szczyptę
soli i szczyptę kurkumy (nie za dużo, bo kurkuma ma intensywny
smak). Wymieszać, zalać wrzątkiem - wody powinno być mniej więcej
1 cm nad powierzchnię kuskusu. Przykryć talerzykiem i zostawić aż
kuskus napęcznieje. <br />
Słonecznik i pistacje uprażyć na suchej
patelni. <br />
Na talerze wyłożyć kuskus, na to pieczoną dynię,
pokruszoną fetę, pestki granatu, uprażony słonecznik i posiekane
uprażone pistacje. Całość polać olejemy dyniowym. I gotowe.
<br />
Oczywiście to tylko propozycja, więc można ją dowolnie
modyfikować, np. przez dodanie posiekanych świeżych ziół czy
zmianę słonecznika np. na orzechy włoskie / nerkowca. <br />
Kuchnia
jest jak laboratorium – warto łączyć składniki i próbować co
nam smakuje. </p><p style="text-align: center;"> </p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOCXqUVqoX_NGGCABbV_YtOUKP9undz_7HH8VeW8i3RReOkq9Oc4DjU4vQkVBW1FwdFJto1tMyfVkeWNoWiz0uiPywDFW-5QT6GbUVONGJP3eCoiPoo-XuzHwixXIhzSYpozM1Fi2dRwYxoX4INZb8ZaFlRTLfV4WMzeq2mLg9ygEQ4zVdWuNhkiDOlUlS/s600/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%202.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOCXqUVqoX_NGGCABbV_YtOUKP9undz_7HH8VeW8i3RReOkq9Oc4DjU4vQkVBW1FwdFJto1tMyfVkeWNoWiz0uiPywDFW-5QT6GbUVONGJP3eCoiPoo-XuzHwixXIhzSYpozM1Fi2dRwYxoX4INZb8ZaFlRTLfV4WMzeq2mLg9ygEQ4zVdWuNhkiDOlUlS/s16000/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%202.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCezmN_nMadKtwF15Xzt4vC4w1nTnX1jHwR2jp6wqBcZTOlqMzXZM2zClsb3mkA8w9XAUZmUSaUAENN3vD0qqq5tr0mwUp99cAidDalpo6kL-ChJFn02f7K6bqQaxLveWQiOKmtCobKNwVFCBDhhLB3CS6wzUrCGQEdNaW-YJlOoJ4EHy6IKd91eJ6cCI/s600/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNCezmN_nMadKtwF15Xzt4vC4w1nTnX1jHwR2jp6wqBcZTOlqMzXZM2zClsb3mkA8w9XAUZmUSaUAENN3vD0qqq5tr0mwUp99cAidDalpo6kL-ChJFn02f7K6bqQaxLveWQiOKmtCobKNwVFCBDhhLB3CS6wzUrCGQEdNaW-YJlOoJ4EHy6IKd91eJ6cCI/s16000/Kuskus%20z%20dyni%C4%85%203.jpg" /></a></div><br /></div><p style="text-align: left;">
<br />
</p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Na koniec jeszcze kilka słów o oleju dyniowym.</b><br /><br />
Do
tego, że jest smaczny chyba nie muszę nikogo przekonywać, nadaje
się nawet do polania lodów, ale przede wszystkim do sałatek i
dresingów. Ale ma też ogrom właściwości zdrowotnych, bo jest
bogaty w niezbędne nasycone kwasy tłuszczowe (NNTK), które są
niezbędne do tego, aby nasz organizm dobrze funkcjonował. <br />
Duża
dawka witamin A,D, E oraz tych z grupy B, bogactwo potasu, cynku,
selenu, magnezu oraz obecność fitosteroli i tokoferoli sprawia, że
sztuczne suplementy można odłożyć na półkę. Jest odporny na
utlenianie, a w medycynie tradycyjnej jest zalecany w chorobach
prostaty i zwalczaniu pasożytów (alkaloidy w nim zawarte niszczą
układ nerwowy pasożytów i pomagają pozbyć się ich z organizmu).
Fitosterole zawarte w oleju dyniowym pomagają hamować procesy
przerostowe prostaty, dlatego stosuje się go do wspomagania terapii
wczesnego stadium przerostu gruczołu krokowego. Pomaga również
przy problemach z pęcherzem moczowym i zaburzaniach potencji. <br />
Aż
chciałoby się rzec, że ten olej powinien się znaleźć w
codziennej diecie naszych partnerów, mężów, ojców, synów.
</span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Mówi się, że olej z wiesiołka jest najlepszym przyjacielem
kobiety, tak olej dyniowy jest najlepszym przyjacielem mężczyzny,
choć oczywiście i panie i panowie mogą używać obu. <br />
U mnie
w lodówce olej dyniowy i ojej z wiesiołka jest zawsze, często
dodatkowo mam jeszcze inne: lniany, rydzowy, konopny czy rzepakowy.
To zdrowie z natury i warto z tego dobrodziejstwa korzystać.</span></p><p style="text-align: left;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigFXkjbW1QicNhRCGYy8U0ZxRZ8X8Jew8iCOfFr3skus4PJQUdS4zlVOWiVPbF7_B2Rcsw3DWtdJmGlqzo7cYKiNyXqc6wWlzzJx3PAXb_a-o9fLGwY1vSQ5ntKN8sNUMr-59VqkG7TlIv1fN9beFBdJ1ZVSkIv9tvoBv-hcfpygflBF-TFyPnPHNNlukb/s800/Olej%20dyniowy.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigFXkjbW1QicNhRCGYy8U0ZxRZ8X8Jew8iCOfFr3skus4PJQUdS4zlVOWiVPbF7_B2Rcsw3DWtdJmGlqzo7cYKiNyXqc6wWlzzJx3PAXb_a-o9fLGwY1vSQ5ntKN8sNUMr-59VqkG7TlIv1fN9beFBdJ1ZVSkIv9tvoBv-hcfpygflBF-TFyPnPHNNlukb/s16000/Olej%20dyniowy.jpg" /></a></div><br /> <br />
<p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-66613220370416968532023-07-16T17:47:00.006+02:002023-07-16T18:11:16.557+02:00 Sernik z musem jagodowym<div style="text-align: center;"><i style="color: #0b5394;"><b><span style="font-family: georgia;">Serniki u mnie powstają z potrzeby chwili. I na ogół po prostu
mieszam ze sobą składniki, które mogę znaleźć w lodówce. I tak
powstał ten sernik, choć w ser zaopatrzyłam się wcześniej, bo
sernik był w planach. Jednak zupełnie nie miałam koncepcji jaki to
ma być sernik. Ale przecież zawsze można coś wykombinować.
</span></b></i></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Sernik to jedno z ulubionych ciast mojego męża, a i ja lubię bardzo, więc dosyć często je piekę. Od dłuższego już czasu używam do
serników erytrolu i nie dodaję dodatkowo tłuszczu, a mimo to serniki
wychodzą doskonale. No i w efekcie tych działań są dużo mniej
kaloryczne, a bardzo odżywcze, bo chyba żadne inne ciasto nie
zawiera tak dużo białka jak właśnie sernik. Z powiedzeniem może
być nie tylko deserem, ale równie dobrze np. kolacją. <br />
Niestety
nie mam zdjęć z przygotowania, bo nie planowałam wstawiać
przepisu na blog. Wiem, że ostatnio mocno to moje blogowanie
zaniedbałam, ale nie wiem czy się wypaliłam czy po prostu
codzienne życie za mocno mnie pochłonęło. A dzieje się więcej
niż bym chciała, a na zwolnienie tempa się nie zapowiada. Nie
obiecuję, że wrócę z cotygodniowym przepisem, ale postaram się
wrzucić coś częściej niż raz na pół roku.
</span></b></i></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR4_JwfA-Uv0Inq52F6pdtXPcgDAYwYEydVLGJ1eoedNFY6-JBtjFeIIwZrXbd4ZO4aQjTcHC3pZD5FteZ-eD_TqAL2L5DGKUlXK22g60mNrS4vr34BkQQX04QhOk78G6KY03web9P-Ht_xdwulkMfqp7KmOzn6CwLcynrMUrJ0JsV3a1HF5JS1Q25-LR8/s800/sernik%20z%20musem%20jagodowym%202.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR4_JwfA-Uv0Inq52F6pdtXPcgDAYwYEydVLGJ1eoedNFY6-JBtjFeIIwZrXbd4ZO4aQjTcHC3pZD5FteZ-eD_TqAL2L5DGKUlXK22g60mNrS4vr34BkQQX04QhOk78G6KY03web9P-Ht_xdwulkMfqp7KmOzn6CwLcynrMUrJ0JsV3a1HF5JS1Q25-LR8/w480-h640/sernik%20z%20musem%20jagodowym%202.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na formę o średnicy 25 – 26 cm:</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Masa serowa:<br /></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1250 g twarogu (ja użyłam mielonego półtłustego twarogu w
kostce z naszej lokalnej mleczarni)<br />
400 g skyru albo gęstego
jogurtu naturalnego<br />
5 bardzo dużych jajek albo 8 jajek L (ja
dałam bardzo duże jajka z podwójnym żółtkiem)<br />
1 szklanka
cukru albo 1,5 szklanki erytrolu<br />
1 budyń waniliowy (u mnie bez cukru, ale może być z cukrem)<br />
1 łyżeczka pasty waniliowej
(można pominąć albo dać 2 -3 krople aromatu waniliowego)<br /></span>
<span style="color: #2b00fe;"><br />
<b>Mus
jagodowy:</b></span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 szklanka jagód<br />
1 galaretka (ja użyłam galaretki
cytrynowej bez cukru, ale może np. jakaś niebieska galaretka o
smaku owoców leśnych) <br />
3 łyżki erytrolu (jeśli używacie
galaretki z cukrem można pominąć słodzidło)<br />
400 g skyru
albo gęstego jogurtu naturalnego</span></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo:</b> masło i bułka tarta do tortownicy, opcjonalnie owoce
do dekoracji (ja miałam maliny i borówki z ogrodu)</span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYnr-MqG-PoGcYRgqK9Yqh2S5uw8KilJAH7oip3pZ8kjFk5Cd64WjzfBoLPNK5CUAWo9rUT-h4WP94G6bNYsjMpNph5BAomOUuxyCO9iNhG1bxFQbH5Nh6ubiHHzQO5ahk9iR4PW8L6aKAk4FNV3yugbK45xByw6gDXlLtgUSNLe2yxGP74B_VkM2KX2-m/s600/sernik%20z%20musem%20jagodowym%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="460" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYnr-MqG-PoGcYRgqK9Yqh2S5uw8KilJAH7oip3pZ8kjFk5Cd64WjzfBoLPNK5CUAWo9rUT-h4WP94G6bNYsjMpNph5BAomOUuxyCO9iNhG1bxFQbH5Nh6ubiHHzQO5ahk9iR4PW8L6aKAk4FNV3yugbK45xByw6gDXlLtgUSNLe2yxGP74B_VkM2KX2-m/s16000/sernik%20z%20musem%20jagodowym%201.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><b>Sernik
z musem jagodowym - przygotowanie:</b><br /></p><p style="text-align: center;">
</p>
<p style="text-align: center;">Piekarnik nagrzać do 160 stopni (u mnie termoobieg).
</p>
<p style="text-align: center;">Wszystkie składniki masy serowej umieścić w malakserze i
zmiksować. Jeśli nie macie malaksera, możecie użyć zwykłego
miksera, ale wtedy warto wcześniej twaróg przecisnąć przez praskę
(taką do ziemniaków) albo przetrzeć przez sito. W ostateczności
można użyć dobrej jakości twarogu wiaderkowego (nie masy
seropodobnej). <br />
Tortownicę posmarować masłem i wysypać
drobną bułką tartą. Masę serową przelać do torownicy. Wstawić
do nagrzanego piekarnika. Obok umieścić naczynie żaroodporne z
wodą. <br />
Piec 60 minut. Po upieczeniu zostawić w wyłączonym
piekarniku jeszcze na około 20 – 30 minut. <br />
Wyciągnąć do
ostudzenia. <br />
Gdy sernik będzie zimy przygotować mus
jagodowy:<br />
Szklankę jagód zagotować z 2 łyżkami wody. Jagody
powinny być bardzo miękkie, nawet rozgotowane. Przetrzeć je przez
sito, żeby powstał gładki mus. Galaretkę dokładnie rozpuścić w
100 ml gorącej wody (dodać słodzidło, jeśli używamy galaretki
bez cukru) i wlać ją do musu jagodowego (ja to robię przez sitko,
aby nie pojawiły się w musie żadne grudki). Zostawić do
przestygnięcia. <br />
Skyr / jogurt przełożyć do miski i krótko
zmiksować albo wymieszać ręcznie trzepaczką rózgą, aby jogurt
napowietrzyć, wtedy mus będzie puszysty. 3 łyżki musu jagodowego
wymieszanego z galaretką zostawić, a resztę połączyć z jogurtem
i dokładnie wymieszać. <br />
Masę przełożyć na ostudzony
sernik, a z odłożonego musu jagodowego zrobić na górze esy
-floresy (najlepiej polać cienkim strumieniem, a następnie za
pomocą wykałaczki wymieszać). <br />
Wstawić na 2 – 3 godziny do
lodówki, aby mus jagodowy stężał. </p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeTB2qkcgrT33pbZQl-EVaNK7uuqco865DCl2SlMw3Ovl2QpK41eXOUuaUNLIeZ5g87M7qqQJNnTTqs5XJbSs_WlJ1KAvPYtQTbXsdmI392jYhCVYfLvcwo8pGy7pGMZ3C74WpumFHR7Hbwwov1FZstclaMdTX8abqU0jTv2TFZr71Fa01OO2pBVfzAYJT/s600/sernik%20z%20musem%20jagodowym%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="493" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeTB2qkcgrT33pbZQl-EVaNK7uuqco865DCl2SlMw3Ovl2QpK41eXOUuaUNLIeZ5g87M7qqQJNnTTqs5XJbSs_WlJ1KAvPYtQTbXsdmI392jYhCVYfLvcwo8pGy7pGMZ3C74WpumFHR7Hbwwov1FZstclaMdTX8abqU0jTv2TFZr71Fa01OO2pBVfzAYJT/s16000/sernik%20z%20musem%20jagodowym%203.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIc4zcpqiean7TFdG4hbxWS5UAXN8MabXBUgyoremeFZv3hiv6oexCt0qdhYiMrc1fVkomtYUBS0HHgkrgobaC7ScHaugNVrdolW9mDej9piKY0_7XRnCDep_CAEUAecQFjHpmsVMamDPpRdogFty2v5iw7d3q7sMeRw-yj6YlPXNBdeJmMqsz88dMuwid/s600/sernik%20z%20musem%20jagodowym%204.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="483" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIc4zcpqiean7TFdG4hbxWS5UAXN8MabXBUgyoremeFZv3hiv6oexCt0qdhYiMrc1fVkomtYUBS0HHgkrgobaC7ScHaugNVrdolW9mDej9piKY0_7XRnCDep_CAEUAecQFjHpmsVMamDPpRdogFty2v5iw7d3q7sMeRw-yj6YlPXNBdeJmMqsz88dMuwid/s16000/sernik%20z%20musem%20jagodowym%204.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-82988563817731001662022-12-27T17:47:00.003+01:002022-12-31T17:02:55.566+01:00Torcik tiramisu<div style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Torcik
po raz pierwszy powstał rok temu w styczniu na moje urodziny. A
pomysł zaczerpnęłam z jednej z radomskich cukierni, do której od
czasu do czasu wpadamy z mężem „na randkę”.</span></b></i></span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
W styczniowy,
zimowy wieczór wybraliśmy się na kawę piernikową i skusiliśmy
się na owy torcik. <br />
Był smaczny, choć spód biszkoptowy dla
mnie odrobinę za suchy, no ale jak człowiek przyzwyczajony do
dobrze nawilżonych blatów, to potem marudzi. <br />
Jednak torcik na
tyle przypadł nam do smaku, że przeniosłam go na grunt domowy,
zrobiłam wiele razy i dopiero dziś doczekał się publikacji –
prawie po roku od „pierwszego razu”.<br />
Jest bardzo prosty do
wykonania, nie ma w nim nic, co mogłoby sprawiać trudność. <br />
To,
co mogę podpowiedzieć to to, że biszkopt piekę przeważnie z
trzech dużych jajek, przekrawam na pół, jedną część
wykorzystuję do tego torcika, a drugą zamrażam i mam na kolejny
torcik. Ale oczywiście można zrobić jak w podaję w przepisie,
biszkopt będzie odrobinę wyższy. <br />
Torcik zdecydowanie nie
jest dla dzieci, bo zawiera likier ameretto.
</span></b></i></span></p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><span><span> </span></span></span></b></i></span></p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqDR55Qujuav2b7T1zJ0KO6AfjhieIRiXNLjRySwYXPihd2dV5CHLytzoXAIvkkH6F0ulkRid3mmUPtBuODMJ0zpMpmuv6NP-QDm1yMsU75w9JeTw2RKpzdzw59FU-Te5E02YVsAu_Kl5yU2PpRcaCwc87FtMMviReJQw-CVlvmTrCm6fYF-57ZYuKcg/s800/torcik%20tiramisu%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqDR55Qujuav2b7T1zJ0KO6AfjhieIRiXNLjRySwYXPihd2dV5CHLytzoXAIvkkH6F0ulkRid3mmUPtBuODMJ0zpMpmuv6NP-QDm1yMsU75w9JeTw2RKpzdzw59FU-Te5E02YVsAu_Kl5yU2PpRcaCwc87FtMMviReJQw-CVlvmTrCm6fYF-57ZYuKcg/w480-h640/torcik%20tiramisu%201.jpg" width="480" /></a></span></b></i></span></div><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><br /><br />
</span><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>Składniki na torcik
o średnicy 22 cm:</span></span></span></span></span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>Biszkopt:</span></span></span></span></span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>2 jajka L</span></span></span></span></span></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1/3 szklanki* cukru
(używam takiego drobnego do wypieków)</span></span></span></span></span></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1/3 szklanki* mąki</span></span></span></span></span></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1 czubata łyżka
dobrego, ciemnego kakao</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>Krem:</span></span></span></span></span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>500 ml śmietanki
kremówki</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>250 g serka
mascarpone</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>3 – 4 łyżki
cukru pudru</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>2 opakowania śmietan
fixu<br /></span></span></span></span></span>
<span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span><br />
<b>Nasączenie + namoczenie biszkoptów:</b></span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1 filiżanka
espresso
</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>3 łyżki likieru
amaretto</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>Dodatkowo:
</span></span></span></span></span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>125 g biszkoptów
savoiardi (jak do tiramisu)</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1 mały słoiczek
dżemu (ja daję przeważnie domową galaretkę porzeczkową,
winogronową albo dżem agrestowy)</span></span></span></span></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>
</span></span></span></span></span></div><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>1 łyżka gorzkiego
kakao</span></span></span></span></span></p><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span>
</span></span></span></span><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: inherit;"><span><span><span>*używam szklanki o
pojemności 250 ml</span></span></span></span></span></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><span> </span></span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGeaaqe9ROq6KWWMlnKbP9DP2sfXs93_2hRv1LNFdapbNSFuiraQJStUZdSv4mi7sFPo5lNDT4Ku3oUQi_q9-OxjSPmsUYcp2ZxJCgPnsOo5zJGyNYYVmkEGZ0jjAKR4KkuhXkA9HLHFxz508U3yWINR0nkDR-PPqzoRgwtqpjj0wRcPTMyJ2lnVcieA/s604/torcik%20tiramisu%20-%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGeaaqe9ROq6KWWMlnKbP9DP2sfXs93_2hRv1LNFdapbNSFuiraQJStUZdSv4mi7sFPo5lNDT4Ku3oUQi_q9-OxjSPmsUYcp2ZxJCgPnsOo5zJGyNYYVmkEGZ0jjAKR4KkuhXkA9HLHFxz508U3yWINR0nkDR-PPqzoRgwtqpjj0wRcPTMyJ2lnVcieA/s16000/torcik%20tiramisu%20-%20page.jpg" /></a></span></b></i></span></div><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><br />
</span><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;"><span style="font-family: times;"><span><span>Torcik tiramisu –
przygotowanie:</span></span></span></p><span style="font-family: times;"><span><span>
</span></span></span><p style="text-align: center;"><span style="font-family: times;"><span><span>Biszkopt:
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę,
dodać cukier i ubijać aż się rozpuści. Dodać żółtka i
jeszcze chwilę razem ubijać. <br />
Mąkę przesiać razem z kakao,
doda do masy jajecznej i wymieszać szpatułką do dokładnego połączenia
składników (już nie miksować). Gotową masę przełożyć do
tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (wykładam tylko dno,
boków formy niczym nie smaruję). <br />
Wstawić do piekarnika
nagrzanego do 160 stopni (u mnie termoobieg) i piec około 20 minut
do tzw. suchego patyczka. Biszkopt wyciągnąć z formy, ostudzić na
kratce. <br /></span></span></span>
<span style="font-family: times;"><span><span><br />
Zaparzyć kawę, zostawić do wystudzenia, wlać
do niej amaretto (ja nie dosładzam, ale nie jest to zabronione).
<br />
Serek ubić razem ze śmietanką, gdy masa będzie już w miarę
gęsta dodać cukier puder wymieszany z fixem. 1/4 kremu odłożyć
do posmarowania boków i ozdobienia góry. Pozostały podzielić na dwie części. <br />
Biszkopt ułożyć
na paterze, nasączyć naparem z kawy i amaretto (nie za dużo, ale
na tyle, aby nie był suchy). Nasączony biszkopt posmarować dżemem.
Następnie wyłożyć na niego jedną część kremu. Krem oprószyć
gorzkim kakao (najlepiej przez drobne sitko). Biszkopty zamaczać w
kawie z amaretto (dosłownie na 2 sekundy, żeby za mocno nie
nasiąknęły – bardzo szybko chłoną płyn). I ułożyć na
kremie. Gdy już ułożymy całą warstwę biszkoptów, to przykryć
ją drugą częścią kremu. Boki posmarować odłożonym kremem i
górę dowolnie udekorować. Ja zrobiłam obwódkę z kremu, a środek
posypałam gorzkim kakao. Pewnego razu najpierw posypałam kakao, a
potem ozdabiałam kremem – nie polecam, bo krem „ślizga” się
po kakao. <br />
Gotowy torcik schłodzić przynajmniej przez 2
godziny.
</span></span></span></p><p style="text-align: left;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> </span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2xLvEMA36TFo0tkpfLrEHghoJ5vbACiTMPyuw-H9UCTDknic_Jt2DdRMrFK3b0a9FVr8YEcMFMapWVV8TF4DIdX6gXk9nWQ6zEIRgVTtlLO3B2K1Q1OX0nSj1n6P7krD-8U9OoKNnOd97OI360vJQKCmQqbVS7Y_fGPZgxa4bdyZBH2FyeUKfUTnqEw/s600/torcik%20tiramisu%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2xLvEMA36TFo0tkpfLrEHghoJ5vbACiTMPyuw-H9UCTDknic_Jt2DdRMrFK3b0a9FVr8YEcMFMapWVV8TF4DIdX6gXk9nWQ6zEIRgVTtlLO3B2K1Q1OX0nSj1n6P7krD-8U9OoKNnOd97OI360vJQKCmQqbVS7Y_fGPZgxa4bdyZBH2FyeUKfUTnqEw/s16000/torcik%20tiramisu%203.jpg" /></a></span></b></i></span></div><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><br /> <br /></span></b></i></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge4B_nFxtaA5zUNlMHbf-V1eIozuw641qIGPbfXpA_9mUqtetPwvyLHj4EaqtpR64Hw_1wSCcex0aWRgcDLXhyp9CxY6IiW5afuwejsltVRoinefxG3UudyEq-UgogU39hYNfSPGS4fve2CB_eXzgu9Ja-xoUYjmhI-LXiAkwfbc1AjWmSMwf7gTo72Q/s600/torcik%20tiramisu%204.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge4B_nFxtaA5zUNlMHbf-V1eIozuw641qIGPbfXpA_9mUqtetPwvyLHj4EaqtpR64Hw_1wSCcex0aWRgcDLXhyp9CxY6IiW5afuwejsltVRoinefxG3UudyEq-UgogU39hYNfSPGS4fve2CB_eXzgu9Ja-xoUYjmhI-LXiAkwfbc1AjWmSMwf7gTo72Q/s16000/torcik%20tiramisu%204.jpg" /></a></span></b></i></span></div><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><br /></span></b></i></span><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> </span></b></i></span></p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-69532985499199073062022-11-01T13:42:00.005+01:002022-11-01T15:17:39.316+01:00Tarta dyniowa z gruszkami na cynamonowym kruchym spodzie<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Mój mąż ma czasem pomysły… zachciało mu się tarty
dyniowej. No to dobra żona wymodziła. Nie miałam na nią
pomysłu, przejrzałam kilka przepisów w internecie, ale nic mi nie
przypasowało na tyle, abym chciała to przenieść do swojej kuchni.
Niewątpliwie jednak zainspirowałam się choćby pomysłem na
dodanie gruszek do mojej tarty. Gdy zabrałam się za ciasto na tartę
to pomyślałam, że do dyni fajnie pasuje cynamon, więc moje kruche
ciasto zaczarowałam cynamonem – ależ pięknie pachniało podczas
pieczenia. <br />
W sumie sam przepis jest bardzo prosty, niezbyt
czasochłonny, tylko dynię trzeba upiec trochę wcześniej, aby
ostygła. Kolor tarty w dużej mierze będzie zależał od odmiany
dyni, jakiej użyjemy. Ja użyłam dyni hokkaido wyhodowanej przez
mojego brata w ogrodzie. Ta dynia ma niewiele wody, więc po
upieczeniu jest zwarta i kremowa, idealnie nadaje się właśnie do
tego rodzaju wypieków. I właśnie tę dynię polecam. <br />
Tarta
pięknie się prezentuje, cudownie pachnie i rozpływa się w ustach.
Zachęcam do wypróbowania, bo jest naprawdę pyszna. No i przy
okazji zawiera dużo białka i jeszcze sporo witamin ukrytych w dyni.
Zdecydowanie to dobre ciasto na jesienny wieczór. <br />
Można
zamienić cukier na np. erytrytol i będzie wersja dla diabetyka.
</span></b></i></span></p><p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioMIeF2lD7ayxxMxE57HnX3M96dLj2SUm8S8i_9O9S56_pVjfTvcOMw8XbTeZXI-R7eoIHo8nEHE0BWqiVzNLmIKcPH8sa7ck83eRoU9TsI7dZvKus6JXi_PmZ0Y_ejRGjNEBon8miUyQqXllxNGKSc0M623xyd2uYwLxiQPOb7PYRJypeYPrJQM2vVA/s800/Tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioMIeF2lD7ayxxMxE57HnX3M96dLj2SUm8S8i_9O9S56_pVjfTvcOMw8XbTeZXI-R7eoIHo8nEHE0BWqiVzNLmIKcPH8sa7ck83eRoU9TsI7dZvKus6JXi_PmZ0Y_ejRGjNEBon8miUyQqXllxNGKSc0M623xyd2uYwLxiQPOb7PYRJypeYPrJQM2vVA/w480-h640/Tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%201.jpg" width="480" /></a></div><br /> <br /><p></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na tartę o średnicy 24 -26 cm:</b><br /></span>
<span style="color: #2b00fe;"><br />
<b>Ciasto:</b><br />
250 g
mąki<br />
150 g zimnego masła<br />
50 g cukru pudru<br />
1 płaska
łyżeczka cynamonu<br />
1 duże jajko (można dać dwa małe, moje
było duże i miało dwa żółtka)<br /></span>
<span style="color: #2b00fe;"><br />
<b>Nadzienie:</b><br />200 g twarogu mielonego (ja użyłam mielonego twarogu półtłustego
z kostki i taki rekomenduję)<br />150 g skyru naturalnego<br />140 g cukru (ok ¾ szklanki)<br />300 g pieczonej dyni (polecam dynię hokkaido)<br />3 duże jajka<br />1 czubata łyżka budyniu śmietankowego (można zastąpić
skrobią ziemniaczaną)<br />2 łyżeczki cukru pomarańczowego (użyłam Kotanyi, bo taki
miałam w domu)<br />1 płaska łyżeczka przyprawy do piernika
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo: </b>2 gruszki, opcjonalnie cukier cynamonowy albo karmel z
wanilią (ja użyłam młynka z karmelem z wanilią i skórką
pomarańczową z Kotanyi) – ale można to pominąć</span></p>
<p>
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiONs54VsObnDiG_xtgbKisA1-UAF_AT35KxO36W2IIY5EuKhMpPE2lqN9ZTNMHl1LKppmGig-gtWvODY3p3ofzcgcY-tCJuJ-JMKqf6NcFYaBh6LWdiLHZUiWq7mwXhbySpVNUCvXHu37VjnEJ2aNjriVwMth1R0MJYQ5FD0H_jn68_ayaSdsc6JWaCw/s604/tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiONs54VsObnDiG_xtgbKisA1-UAF_AT35KxO36W2IIY5EuKhMpPE2lqN9ZTNMHl1LKppmGig-gtWvODY3p3ofzcgcY-tCJuJ-JMKqf6NcFYaBh6LWdiLHZUiWq7mwXhbySpVNUCvXHu37VjnEJ2aNjriVwMth1R0MJYQ5FD0H_jn68_ayaSdsc6JWaCw/s16000/tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%20page.jpg" /></a></div><br /><b><br />
</b><p></p><b>
</b><p style="text-align: center;"><b>Tarta dyniowa z gruszkami na cynamonowym kruchym spodzie –
przygotowanie:</b></p>
<p style="text-align: center;">Najpierw trzeba upiec dynię – ja od razu upiekłam całą,
wykorzystam resztę do innych potraw. Dynię pokroić na kawałki,
usunąć część z pestkami, ułożyć na blaszce, wstawić do
piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 20 – 25 minut (ja
przykrywam papierem do pieczenia, żeby mi się nie przypiekła).
Dyni hokkaido nie trzeba obierać, skórka jest jadalna.</p><p style="text-align: center;">Wszystkie składniki kruchego ciasta włożyć do miski i
szybko zagnieć (można użyć robota albo własnych rąk). Ciasto
schłodzić przez 20 minut w lodówce, następnie rozwałkować i
przełożyć do foremki do tarty (bardzo polecam formy z wyciąganym
dnem, to wiele ułatwia). Nakłuć ciasto widelcem i wstawić jeszcze
na 10 minut do lodówki. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra –
dół), albo do 180 stopni (termoobieg). Na ciasto położyć kawałek
papieru do pieczenia i wysypać na niego np. ziarna fasoli albo
specjalne kulki ceramiczne, które po upieczeniu tarty z powrotem
wędrują do słoika (używam ich dobrych kilka lat i cały czas
spełniają swoją obciążająca rolę znakomicie). Tartę wstawić
do piekarnika i piec około 15 minut, aż ciasto lekko się
podpiecze. Wyciągnąć z piekarnika, zdjąć papier z obciążeniem
i zostawić do wystygnięcia. <br />
Gruszki umyć, pokroić na
kawałki (nie obierać ze skórki). <br />
Wszystkie składniki
nadzienia zmiksować (ja to robię w malakserze), ale można posłużyć
się równie dobrze zwykłym blenderem „żyrafą” albo tym czym
dysponujemy we własnej kuchni. <br />
Masę przelać na ciasto, na
górze ułożyć gruszki i w tym momencie można oprószyć cukrem
cynamonowym albo karmelem, można też posypać odrobiną zwykłego
grubego cukru. <br />
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni
(u mnie termoobieg) i piec około 30 minut, aż masa ładnie się
zetnie. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do wystygnięcia. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidCAYQsuW_H8u3x1zlR60TKe48szcqEUWwmnjidZUNeQmcpPgX4EgKGwOM0Kiwqdol-uy-Z969AOqkCVdncc78yiTUeacnegNpiBRHdN8uPuuBI73GHJqY6FRJ3GjTuytnHKzYhoWoAUYj/s600/Tarta+dyniowa+z+gruszkami+-+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidCAYQsuW_H8u3x1zlR60TKe48szcqEUWwmnjidZUNeQmcpPgX4EgKGwOM0Kiwqdol-uy-Z969AOqkCVdncc78yiTUeacnegNpiBRHdN8uPuuBI73GHJqY6FRJ3GjTuytnHKzYhoWoAUYj/s16000/Tarta+dyniowa+z+gruszkami+-+2.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc9qTIf9ObH3aObfWNEuTwOlHOyaLegvMz4FJciK67Om3LvrlQRVZigpHTF_VRr0PPz6zZ3CFtjvA_csEPQkxzgvEtkTFM8W5wskJZbijEEN7LiglSojF4dWlYsIhMfO2_sC9fytj2tiH8R5QJHUWd9i0GWW9tIY5VV3EBuFBZS6LzkwJ6gF2y6pXNdw/s600/Tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc9qTIf9ObH3aObfWNEuTwOlHOyaLegvMz4FJciK67Om3LvrlQRVZigpHTF_VRr0PPz6zZ3CFtjvA_csEPQkxzgvEtkTFM8W5wskJZbijEEN7LiglSojF4dWlYsIhMfO2_sC9fytj2tiH8R5QJHUWd9i0GWW9tIY5VV3EBuFBZS6LzkwJ6gF2y6pXNdw/s16000/Tarta%20dyniowa%20z%20gruszkami%20-%203.jpg" /></a></div><br /><p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-34370599526453611672022-10-09T10:54:00.004+02:002022-10-09T10:54:57.824+02:00Łosoś w sosie porowym<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Dziś zapraszam Was po prosty przepis na dobrą rybę. Przepis czekał od stycznia, aż obrobię zdjęcia i wreszcie go napiszę. Takich zaległych mam jeszcze sporo, ale tak naprawdę nie wiem, czy wszystkie uda mi się napisać i opublikować. Czas pokaże. <br />Łososia
w tym przepisie można zastąpić np. dorszem czy miruną i też będzie pysznie. Ja
łososia kupuję dosyć rzadko, bo najbardziej lubię dzikiego albo
jurajskiego, a te nie dosyć, że drogie, to dużo trudniej dostępne
( łosoś jurajski jest w dużych miastach do kupienia np. w Makro,
Auchan i sklepach partnerskich). <br />Ryby warto jeść, bo
zawierają dużo zdrowych tłuszczy i dobrze przyswajalnego białka,
ale warto sprawdzać skąd pochodzą. Ten przepis jest banalnie prosty, nie wymaga wielkich umiejętności i nie wymaga trudno dostępnych składników. <br />Ta wersja zdecydowanie nie należy do dietetycznych, bo danie jest kaloryczne i u nas pojawia się bardzo sporadycznie, raczej na specjalne okazje. Wtedy nie liczę kalorii, choć staram się, aby dodatki były raczej lekkie - np. warzywa z wody, surówki bez sosów itp. </span></b></i></span><br /></p><p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhep2BywRLKlUUkslvFHpuxpYeR5pq4txDRGAWhbKe1c8caedn5GnL9QQMwJz1Fzb_YmcxlTxGNTh6FaZYBkEI_CkDK3SvIXSjYlQ6Aftukk9V1NFhlYjJL3OFVfOhpki-eCavuESs2arogOSYci02Al1ds_k7nePArRI2LgqDHBVRpVSaEtJF-QduM3g/s800/%C5%81oso%C5%9B%20w%20ssie%20porowym%201.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhep2BywRLKlUUkslvFHpuxpYeR5pq4txDRGAWhbKe1c8caedn5GnL9QQMwJz1Fzb_YmcxlTxGNTh6FaZYBkEI_CkDK3SvIXSjYlQ6Aftukk9V1NFhlYjJL3OFVfOhpki-eCavuESs2arogOSYci02Al1ds_k7nePArRI2LgqDHBVRpVSaEtJF-QduM3g/w480-h640/%C5%81oso%C5%9B%20w%20ssie%20porowym%201.jpg" width="480" /></a></div><br /><p></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 4 porcje:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">700 - 800 g świeżego łososia</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka klarowanego masła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżeczki świeżego masła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 duże pory (biała część)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">125 ml gorącej wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 ml słodkiej śmietanki 18 % (można użyć 30%)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki posiekanego koperku</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz cytrynowy, pieprz czarny, chili</span></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDGO5rT2jeliWL-DZdFRKCjOWd0bmUIVmW9EpSN4m_oAVV0CSvM5CNDf82ws743hvutm8oCy8q5QRvZCVjqRoDsAqK-_wL-vt29rd0NSHUzG5HI0wGieAOfknuHufGzOzs5lqZhG0SAdgs5iXGNfHGMuQszZztHslNscPKeYh_uJaHNKY6pNxYpQmmDw/s604/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%20-%20page.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDGO5rT2jeliWL-DZdFRKCjOWd0bmUIVmW9EpSN4m_oAVV0CSvM5CNDf82ws743hvutm8oCy8q5QRvZCVjqRoDsAqK-_wL-vt29rd0NSHUzG5HI0wGieAOfknuHufGzOzs5lqZhG0SAdgs5iXGNfHGMuQszZztHslNscPKeYh_uJaHNKY6pNxYpQmmDw/s16000/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%20-%20page.jpg" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b>Łosoś
w sosie porowym - przygotowanie:</b><br />Łososia pokroić na 4 porcje, każdy kawałek posolić i posypać
pieprzem cytrynowym (dosyć obficie). Pory pokroić w półplasterki
albo w ćwierć plasterki (wg uznania).<br />
Na patelni rozgrzać
klarowane masło, na gorący tłuszcz włożyć kawałki łososia i
obsmażyć na mocnym ogniu z każdej strony (może się lekko
zrumienić). Łosoś nie potrzebuje wiele czasu, aby się usmażyć.
Kawałki usmażonego łososia przełożyć na talerz, a na patelnię
dołożyć świeże masło i wrzucić pokrojone pory. Podsmażyć,
aby się lekko zrumieniły. Wlać wodę i dusić 5 minut. Gdy woda w
większości odparuje wlać śmietankę, całość doprawić solą,
pieprzem i szczyptą chili do własnego smaku. Wsypać koperek,
dokładnie wymieszać. Włożyć kawałki usmażonego łososia,
patelnię przykryć pokrywką, dusić razem jeszcze kilka minut, aż
śmietanka zgęstnieje, a łosoś „dojdzie” w sosie i będzie
gorący. <br />
Ja podałam z ryżem ugotowanym na sypko i brokułami
z wody. Do gotowania ryżu oprócz soli dodałam trochę kurkumy i 3
ziarna kardamonu. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC7D6cD6bzVxq9AvMys2JmC_5NdyhTio9cTkLBkF-9h_zFC-AAtMIdLpuoFgtQbQZZqcNT4bfPy2EFCVeWhGQT8UcDe8qKPVQ7a8lm9z9WTyD8ADJaTPaallrjMTt2zO0tCb_eCY78ObLa7GE_LTIzXZfOvX4z3bUex2tDWFXAnm3XWesYYpIfLm4HDQ/s600/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%202.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC7D6cD6bzVxq9AvMys2JmC_5NdyhTio9cTkLBkF-9h_zFC-AAtMIdLpuoFgtQbQZZqcNT4bfPy2EFCVeWhGQT8UcDe8qKPVQ7a8lm9z9WTyD8ADJaTPaallrjMTt2zO0tCb_eCY78ObLa7GE_LTIzXZfOvX4z3bUex2tDWFXAnm3XWesYYpIfLm4HDQ/s16000/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%202.jpg" /></a></div><br /> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRSi3yRMFRWmKOAInFwL2LilmOADrGK6fOi2E_qjqryd6APWBXGEPQh-Yu9cHGKSF8tMbWPQb99_AB0Xuk2Lp8vgK9DNaJVhguul3jUhC7NiPK773SXkifGQ1DoKs90t35CFcuxpsOZcg6s_V-7I55fMzYicMnAOEI6cIGbUVw2XOpA4paubgAa4Qm5Q/s600/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%203.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRSi3yRMFRWmKOAInFwL2LilmOADrGK6fOi2E_qjqryd6APWBXGEPQh-Yu9cHGKSF8tMbWPQb99_AB0Xuk2Lp8vgK9DNaJVhguul3jUhC7NiPK773SXkifGQ1DoKs90t35CFcuxpsOZcg6s_V-7I55fMzYicMnAOEI6cIGbUVw2XOpA4paubgAa4Qm5Q/s16000/%C5%82oso%C5%9B%20w%20sosie%20porowym%203.jpg" /></a></div><br /><p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-78997014124324161552022-10-01T16:50:00.002+02:002022-11-01T15:19:48.605+01:00Łemkowskie gołąbki z ziemniakami i sosem cebulowo – śmietanowym<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Te gołąbki są moim wspomnieniem dzieciństwa. Robiła je moja
łemkowska babcia i używała do ich przygotowania kiszonych główek
kapusty. Gdy kisiła kapustę na zimę, to w beczce lądowało kilka
główek kapusty. Taka kapusta była potem wykorzystywana właśnie
do takich gołąbków z ziemniakami. Drugie, które pamiętam były z
kaszą i grzybami w sosie z leśnych grzybów. <br /></span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Gołąbki z
ziemniakami i sosem cebulowo - śmietanowym były bieda daniem (zresztą jak duża część kuchni łemkowskiej), które
przygotowywało się w okresie zimowym, gdy świeżych warzyw i
owoców niemalże nie było. A ziemniaki, kapusta, cebula były
zawsze (swoje, przechowywane całą zimę), podobnie jak śmietanka,
bo przecież w oborze stały krowy. Czasem babcia do masy dodawała
wędzonego boczku albo podwędzanej kiełbasy, ale przeważnie były
to gołąbki jarskie. Nie miałam wiele okazji, aby te gołąbki
jeść, bo w okresie zimowym bywałam w górach niezwykle rzadko.
<br />
Obecnie można je spotkać w bieszczadzkich i beskidzkich
karczmach. <br />
Niektórzy te gołąbki nazywają stolnikami (i pod
takimi nazwami występują np. w karczmie „u Pawła nie całkiem
świętego”. Jednak z tego co pamiętam, to stolniki nie były
zawijane jak gołąbki, były to po prostu liście kapusty złożone
na pół, nadziane płasko masą ziemniaczaną i pieczone w piecu.
Ale dziś już babci o to nie zapytam, bo nie ma jej z nami od ponad
20 lat. Ale pamięć przetrwała. <br /><br />
Ja swoje przygotowałam z
kapusty stożkowej, bo do takiej kiszonej w główkach niestety nie
mam dostępu i dodałam do masy ziemniaczanej wędzonkę
krotoszyńską. Wyszły pyszne. <br />
Gołąbki z ziemniakami są
bardzo sycące, a z kapusty stożkowej, która ma duże liście,
wychodzą całkiem spore gołąbki.</span></b></i></span></p>
<p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQAM7Aua9LSJBbwnxoihMj_Jnw7O01X4piSOhgUsg3DpKFmfWhpdwmDDtP8x2Fq64aptUqzh4BOFhIN4TmQAAWyZGi8DpTmsP-WC9GQtNHHITy79wW_kEdJtr2dwTtlryPNJDhh4u6xv-dwLCw-gOiUgwndH1fSJpjkPXwWboISaRgw_-4bHzv_FmIFw/s800/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%204.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQAM7Aua9LSJBbwnxoihMj_Jnw7O01X4piSOhgUsg3DpKFmfWhpdwmDDtP8x2Fq64aptUqzh4BOFhIN4TmQAAWyZGi8DpTmsP-WC9GQtNHHITy79wW_kEdJtr2dwTtlryPNJDhh4u6xv-dwLCw-gOiUgwndH1fSJpjkPXwWboISaRgw_-4bHzv_FmIFw/w480-h640/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%204.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 15 sztuk:</b><br /></span>
<span style="color: #2b00fe;"><br />
1 duża kapusta stożkowa
(można też użyć zwykłej białej albo włoskiej) – potrzebujemy
15 dużych liści (ja zawsze wykorzystuję całą kapustę i te małe
liście wkładam w duże i mam gołąbki z podwójnym liściem)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2,5 kg ziemniaków (waga po obraniu) – najlepsze będą
ziemniaki typu C albo BC z dużą zawartością skrobi – u mnie
Satina<br /><br />
2 bardzo duże cebule (około 500 g)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">300 g wędzonki krotoszyńskiej (w wersji jarskiej można pominąć)
– można też wykorzystać wędzony boczek albo jakąś inną
podwędzaną wędlinę</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki oleju</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, ostra papryka, majeranek</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 liście laurowe</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">4-5 kulek ziela angielskiego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span><br /><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Sos:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 duże cebule</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki oleju (albo 1 łyżka oleju i 1 łyżka masła
klarowanego – tak smakuje jeszcze lepiej)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka mąki pszennej (u mnie orkiszowa)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 ml wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 ml śmietanki – ja dałam 18 %, ale może być 30 %</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz</span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-GHlr-ncNFVgnA-upyoKIzDUhlhYMcVC8Fmnsg4dhFH-sXlCzCUdPBEEptFBQ4R83UAnielR8Os1dvslkV-1chn47EKh2j3PfTNS57u5_uC2kceIOZrFb8RycoH_haJyJdDftHh7MMX0TDABIV_uTCVKtr8UXdpcWve1tBuUme8GzE-xpyaxorxXrCg/s604/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%20-%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-GHlr-ncNFVgnA-upyoKIzDUhlhYMcVC8Fmnsg4dhFH-sXlCzCUdPBEEptFBQ4R83UAnielR8Os1dvslkV-1chn47EKh2j3PfTNS57u5_uC2kceIOZrFb8RycoH_haJyJdDftHh7MMX0TDABIV_uTCVKtr8UXdpcWve1tBuUme8GzE-xpyaxorxXrCg/s16000/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%20-%20page.jpg" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b>Łemkowskie gołąbki z ziemniakami i sosem cebulowo –
śmietanowym:</b><br />
<br />
<b>Gołąbki:</b><br />
W pierwszej kolejności
przygotować nadzienie, bo powinno nieco przestygnąć. Cebulę i
wędzonkę pokroić w kostkę. Ziemniaki obrać i zetrzeć na drobnej
tarce tak jak na placki ziemniaczane – można użyć przystawki do
maszynki z tarkami czy malaksera z tarkami (nie nadają się do tego
urządzenia z nożami typu TM, bo robi się paćka i ciężko taką
masę odparować). Starte ziemniaki przełożyć na perlonowe sito
(albo zwykłe, ale wtedy trzeba je wyłożyć gazą) i zostawić, aby
dobrze się odsączyły. Wodę odlać, skrobię z dna dołożyć do
ziemniaków. <br />
Na dużej, głębokiej patelni (albo w jakimś
rondlu z o dużej średnicy) rozgrzać olej, wrzucić pokrojoną
cebulę i podsmażyć ją na złoty kolor, dodać pokrojoną wędzonkę
i chwilę razem smażyć. <br />
Dodać odsączone ziemniaki,
wymieszać i wszystko razem przesmażyć, aż masa będzie zwarta i
reszta wody odparuje. Wsypać 1 łyżeczkę soli (ja solę mało,
więc tyle wystarczyło), 1 łyżeczkę pieprzu i ½ łyżeczki
ostrej papryki oraz 1 łyżkę dobrze roztartego w dłoniach
majeranku). <br />
Kapustę sparzyć (ja wycinam głąb i robię w
garnku z wodą, ale każdy może wykorzystać swój sposób na to,
aby sparzyć kapustę). Z liści ściąć twardy nerw (to coś na
samym brzegu od strony głąba). <br />
Na liście nakładać farsz
(ja rozkładam wszystkie liście na blacie i nakładam masę –
tyle, aby wykorzystać cały farsz), przykryć brzegiem, następnie
boki złożyć do środka i zwinąć, aby powstał ładny gołąbek.
<br />
Gołąbki ułożyć w garnku wyłożonym wierzchnimi liśćmi
kapusty, wlać tyle wody (ja wykorzystuję wodę z parzenia kapusty), aby sięgała do wysokości 2/3 pierwszej
warstwy gołąbków. Każdą warstwę lekko posolić, wrzucić liście
laurowe i ziele angielskie. Garnek przykryć, gołąbki zagotować i
od chwili wrzenia gotować około 1 godziny. <br /><br />
<b>Sos: </b><br />
Cebulę
pokroić w ćwierć talarki. Na patelni rozgrzać olej albo olej z
masłem, wrzucić cebulę i na wolnym ogniu podsmażyć aż zrobi się
lekko złota i będzie miękka (uważać, żeby nie przypalić, bo
sos będzie gorzki). Cebulę oprószyć 1 łyżeczką maki i szybko
wymieszać, wlać wodę i chwilę razem dusić, dolać śmietankę,
doprawić do smaku solą i pieprzem (wg własnego uznania, najlepiej
spróbować – jeden lubi bardziej słone, drugi mniej). Gotować
całość kilka chwil, aż sos zgęstnieje i nabierze odpowiedniej
konsystencji.
</p>
<p style="text-align: center;">Ps. Gołąbki można też upiec w piekarniku (180 stopni – około
80 minut), a pod sam koniec zalać je przygotowanym sosem i chwilę razem zapiec.
Pieczone są równie pyszne jak gotowane. <br />
A i jeszcze jedno.
Sosu nie wychodzi jakoś bardzo dużo, więc jeśli ktoś lubi dużo
sosu do gołąbków, to proponuję zrobić sos z podwójnej porcji
składników. <br /></p><p style="text-align: left;"><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdDpXAnpSdPvHQ9R8dOcY0Q6AWY60vUjmJX5FqCTCwRD3-Z1_3dJGb2apyOMBHOvEaJLkPawjW-poRKfFTX2WC8a3xGomaLhgSMdEYpH6ALoLZ3v6nvaRR1uGF72OTdG6u89xUkn3sBoUiOiwqmoaUWYH2k6BvMq-QZq_fzq36KUNSsQ6nSDviAaoIlQ/s600/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%205.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdDpXAnpSdPvHQ9R8dOcY0Q6AWY60vUjmJX5FqCTCwRD3-Z1_3dJGb2apyOMBHOvEaJLkPawjW-poRKfFTX2WC8a3xGomaLhgSMdEYpH6ALoLZ3v6nvaRR1uGF72OTdG6u89xUkn3sBoUiOiwqmoaUWYH2k6BvMq-QZq_fzq36KUNSsQ6nSDviAaoIlQ/s16000/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%205.jpg" /></a></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW_AjVcrKDrQ7WpPcVUem-yvUt-Jve0o-vqDmI8lkU_6oOAuzDf-ZNf-c77UKsSnbcNFogKMhzptmmqBPz5jCOwqrt9lTA-38jCo_lZpp21sMeMZicfGaK20zLhbfJchtgmLxytlLEELb293houmVmHpDubtTzezcykd7GzAQhgCVhkgDWB6pj60LJkQ/s600/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%206.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhW_AjVcrKDrQ7WpPcVUem-yvUt-Jve0o-vqDmI8lkU_6oOAuzDf-ZNf-c77UKsSnbcNFogKMhzptmmqBPz5jCOwqrt9lTA-38jCo_lZpp21sMeMZicfGaK20zLhbfJchtgmLxytlLEELb293houmVmHpDubtTzezcykd7GzAQhgCVhkgDWB6pj60LJkQ/s16000/go%C5%82abki%20z%20ziemniakami%206.jpg" /></a></div><br />Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-38285906373626165672022-09-09T12:38:00.007+02:002022-10-01T16:52:32.414+02:00Z serii "coś na zimę": Ogórki z przecierem pomidorowym<div style="text-align: left;"><p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><span style="color: #0b5394;"><i><b>Jak już wspominałam przy poprzednim przepisie na ogórki po
diabelsku, jestem oporna jeśli chodzi o przepisy na przetwory.
Dopiero, gdy czegoś spróbuję, to wtedy przenoszę przepis do
swojej kuchni. I tak też jest z tymi ogórkami. <br /></b></i></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><span style="color: #0b5394;"><i><b>
Ogórki
jedliśmy u mojego kuzyna i jego żony Ani, od której dostałam
przepis. Mojemu mężowi tak bardzo smakowały, że obiecałam, że
zrobię i tak też uczyniłam. I tym przepisem dzielę się z Wami. W
przepisie nie zmieniłam niczego i uważam, że są naprawdę pyszne. </b></i></span></span></p><p style="text-align: left;"><span style="font-family: georgia;"><span style="color: #0b5394;"><i><b> </b></i></span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAM94u0Obl1eYzYBNuTFoEq7SxEvbCJlDB30iKf07AkNvYA8qz2TV9s-ntTKSCb2iOAqV860qlQ3s-Krl_r0jwqIiT7Qx9aet_8u9GKzJuqObFBodrMWxwM0zwgQ3f4IWY5oAFQ7w4U50zHf2zl1VIHqfFxB1tdM7oh-lDAgMYnuca3iBCNJp5MPs76Q/s767/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="767" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAM94u0Obl1eYzYBNuTFoEq7SxEvbCJlDB30iKf07AkNvYA8qz2TV9s-ntTKSCb2iOAqV860qlQ3s-Krl_r0jwqIiT7Qx9aet_8u9GKzJuqObFBodrMWxwM0zwgQ3f4IWY5oAFQ7w4U50zHf2zl1VIHqfFxB1tdM7oh-lDAgMYnuca3iBCNJp5MPs76Q/w500-h640/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%201.jpg" width="500" /></a></b></i></div><br /><p></p><p style="text-align: center;"><b>
<span style="color: #2b00fe;">Składniki na około 10 słoików po 350 ml:</span></b><span style="color: #2b00fe;"></span><br /><span style="color: #2b00fe;">
</span><br /><span style="color: #2b00fe;">
2,5
kg ogórków</span><br /><span style="color: #2b00fe;">
500 g cebuli</span><br /><span style="color: #2b00fe;">
2 płaskie łyżki soli</span><br /><span style="color: #2b00fe;">
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Zalewa:<br />
½ szklanki (125ml) oleju – ja dałam rzepakowy<br />
½
szklanki (100 g) cukru<br />
½ szklanki (125 ml) octu 10 %<br />
1
płaska łyżka soli<br />
275 g koncentratu pomidorowego</span></p><p style="text-align: left;"><span style="color: #2b00fe;"> </span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRpGIS_jm72yYVPUvALXGDvuSIO9mO9wGIXZo_wHaYf8NSSBrROzqqtm5SdHxZfgSt4f692M9FYaWNznBJeJfHrr8ea6dLgBMdMVuc6VZRB6W5UvLYKfBqc0PUtsPV52yb6kW5rWQwE3x5IpfAixVO3FlQ-S5jyilMcAPWTfOowbvetWQl1sV7DxEvDw/s604/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%20-%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRpGIS_jm72yYVPUvALXGDvuSIO9mO9wGIXZo_wHaYf8NSSBrROzqqtm5SdHxZfgSt4f692M9FYaWNznBJeJfHrr8ea6dLgBMdMVuc6VZRB6W5UvLYKfBqc0PUtsPV52yb6kW5rWQwE3x5IpfAixVO3FlQ-S5jyilMcAPWTfOowbvetWQl1sV7DxEvDw/s16000/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%20-%20page.jpg" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div></div><p style="text-align: center;">
<b>Ogórki z przecierem pomidorowym –
przygotowanie:</b><br />
<br />
Ogórki pokroić w niezbyt cienkie plastry
(takie 3 – 4 mm), cebulę pokroić w ćwierć talarki, zasypać
solą, wymieszać i odstawić na 4 godziny. Następie dobrze odcedzić
(ja przełożyłam na durszlak, zostawiłam na 30 minut i pozwoliłam,
żeby woda dobrze odciekła). <br />
Składniki zalewy wymieszać,
zalać nią ogórki, wymieszać i zostawić na godzinę. Następnie
przełożyć do słoików, zakręcić. Słoiki wstawić do garnka
wyłożonego ściereczką, wlać tyle wody, aby sięgała do 2/3
wysokości słoików. Zagotować, a od chwili wrzenia pasteryzować
10 minut. <br />
Zostawić do wystygnięcia. </p><p style="text-align: left;"> </p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfywGTRay3MFFAyBHDEg3YtkQGP4XX7Iqi-tKPM4T-iCl4VRqupl3y529QrnIEi5O20uPIWA0indOMiw-HJbZPuaJ2LOzi_Y4JhgL3spKCxmYtak3KAMK_Hq2DTyT8S_c-lGYMo-5RBl1EucKpa-x9-ysRoXRGgPJrrH-IM-kz1Nv-DoJFPsRmJnzcFw/s600/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfywGTRay3MFFAyBHDEg3YtkQGP4XX7Iqi-tKPM4T-iCl4VRqupl3y529QrnIEi5O20uPIWA0indOMiw-HJbZPuaJ2LOzi_Y4JhgL3spKCxmYtak3KAMK_Hq2DTyT8S_c-lGYMo-5RBl1EucKpa-x9-ysRoXRGgPJrrH-IM-kz1Nv-DoJFPsRmJnzcFw/s16000/og%C3%B3rki%20z%20pomidorami%203.jpg" /></a></div><p><br />
</p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-52109856641092736872022-08-27T17:18:00.003+02:002022-09-01T18:01:17.822+02:00Z serii „coś na zimę”: Ogórki z chili /ogórki po diabelsku<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b> Dawno już nic na blogu nie publikowałam, ale nie będę się z
tego tłumaczyć, bo i po co? Dziś wracam do Was z przepisem na
kolejne ogórki do zapuszkowania, ups – raczej do zamknięcia w
słoikach. To dobry czas na zamknięcie odrobiny lata w słoikach, po
to, aby cieszyć się ich smakiem zimą. <br /></b></i></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b>
Dwa tygodnie temu
byliśmy na urlopie w moim ukochanym Beskidzie Niskim (tam są moje
korzenie, stamtąd pochodzi mój tata), zwiedzaliśmy piękne
cerkwie, cieszyliśmy się pięknem natury, odpoczywaliśmy i
odwiedzaliśmy rodzinkę. I właśnie dzięki tym odwiedzinom mam dwa
nowe przepisy na ogórki do słoików, wszak karmienie gości moja rodzina ma w genach. Jeden przepis jest od cioci Luby (ten dzisiejszy), drugi od Ani - żony mojego kuzyna. <br />
Ja jestem bardzo oporna jeśli chodzi o nowe
przepisy do słoików. O ile z ciastami eksperymentuję, tak w
sprawie przetworów jestem oporna. No bo w przypadku ciasta najwyżej
poniosę porażkę raz, a gdy zrobię kilkanaście słoików
przetworów i okażą się klapą, to zawsze żal mi czasu i
pieniędzy. Ale, gdy czegoś spróbuję, posmakuję i okaże się, że
trafiło w moje (albo mojego męża) smaki, to chętnie proszę o
przepis. Tym razem padło na ogórki, a przepisów mi nie odmówiono.
Dziś dzielę się pierwszym z nich, na ostre ogórki z chili.
<br />
Zrobiłam dwie partie, lekko zmieniając proporcje, ale o tym
za chwilę. Gdy przeczytałam oryginalny przepis, to ogarnęło mnie
przerażenie, bo okazało się, że na 2,5 kg ogórków idzie aż 1
kg cukru. Ale, że jak? Że po co? Że dlaczego? Mąż mówi: daj
połowę, a ja idąc za ciosem zmniejszyłam do 400 g (też sporo).
Po degustacji okazało się, że ogórki są bardzo smaczne , nawet
lekko za słodkie i w kolejnej porcji zmniejszyłam jeszcze o 100 g.
<br />
Do pierwszej wersji dodałam zgodnie z przepisem łyżeczkę
mielonego chili, ale drugą partię potraktowałam dużo hojniej i
oprócz chili w proszku dodałam jeszcze ½ łyżeczki płatków
chili i do zalewy wrzuciłam jeszcze 3 małe, ostre papryczki. I te
drugie nazwałam diabelskimi, bo w istocie są bardzo ostre. Jeśli
ktoś nie lubi ostrych smaków, to niech sobie daruje ten przepis, bo
nawet w pierwszej wersji są dosyć ostre. </b></i></span></span></p><p style="text-align: left;"><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b> </b></i></span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhFCxWmgW2A1vetHSZU04rqCdXb909QwpEAJzKAO4XpdvElxZSFxEwiXmdpleFdfRhJYx3ws0L7UpAuGrRHK-C3x0IgJjyo4XH3KVbPtTy0JrNst7XzSI3zQsv5yq-kJJJ84hfuhdgabxZfs1aAFSmkCauAMHAmfEiRVmPIl5j6q4dCAY4HqUloEoIWw/s800/Og%C3%B3rki%20diabelskie%201.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhFCxWmgW2A1vetHSZU04rqCdXb909QwpEAJzKAO4XpdvElxZSFxEwiXmdpleFdfRhJYx3ws0L7UpAuGrRHK-C3x0IgJjyo4XH3KVbPtTy0JrNst7XzSI3zQsv5yq-kJJJ84hfuhdgabxZfs1aAFSmkCauAMHAmfEiRVmPIl5j6q4dCAY4HqUloEoIWw/w480-h640/Og%C3%B3rki%20diabelskie%201.jpg" width="480" /></a></b></i></div><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"></span></span><br /><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"></span></span><p></p>
<p style="text-align: center;"><br />
<b><span style="color: #2b00fe;">Składniki (6 słoiczków po 350 ml +6 słoiczków po 250
ml):</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2,5 kg ogórków gruntowych (niezbyt przerośniętych, żeby nie
miały za wiele pestek)<br />
3 łyżki soli (w oryginalnym przepisie
4 łyżki)</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Zalewa: </b><br /><br />
1,5 szklanki octu 10% (357 ml) - w oryginalnym przepisie 1
szklanka<br />
½ szklanki wody (125 ml)<br />
8 łyżek oleju (120 ml)</span><span style="color: #2b00fe;"></span><span style="color: #2b00fe;"><br />1 łyżeczka chili – ja dałam w pierwszej wersji czubatą
łyżeczkę (około 7 g), w drugiej wersji dołożyłam jeszcze ½
łyżeczki płatków chili i 3 małe ostre papryczki</span><span style="color: #2b00fe;"></span><span style="color: #2b00fe;"><br />1,5 – 2 szklanki cukru (300 - 400 g) – w oryginalnym przepisie
1 kg</span><span style="color: #2b00fe;"></span><span style="color: #2b00fe;"><br />2 – 3 ząbki czosnku
</span><span style="color: #2b00fe;"></span>
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTGwDuC2V9RiFHjQmg9Dx7zFO6afYgvBztGN_RYD4xRx6LuD7Wl2cx3bApqPrPiYSRLsXG7RZIZARAxV_luj6uGtjBUgt7aoQpsOD12egi1_ze0sp7ez8NlFjOJEytbeHacek527jZUCIUS4HkbZN4OcS9KA0hRkEDULTo511fN_l-jH1IDz4CFgiOSQ/s604/Og%C3%B3rki%20diabelskie%20page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTGwDuC2V9RiFHjQmg9Dx7zFO6afYgvBztGN_RYD4xRx6LuD7Wl2cx3bApqPrPiYSRLsXG7RZIZARAxV_luj6uGtjBUgt7aoQpsOD12egi1_ze0sp7ez8NlFjOJEytbeHacek527jZUCIUS4HkbZN4OcS9KA0hRkEDULTo511fN_l-jH1IDz4CFgiOSQ/s16000/Og%C3%B3rki%20diabelskie%20page.jpg" /></a></div><p style="text-align: left;"><b><br /></b></p><p style="text-align: center;"><b>
Ogórki z chili /ogórki po
diabelsku – przygotowanie:</b></p>
<p style="text-align: center;">Ogórki dobrze umyć, pokroić na plasterki. Plasterki nie powinny
być bardzo cienkie, bowiem po nasoleniu i pasteryzacji robią się
cieńsze. Ja kroiłam na szatkownicy na najgrubszym ustawieniu, około
3 - 4 mm grubości. Ogórki posolić, wymieszać i odstawić na około
5 – 6 godzin. <br />
Wszystkie składniki zalewy zagotować pod
przykryciem i odstawić, aby nabrała mocy. <br />
Ogórki dobrze
odcedzić (puszczą sporo wody, którą należy wylać), zalewę ponownie zagotować, aby
była gorąca i taką zalać odcedzone ogórki, dobrze wymieszać i
zostawić na 12 godzin. <br />
Oryginalny przepis mówi, żeby zalewę
zagotować raz, przed samym zalaniem ogórków, a czosnek wcisnąć
albo wkroić surowy. Mnie zależało, aby zalewa z czosnku i
suszonych ostrych papryczek wyciągnęła jak najwięcej, stąd
podwójne zagotowanie. <br />
Po 12 godzinach ogórki wraz z zalewą
przełożyć do słoików, słoiki nie muszą mieć tej zalewy po
czubek, wystarczy tyle ile będzie. Gotowe słoiki zakręcić,
wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać zimną wodę do
wysokości 2/3 słoików i od momentu wrzenia wody pasteryzować 10
minut. Zostawić do wystygnięcia. I absolutnie nie zjeść od razu,
bo nic na zimę nie zostanie. </p><p> </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7KnWFvxP6AV64U0szBIWbWmXyKl3Ea4qvnW97-4uJDwZlr4vuaOEABeXrDaV3_3Am8VehJC_uAuY4AsU4qC30bt27r1NTux3GTFWE8LVGxOVWWiAsGy_TAZGwN0J8HUKcb30mt6zEvu8sqIN0d9sCcTG1kOipflH0o7_voXAJ3R06zbJC9ZMvN2SZjw/s600/Og%C3%B3rki%20diabelskie%202.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7KnWFvxP6AV64U0szBIWbWmXyKl3Ea4qvnW97-4uJDwZlr4vuaOEABeXrDaV3_3Am8VehJC_uAuY4AsU4qC30bt27r1NTux3GTFWE8LVGxOVWWiAsGy_TAZGwN0J8HUKcb30mt6zEvu8sqIN0d9sCcTG1kOipflH0o7_voXAJ3R06zbJC9ZMvN2SZjw/s16000/Og%C3%B3rki%20diabelskie%202.jpg" /></a></div><br /><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoOZuYXBA8nNofvwOq6XbHJZKtAgtW9zd0ZED1bE3wt-cJ3oVlknjF96HR4sIQ74GjGTP9vio6KrCQ5__i1p5684p2OOS9iW0x6LDXGkvA0Jz77DLq4zdTZji7e_yNnWbiEvXoN-fFPYwGar-Vc-YNZbGM17C1iQe8oEpc0Md6lOkCHjBMdw1PUqlbUQ/s600/Og%C3%B3rki%20diabelskie%203.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoOZuYXBA8nNofvwOq6XbHJZKtAgtW9zd0ZED1bE3wt-cJ3oVlknjF96HR4sIQ74GjGTP9vio6KrCQ5__i1p5684p2OOS9iW0x6LDXGkvA0Jz77DLq4zdTZji7e_yNnWbiEvXoN-fFPYwGar-Vc-YNZbGM17C1iQe8oEpc0Md6lOkCHjBMdw1PUqlbUQ/s16000/Og%C3%B3rki%20diabelskie%203.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-86381794113698062572021-09-29T09:01:00.003+02:002021-09-29T09:01:32.497+02:00Omlet dyniowy, iście jesienny<p style="text-align: left;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><span style="font-family: georgia;"><b>Jesień to szczególny czas w moim życiu i w mojej kuchni.
Jesienią urodził się mój mąż, jesienią braliśmy ślub i
jesienią pojawiają się dynie – warzywo, które uwielbiam i które
ma szczególne miejsce w mojej kuchni. Gdy tylko przynoszę pierwszą
dynię do domu, to od razu ją piekę i przerabiam na <a href="https://margarytka.blogspot.com/2013/10/z-serii-cos-na-zime-puree-z-dyni.html" target="_blank">puree</a>, gotuję
zupę dyniową (na blogu znajdziecie kilka wariantów), robię placki
i prawie każdego dnia serwuję sobie koktajl dyniowy. A w weekendy
na moim talerzu pojawiają się słoneczne omlety. Dziś Was
zapraszam na jesienny omlet dyniowy, podany z równie jesiennymi
figami, które też uwielbiam. Takie śniadanie syci mnie na dobre 4
godziny, jest bardzo pożywne i zwyczajnie pyszne, a robi się je w
kilka minut. </b></span></i></span><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlDzm6j411EqxvyECpIx0E6dQX2Fp-AqGLFmd0_mf211pQaPBIzqT5ubtpdTnpwbpQwtQ9Q8UBnyVAwReQduIuU1OWWmZGmguInKMJM0zFG7x2JDwKFL0S9MLbDbVxLr57DE57wpriuO5g/s800/omlet++dyniowy+z+figami+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlDzm6j411EqxvyECpIx0E6dQX2Fp-AqGLFmd0_mf211pQaPBIzqT5ubtpdTnpwbpQwtQ9Q8UBnyVAwReQduIuU1OWWmZGmguInKMJM0zFG7x2JDwKFL0S9MLbDbVxLr57DE57wpriuO5g/w480-h640/omlet++dyniowy+z+figami+1.jpg" width="480" /></a></div><br /><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 1 porcję:
</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 - 3 jajka (zależy od apetytu i wielkości samych jajek – ja
daję dwa jajka)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 – 3 łyżki puree z dyni (sposób przygotowania znajdziecie na
blogu <a href="https://margarytka.blogspot.com/2013/10/z-serii-cos-na-zime-puree-z-dyni.html" target="_blank">tutaj</a>)<br />
1 łyżka odżywki białkowej (u mnie waniliowa)
albo mąki – np. owsianej, orkiszowej, jaglanej itp.<br />
1
łyżeczka erytrolu albo innego słodzidła (tylko w przypadku
użycia mąki albo odżywki bezsmakowej)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">szczypta cynamonu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">¼ łyżeczki klarowanego masła do posmarowania patelni</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Do podania można użyć tego, czego się chce – u mnie skyr,
figi, winogrona, maliny i wiórki kokosowe</span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyo4R2G5dhGrdGbLW9rjP5PyeS169PIwlsK3ftDXR3wjmDr2Cjjep9RblrtPVrkFb3l9VDt2CEA8lMtWBtTPI7i0Fa8TAR2sL78kvQc-pkYfhE8Vjsz7SnQlcDim3SzKrilTiqCtTPDM1M/s604/omlet+dyniowy+z+figami+-+page.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyo4R2G5dhGrdGbLW9rjP5PyeS169PIwlsK3ftDXR3wjmDr2Cjjep9RblrtPVrkFb3l9VDt2CEA8lMtWBtTPI7i0Fa8TAR2sL78kvQc-pkYfhE8Vjsz7SnQlcDim3SzKrilTiqCtTPDM1M/s16000/omlet+dyniowy+z+figami+-+page.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><b>Omlet dyniowy – przygotowanie:</b><br />
<br />
Omlet można
przygotować na dwa sposoby. Pierwszy, który ja preferuję, to po
prostu zmiskowanie jajek z puree i odżywką w blenderze kubkowym
(używam ekstraktora, więc masa wychodzi bardzo puszysta). Drugi
sposób to ubicie białek na pianę i delikatne połączenie jej z
żółtkami, puree i odżywką – taki omlet z pewnością wyjdzie
bardziej puszysty i delikatny, ale mi akurat na tym nie zależy.
Możecie zrobić jak Wam pasuje. <br />
Patelnię o średnicy 20 cm
(może być ciut mniejsza albo ciut większa, wtedy grubość omletu
będzie nieco inna) lekko rozgrzać i posmarować klarowanym masłem.
Wlać masę jajeczną, przykryć pokrywką i smażyć na wolnym
ogniu, aż góra masy się zetnie i przestanie być lejące.
Przełożyć na drugą stronę i dosmażyć jeszcze przez około 2
minuty już bez przykrycia, aby zrumienił się ładnie z drugiej
strony. <br />
Gotowy omlet przełożyć na talerz i podawać z
ulubionymi dodatkami. Moim zdaniem do omletu dyniowego cudownie
pasują figi, winogrona, duszone z cynamonem jabłka, gruszki czy
śliwki. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhztw_CQZSkgzhqZ5lmWBl-j1Y5_cA5TvE2F_I28ZgE8VEtCd8EQuNcdf55jpDrHxFIyPYwZsNTwQY6tRg9SJExkTKTdT_oiC9KRfuRQtG0BnpGfX3boZGHu_kFS0iqcJlfeWBqlDjtti7o/s600/omlet++dyniowy+z+figami+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhztw_CQZSkgzhqZ5lmWBl-j1Y5_cA5TvE2F_I28ZgE8VEtCd8EQuNcdf55jpDrHxFIyPYwZsNTwQY6tRg9SJExkTKTdT_oiC9KRfuRQtG0BnpGfX3boZGHu_kFS0iqcJlfeWBqlDjtti7o/s16000/omlet++dyniowy+z+figami+2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjPv6Q6JNDTu0rInMJXNbvowztfgNus3wwOJqyzOqfPASYNWqtWAmtyUwEmIuKADpB9qH-A9mDXa_H0u0PeIRoJduLwUyFZfnHbzxRx3hzj7JVCtbCFclkTFUYa9H6Dv2cU2KMmNYvoO_C/s600/omlet++dyniowy+z+figami+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjPv6Q6JNDTu0rInMJXNbvowztfgNus3wwOJqyzOqfPASYNWqtWAmtyUwEmIuKADpB9qH-A9mDXa_H0u0PeIRoJduLwUyFZfnHbzxRx3hzj7JVCtbCFclkTFUYa9H6Dv2cU2KMmNYvoO_C/s16000/omlet++dyniowy+z+figami+3.jpg" /></a></div><p style="text-align: center;"><br /></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-39492831093610885502021-09-27T10:47:00.002+02:002021-09-27T10:47:43.162+02:00Zupa grzybowa ze świeżych grzybów z łazankami<p style="text-align: center;"> <span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b>Zupa grzybowa to jedna z jesiennych zup, za którą przepadam.
Niestety mój mąż nie jada grzybów, więc zupę gotuję tylko dla
siebie. Tym razem grzybów wystarczyło aż na jedną porcję. Sucho
u nas i noce zimne, więc grzybów jak na lekarstwo. W ubiegły
piątek tata z bratem wybrali się do lasu i przywieźli tyle, co kot
napłakał, więc mi je oddali, bo dla jednej osoby w sam raz, dla
czterech za mało. No i nie mogłam zrobić nic lepszego, niż
ugotować zupę. </b></i></span></span><br /></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"></span></span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b>
Przepis podaję od razu na 4 porcje, ja
zrobiłam jedną z przyczyn oczywistych. Jest to przepis mojej
babci, który przekazała mi mama. Prosty, bo jak to babcia mawiała
– mniej czasem znaczy więcej, więc gotuj tak, żeby nie
zmarnować dobrych składników.<br />
Najpierw gotuję bulion dodając
kilka suszonych grzybów, a potem łączę go z podsmażonymi z
cebulą grzybami, dodaję słodką śmietankę i łazanki. Takie
banalne, nieskomplikowane i pyszne. </b></i></span></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: georgia;"><i><b></b></i></span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiNZfjljeQJIGqO8M0X6CDAc6BYGi5o4UzJSQqrRiGu7s90tWab1w0-ShF9jCi3gVI51kKuHllEiuIlB7lQyvO09BSYQxXWrcb3JtZXMvrlY4n3BBY2brwpM34lDmBPbSIFxHvtKoZ_hC8/s800/Zupa+grzybowa+ze+%25C5%259Bwie%25C5%25BCych+grzyb%25C3%25B3w+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiNZfjljeQJIGqO8M0X6CDAc6BYGi5o4UzJSQqrRiGu7s90tWab1w0-ShF9jCi3gVI51kKuHllEiuIlB7lQyvO09BSYQxXWrcb3JtZXMvrlY4n3BBY2brwpM34lDmBPbSIFxHvtKoZ_hC8/w480-h640/Zupa+grzybowa+ze+%25C5%259Bwie%25C5%25BCych+grzyb%25C3%25B3w+1.jpg" width="480" /></a></b></i></div><i><b><br /> </b></i><p></p>
<b><span style="color: #2b00fe;">
</span></b><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 4 porcje:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">600 - 800 g świeżych, oczyszczonych grzybów (najlepiej
mieszanych, ale z gatunku tych twardszych – borowiki, podgrzybki,
kurki itp.)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 duże cebule</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 średniej wielkości marchewki</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 średniej wielkości pietruszka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">kawałek selera</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">kawałek pora</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">6 – 8 kawałków suszonych grzybów</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 liść laurowy</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 kulki ziela angielskiego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">10 ziaren czarnego pieprzu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1,5 l wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka masła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól i pieprz</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 ml słodkiej śmietanki (najlepiej 30 % ale może być też
słodka 18%)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">natka pietruszki</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Dodatkowo: makaron łazanki – u mnie około 30 g na porcję,
ale ilość makaronu to pełna dowolność</span></p><p><span style="color: #2b00fe;"> </span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZLg8TIv8c4pzXgSvFbJpX7-Zrm-K7et37JxG6w3pHNhlcr7d7NBSGPXMx4hVvL_XLtNRy6BGXY9dG_KlJjjXr-injif8Gu0OaeBlVM-g-_IIOIzVWyqM8L05ShNCPco7JQJVj3zddmT7d/s604/zupa+grzynowa+ze+%25C5%259Bwiezych+grzyb%25C3%25B3w+-+page.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZLg8TIv8c4pzXgSvFbJpX7-Zrm-K7et37JxG6w3pHNhlcr7d7NBSGPXMx4hVvL_XLtNRy6BGXY9dG_KlJjjXr-injif8Gu0OaeBlVM-g-_IIOIzVWyqM8L05ShNCPco7JQJVj3zddmT7d/s16000/zupa+grzynowa+ze+%25C5%259Bwiezych+grzyb%25C3%25B3w+-+page.jpg" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><b>Zupa
grzybowa ze świeżych grzybów z łazankami - przygotowanie:</b><br /></p><p style="text-align: center;">
</p>
<p style="text-align: center;">Warzywa obrać. Marchew, seler, pietruszkę włożyć do garnka,
dodać ziele angielskie, liść laurowy, pieprz w ziarnach i suszone
grzyby (opłukane), zalać wodą i gotować około 40 -50 minut.
Część płynu w trakcie gotowania odparuje i tak mam być. Finalnie
powinniśmy otrzymać około 1,2 l gotowego bulionu. Marchewkę i
grzybki pokroić na drobno, pietruszkę i seler wyrzucić (można je
dodać do zupy, ale moim zdaniem psują smak). Makaron ugotować al
dente. <br />
Gdy bulion się gotuje oczyścić grzyby i pokroić je w
kawałki (ja wolę mniejsze kawałki, ale to wg uznania), cebulę
pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać łyżkę masła, wrzucić
grzyby lekko je posolić i na mocnym ogniu podsmażyć aż puszczą
wodę i większość płynu odparuje. Dodać pokrojoną cebulę i
smażyć razem około 6 - 8 minut, aż cebula i grzyby lekko się
zrumienią. Do bulionu wrzucić marchewkę i pokrojone ugotowane
suszone grzyby, dodać grzyby przesmażone z cebulą. Razem gotować
około 5 minut. Pod sam koniec wrzucić ugotowany makaron i jeszcze
przez minutę gotować, żeby makaron był gorący. Dodać słodką
śmietankę i doprawić do smaku solą i pieprzem (u mnie dużo
pieprzu). Podawać z posiekaną natką pietruszki. <br /></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtBanocW8VYR1W_XsP0YALT_K8VM3MQKC0jSajS4Mb_SjdnnWQF6PeNKJ_nj9hlQyvdl6hGZG12FMxk3rCpCuVZUOu3P2gzT2QrGZUOl72ys0mnCLfSvgawWsavY8Etu8aEMy-Ig1Pk3h/s600/Zupa+grzybowa+ze+%25C5%259Bwie%25C5%25BCych+grzyb%25C3%25B3w+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtBanocW8VYR1W_XsP0YALT_K8VM3MQKC0jSajS4Mb_SjdnnWQF6PeNKJ_nj9hlQyvdl6hGZG12FMxk3rCpCuVZUOu3P2gzT2QrGZUOl72ys0mnCLfSvgawWsavY8Etu8aEMy-Ig1Pk3h/s16000/Zupa+grzybowa+ze+%25C5%259Bwie%25C5%25BCych+grzyb%25C3%25B3w+2.jpg" /></a></div><br />
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-23705718869506452992021-08-22T13:47:00.003+02:002021-08-22T13:47:44.398+02:00 Sernik z czekoladowym ciastem, z dodatkiem skyru i wiśni<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Sernik powstał z potrzeby chwili. Jechaliśmy na weekend do
znajomych, a że serniki to jedno z ulubionych ciast znajomych i
mojego męża, więc wybór mógł być tylko jeden. Trochę dumałam
jaki sernik wybrać, aż wreszcie wymyśliłam coś z połączenia <a href="https://margarytka.blogspot.com/2012/07/sernik-krolewski.html" target="_blank">sernika królewskiego</a> i mojej inwencji twórczej. Wyszło bardzo smacznie, a
struktura sernika jest jednocześnie zwarta i lekka. Skoro sernik smakował, to zdecydowanie trzeba było zrobić powtórkę. I tak się stało. Wczoraj drugi raz go poczyniłam i znowu pojechał z nami w gości, choć tym razem część ciasta została w domu, abym mogła zrobić zdjęcia i podzielić się z Wami przepisem. Zachęcam do wypróbowania przepisu, wiśnie jeszcze można na targu kupić, a w ostateczności można użyć mrożonych albo odsączonych z kompotu. </span></b></i></span><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEm79-hGpt5LE2aua2Hh2ZxKGO9QStO_s27uuXKBxss5C-fxWdwbTjRzSmHIgeisxw6allgr9zbxgqbmTY3ZB9RBYbzGiWclE0fh7bP1i7DZfHqVBFdpd50Mh7gIXyCeCsgelNWtoxdve/s800/Sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxEm79-hGpt5LE2aua2Hh2ZxKGO9QStO_s27uuXKBxss5C-fxWdwbTjRzSmHIgeisxw6allgr9zbxgqbmTY3ZB9RBYbzGiWclE0fh7bP1i7DZfHqVBFdpd50Mh7gIXyCeCsgelNWtoxdve/w480-h640/Sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+1.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na blaszkę o wymiarach 25x35 (albo podobną):</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Ciasto czekoladowe:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 szklanki (około 500 g) przesianej przez sito mąki pszennej typ
450
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 kostka (200 g) schłodzonego masła pokrojonego na małe kawałki</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 szklanka cukru pudru</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">5 żółtek (białka można wykorzystać do omletu albo bezy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 – 3 łyżki kwaśnej śmietany albo gęstego jogurtu
naturalnego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1,5 łyżeczki proszku do pieczenia</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 łyżki dobrego, ciemnego kakao <br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Masa serowa:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 kg twarogu mielonego trzykrotnie (może być z wiaderka ale
dobrej jakości – ja użyłam tym razem sera Piątnicy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">450 g skyru naturalnego (gęstego, nie pitnego)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1,5 szklanki cukru (można dać mniej, ale za pierwszym razem
dałam 1 szklankę i mówili, że mało słodki)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżeczki pasty waniliowej (można zastąpić kilkoma kroplami
olejku waniliowego)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 opakowanie budyniu waniliowego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">5 dużych jajek (jeśli są małe to 6 -7 sztuk)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 łyżki oleju albo roztopionego i ostudzonego masła</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo: </b>około 600 g wydrylowanych wiśni (najlepsze świeże, ale mrożone albo odsączone z kompotu też mogą być; mrożonych owoców nie należy wcześniej rozmrażać)<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Lukier: </b>cukier puder (4 łyżki), sok z cytryny (½ łyżeczki),
gorąca woda (odrobina)</span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgklweWYqsoD-kaTUaDGId9sUo-DwpHNhiOmjiAgEZW1Xn36_ydvzLQEwoBhQyNIaxiQ0chOKnre1SrvrBKjz-C8e1ZED1NGxmlfzNTuKuDBf69RUZcZwG4se_HG-mVmUzBk2PsMePgRUlU/s600/Sernik+1-tile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="449" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgklweWYqsoD-kaTUaDGId9sUo-DwpHNhiOmjiAgEZW1Xn36_ydvzLQEwoBhQyNIaxiQ0chOKnre1SrvrBKjz-C8e1ZED1NGxmlfzNTuKuDBf69RUZcZwG4se_HG-mVmUzBk2PsMePgRUlU/s16000/Sernik+1-tile.jpg" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b>Sernik z czekoladowym ciastem, z dodatkiem skyru i wiśni –
przygotowanie:
</b></p>
<p style="text-align: center;">Wszystkie składniki ciasta zagnieść, podzielić na 3 równe
części, uformować wałeczki, owinąć folią i zamrozić (ja
ciasto zrobiłam dzień wcześniej). Można też tylko jedną część
włożyć do zamrażarki, a resztą ciasta od razu wylepić spód
blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. A zamrożone zetrzeć już
po przygotowaniu masy serowej. Jeśli całe ciasto jest zamrożone,
to zetrzeć je na tarce. Dwie części ciasta wsypać na blaszkę,
lekko ugnieść, a jedną cześć zostawić do posypania góry
sernika.
</p>
<p style="text-align: center;">Przygotować masę serową. Białka oddzielić od żółtek.
Białka ubić na pianę, dodając stopniowo cukier, następnie dodać
żółtka i zmiksować do połączenia składników, dodać skyr,
pastę waniliową i budyń i krótko zmiksować. Następnie dodać
połowę twarogu i olej, ponownie krótko zmiksować, dodać resztę
sera i zmiksować, aby składniki się dobrze połączyły. Masa
będzie dosyć gęsta. <br />
Masę serową przelać na ciasto, ułożyć
wiśnie i górę posypać ciastem, które zostało. Blachę wstawić
do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (u mnie termoobieg) i piec
około 70 minut. Następnie piekarnik wyłączyć i zostawić sernik
w środku na kolejna godzinę (można piekarnik lekko uchylić, aby
nadmiar pary wyleciał). Wyciągnąć sernik z piekarnika i zostawić
do wystygnięcia. <br />
Z cukru pudru, odrobiny soku z cytryny i
gorącej wody utrzeć gładki lukier i polać nim sernik. Można
lukier zastąpić cukrem pudrem i też będzie dobrze. <br /></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFbPsDJVNAcB-agHwepIzex4jBLks1GamNxluuupWoZ9wag46IpxbalVHV_QSqTfMxF-S9kKT_kOcvM6a_wMS74to7YYmL1fiTbv_UllL9c6DnRGNYgTpb3Z9GnuxwmqIuaqk3Nyn_tDiZ/s600/sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFbPsDJVNAcB-agHwepIzex4jBLks1GamNxluuupWoZ9wag46IpxbalVHV_QSqTfMxF-S9kKT_kOcvM6a_wMS74to7YYmL1fiTbv_UllL9c6DnRGNYgTpb3Z9GnuxwmqIuaqk3Nyn_tDiZ/s16000/sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+2.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDArAvfDVxUG7sfQJcSgN74KkygGtakf0QdJwEbbKrnCpUPew-lNjxLPT7w4G4KnRfrP4VTqdeA-e9xEJupzHZv5eIH6Wg0w7vprqBTqqq_WN2ar4-j-PymBLm3OH2e0mqCbG9vPwFc91U/s600/sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDArAvfDVxUG7sfQJcSgN74KkygGtakf0QdJwEbbKrnCpUPew-lNjxLPT7w4G4KnRfrP4VTqdeA-e9xEJupzHZv5eIH6Wg0w7vprqBTqqq_WN2ar4-j-PymBLm3OH2e0mqCbG9vPwFc91U/s16000/sernik+kr%25C3%25B3lewski+z+wi%25C5%259Bniami+3.jpg" /></a></div><br />Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-62409482900242007752021-08-04T17:28:00.008+02:002021-08-04T17:47:03.659+02:00Skyrnik z owocami, czyli wysokobiałkowy deser w wersji fit<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Bardzo prosty i przepyszny lekki deser w wersji fit. Około 250
kcal i sporo białka. Idealny na II śniadanie albo podwieczorek. Z kilku
prostych składników można zrobić smakowite cudo, a przy okazji
można ten przepis dowolnie modyfikować przez zmianę dodatków.</span></b></i></span><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYE3cBdWEM6-5X_VkowgsR-UpR-yzDoWl7RuY723n1WNqlxepnMX5IKlLCofSGMlwS0u0kW5AKFOtnI2Sr5PfEUH1CRn7mt0QXaCTIju4h8NF-3vY79FyJG8CaBKwrNHvbz2bnvfdag6XH/s800/Skyrnik+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYE3cBdWEM6-5X_VkowgsR-UpR-yzDoWl7RuY723n1WNqlxepnMX5IKlLCofSGMlwS0u0kW5AKFOtnI2Sr5PfEUH1CRn7mt0QXaCTIju4h8NF-3vY79FyJG8CaBKwrNHvbz2bnvfdag6XH/w480-h640/Skyrnik+1.jpg" width="480" /></a></div><br /><p><br />
</p>
<p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na jedną porcję (moje naczynie to 11 cm x 11 cm
mierzone wewnątrz):</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g skyru naturalnego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 jajko XL (moje miało 70 g)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 – 3 łyżeczki erytrolu albo innego słodzidła do smaku</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 czubata łyżeczka budyniu waniliowego bez cukru</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">dowolne owoce (u mnie jeżyny, borówki i porzeczki)</span></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfjQ5EwM48AGjcoM6pjaGu4lu4Cybg_dF-ODWEf9-7ASYwecq9q5jkIQrdvAbDug8wrcxxWodSp_7QQFoGAzDWwGXHXDNcYi-srgUUpOTdpFe6nWi_1FSyBQWpLSECAyfIteNp1WJsc9u8/s604/skyrnik+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfjQ5EwM48AGjcoM6pjaGu4lu4Cybg_dF-ODWEf9-7ASYwecq9q5jkIQrdvAbDug8wrcxxWodSp_7QQFoGAzDWwGXHXDNcYi-srgUUpOTdpFe6nWi_1FSyBQWpLSECAyfIteNp1WJsc9u8/s16000/skyrnik+-+page.jpg" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b>Skyrnik z owocami, czyli wysokobiałkowy deser w wersji fit -
przygotowanie:
</b></p>
<p style="text-align: center;">Piekarnik nagrzać do 170 stopni (u mnie termoobieg). Białko
oddzielić od żółtka. Białko ubić na sztywną pianę, dodać
erytrol i dokładnie zmiksować, dodać żółtko, skyr i budyń i
ponownie zmiksować do połączenia składników (nie za długo, żeby
masa nie opadła za mocno). Przelać masę do małego naczynia (ja
użyłam szklanego i niczym go nie smarowałam). Posypać owocami,
wstawić do gorącego piekarnika i piec 25 minut. <br />
Skyrnik w
piekarniku dosyć sporo urośnie, ale po zupełnym wystygnięciu
opadnie mniej więcej do poziomu jaki był po wlaniu surowej masy.
Można go jeść na ciepło albo na zimno. <br /></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsEMi9vAxfX7ZHx3xWL_P8KQNquNT2-lTxILs6VoRSZMUTqkSzbFPcq6NU29_XhsaDR4TOx1si9VLQL667lWO2cn4tS5QdDIgEYGgEOKjyGRibVNf9aWxP4zXeq4Dc7D8k2CCnOHAG4m7x/s600/skyrnik+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsEMi9vAxfX7ZHx3xWL_P8KQNquNT2-lTxILs6VoRSZMUTqkSzbFPcq6NU29_XhsaDR4TOx1si9VLQL667lWO2cn4tS5QdDIgEYGgEOKjyGRibVNf9aWxP4zXeq4Dc7D8k2CCnOHAG4m7x/s16000/skyrnik+2.jpg" /></a></div><p></p><p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpqqcbRaQMmJeLyIGSG1k0PpHwQ8t6DMIhTVCpFZVLxB6KVg_5vk8Zy_fs5j5rRYgV57j6_EGT335s6vqJD_6Ez3s1WA2956WFgWqAGXuHtKDfG35oU2SlYX-KdkDpoSVyzv-n9VDuBuM/s600/skyrnik+4.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpqqcbRaQMmJeLyIGSG1k0PpHwQ8t6DMIhTVCpFZVLxB6KVg_5vk8Zy_fs5j5rRYgV57j6_EGT335s6vqJD_6Ez3s1WA2956WFgWqAGXuHtKDfG35oU2SlYX-KdkDpoSVyzv-n9VDuBuM/s16000/skyrnik+4.jpg" /></a></div><p><br />
</p>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-74808711855785719042021-08-02T20:31:00.004+02:002021-08-02T20:34:53.676+02:00Deser z chia na napoju sojowym waniliowym i skyrze z dodatkiem owoców<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Bardzo
prosty, szybki deser, który może być fajnym drugim śniadaniem
albo podwieczorkiem. Można go zabrać jako przekąskę do pracy, bo
stanowi całkiem pożywny i smaczny posiłek. <br />
Pracy przy nim niewiele,
ale trzeba go przygotować wcześniej, żeby nasiona chia napęczniały
i zagęściły deser. Często pada pytanie „ile chia na określoną
ilość płynu?”. I to generalnie jest takie pytanie z kategorii
trudnych, bo odpowiedź brzmi” „to zależy”. Zależy przede
wszystkim od konsystencji bazy, od tego czy jest ona bardziej płynna
czy może bardziej gęsta. Po prostu trzeba eksperymentować.
</span></b></i></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
</span></b></i></span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Ja do mojego deseru wykorzystałam napój sojowy waniliowy i
dodałam skyr, bo zależało mi, aby podbić białko. No i się
udało. Wyszło smacznie i pożywnie. Deser najlepiej przygotować
wieczorem, aby delektować się nim na drugi dzień.</span></b></i></span><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoZXd1OzJdFqQ-pHev3akJKjLeVRBbNl0bfK4JQ3yNkYBBmZhQJpYCOo24jWooLKts12IJhqOMINtk-yjVcLBxWMhG1AM2wqadxLUzfxA3YF8B08foyhiPTVihQx2g-uepNd7DkSjICSm8/s800/Deser+z+chia+i+bor%25C3%25B3wkami+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoZXd1OzJdFqQ-pHev3akJKjLeVRBbNl0bfK4JQ3yNkYBBmZhQJpYCOo24jWooLKts12IJhqOMINtk-yjVcLBxWMhG1AM2wqadxLUzfxA3YF8B08foyhiPTVihQx2g-uepNd7DkSjICSm8/w480-h640/Deser+z+chia+i+bor%25C3%25B3wkami+1.jpg" width="480" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki
na 1 porcję (słoiczek o pojemności około 300 ml):</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">125 ml napoju sojowego waniliowego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">75 g skyru naturalnego<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżeczki erytrolu albo inne słodzidło<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 płaskie łyżeczki nasion chia</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">dodatkowo: ulubione owoce – u mnie borówki i porzeczki, wiórki
kokosowe albo płatki migdałowe, kilka orzechów – wg uznania</span></p>
<p><br />
</p>
<p style="text-align: center;"><b>Deser z chia na napoju sojowym waniliowym i skyrze z dodatkiem owoców –
przygotowanie:</b></p>
<p style="text-align: center;">Napój sojowy zmiksować ze skyrem (można tylko dobrze wymieszać,
ale po zmiksowaniu masa będzie fajnie napowietrzona). Dodać nasiona
chia, wymieszać i dostawić na 20 minut. Po tym czasie ponownie
wymieszać, wlać do słoiczka i wstawić na noc do lodówki. Rano
dołożyć owoce, ewentualnie można zrobić z nich mus, posypać
płatkami migdałowymi albo wiórkami kokosowymi. I gotowe. <br /></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPA1E5mnM7TIA-ONq-jWn4JmdEs0JrIq_fBCljkIHjrgMVkclawhOVKcyV5XIyDyhHL6r3Ub3lw6WE2_fIiSinCj9099gTMRYO6WLAUYB7r7TS82fN43RYLNw4ywvsHQrzkb_RZgzGrqa/s600/Deser+z+chia+i+bor%25C3%25B3wkami+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHPA1E5mnM7TIA-ONq-jWn4JmdEs0JrIq_fBCljkIHjrgMVkclawhOVKcyV5XIyDyhHL6r3Ub3lw6WE2_fIiSinCj9099gTMRYO6WLAUYB7r7TS82fN43RYLNw4ywvsHQrzkb_RZgzGrqa/s16000/Deser+z+chia+i+bor%25C3%25B3wkami+2.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-42329555159175078802021-07-10T18:59:00.001+02:002021-07-11T17:03:12.039+02:00Drożdżówki z twarogiem, czereśniami i kruszonką<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Drożdżowe wypieki zdecydowanie należą do moich ulubionych.
Uwielbiam eksperymentować z ciastem, zmieniać składniki, proporcje
i z niecierpliwością czekać na efekt końcowy. I lubię, gdy dom
pachnie drożdżowym… wtedy robi się jakoś przytulniej. <br /></span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Dzisiaj
mąż walczył z malowaniem balkonu, więc ja postanowiłam mu zrobić
coś dobrego na deser. I tak powstały te drożdżówki (z połowy
ciasta zrobiłam jagodzianki). Pachną cudownie, są mięciutkie,
ciasto elastyczne i po wypieczeniu bardzo puszyste. Polecam i
zachęcam do wypróbowania przepisu. </span></b></i></span><br /></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Mm2ipQ7x3nDfDpyevibiG9ZSbM-7EKo-16LgfZqIheycw8nCtvcAceYrr0_XihpAyViQWh8lS0w-DYLQ9ynMOfEJu3u-S8EK4-35PRPd1bFcfHG3mE1xTpKpFiTfF7OV8mmmBoadQNEH/s800/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Mm2ipQ7x3nDfDpyevibiG9ZSbM-7EKo-16LgfZqIheycw8nCtvcAceYrr0_XihpAyViQWh8lS0w-DYLQ9ynMOfEJu3u-S8EK4-35PRPd1bFcfHG3mE1xTpKpFiTfF7OV8mmmBoadQNEH/w480-h640/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+1.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 16 drożdżówek:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">600 g mąki pszennej luksusowej albo orkiszowej tortowej</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">4 żółtka z dużych jajek</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 ml ciepłego mleka (ja użyłam napoju sojowego waniliowego,
ale może być zwykłe mleko)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 g cukru albo 150g erytrolu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka pasty waniliowej (można zastąpić aromatem
waniliowym)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">30 g świeżych drożdży albo 7 g drożdży instant
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">30 g miękkiego masła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">30 ml oleju (u mnie rzepakowy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g skyru
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Nadzienie:
</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">500 g twarogu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g skyru albo gęstego jogurtu greckiego (jogurt jest kwaśniejszy)<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 – 4 łyżki cukru albo innego słodzidła do smaku (ilość
słodzidła zależy od tego jak słodkie wypieki lubicie)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 budyń waniliowy
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">500 g czereśni</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Kruszonka:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g mąki</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 g cukru albo innego słodzidła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">80 g zimnego masła</span></p>
<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGL9CTqAhrXXGzMFlz51V0Jof4N-tFwjUVwGX3vIBrfi2ZCtyRRU0xkgokSow5yO5g1oG4STZCm_sx2hKKFhx0LsLa9UFPLMSr_iXQR6WnRJaIj8zMixqShjHpQQ7JOmkdmmbo8-9zGq0Z/s604/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+serem+i+czeresniami+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGL9CTqAhrXXGzMFlz51V0Jof4N-tFwjUVwGX3vIBrfi2ZCtyRRU0xkgokSow5yO5g1oG4STZCm_sx2hKKFhx0LsLa9UFPLMSr_iXQR6WnRJaIj8zMixqShjHpQQ7JOmkdmmbo8-9zGq0Z/s16000/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+serem+i+czeresniami+-+page.jpg" /></a></div><br /><b></b><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgs4sbDdNBL-jnx-mxRdJuRPEZA-nhpsxvzMzOeFeH1g8FyCG8bKrw1_3IojyaNLpFiYsuig5qYrL1GITaVFJYBaJfVPUV8FgOiQ34FWAtixCBcs5NOWciZ31iVri2ehZaufgtnGsG8z5D/s600/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+7.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgs4sbDdNBL-jnx-mxRdJuRPEZA-nhpsxvzMzOeFeH1g8FyCG8bKrw1_3IojyaNLpFiYsuig5qYrL1GITaVFJYBaJfVPUV8FgOiQ34FWAtixCBcs5NOWciZ31iVri2ehZaufgtnGsG8z5D/s16000/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+7.jpg" /></a></div><br /><b><br />
</b><p></p><b>
</b><p style="text-align: center;"><b>Drożdżówki z twarogiem, czereśniami i kruszonką –
przygotowanie:</b></p><p style="text-align: center;"><b> </b><br />
Wszystkie składniki kruszonki zagnieść do
konsystencji mokrego piasku i wstawić do lodówki. Mąkę przesiać
do miski (u mnie misa robota). Mleko podgrzać (nie powinno być zbyt
gorące). Do kubka wlać 3 łyżki mleka, dodać łyżeczkę cukru i
łyżeczkę mąki oraz drożdże, wymieszać i odstawić na około 10
– 15 minut, aż zaczyn wyrośnie. <br />
Do mąki dodać wszystkie
pozostałe składniki i wyrośnięty zaczyn. Wyrobić gładkie,
elastyczne ciasto. Im dłużej będziemy wyrabiać, tym więcej
glutenu się uwolni i wypiek odwdzięczy się puszystością i
delikatnością. Jeśli ciasto się lepi albo jest zbyt luźne, to podsypać trochę mąką (mąka ma różną wilgotność i jedna drugiej nierówna). Wyrobione ciasto włożyć do miski, przykryć
czystą ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 60 minut.
</p>
<p style="text-align: center;">Przygotować nadzienie: twaróg wymieszać ze skyrem, cukrem,
proszkiem budyniowym. Czereśnie przekroić na połówki i usunąć
pestki.
</p>
<p style="text-align: center;">Gdy ciasto wyrośnie podzielić je na 16 równych części (ja zawsze
wrzucam ciasto na wagę i dzielę tak, aby porcje były mniej więcej
takiej samej wielkości). Z każdego kawałka uformować kulkę,
którą rozwałkować na kółka o średnicy około 10 -12 cm. Ułożyć na blaszce
wyłożonej papierem do pieczenia i zostawić na 10 minut do
wyrośnięcia. Z pomocą szerokiej szklanki albo kubka zrobić
wgłębienia w wyrośniętych krążkach ciasta. Nałożyć masę
serową, następnie po kilka połówek czereśni i posypać kruszoną.
Zostawić na kolejne 10 minut do podrośnięcia. Piekarnik nagrzać
do 170 -180 stopni (w moim piekarniku 170 stopni termoobieg).
Wyrośnięte drożdżówki wstawić do piekarnika i piec około 12 –
15 minut do ładnego zrumienienia (czas wypiekania może się różnić
w zależności od piekarnika). Gotowe drożdżówki przełożyć na
kratkę do ostygnięcia. Można się pokusić o zrobienie lukru, ale
my nie przepadamy. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkduMRNq13JxIzDir2O7Mx7SX0aOnMqzLAO4cuvJ1Je2s2hyphenhyphen3MADv2QrcLjn5xCZIipMSMO4-fsnBqbRpaupe10L-OMRRTkNNcmtMZFOKube6Ya98qzzfwQqi38HmLUJRfSwfkNQ9umYLH/s600/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkduMRNq13JxIzDir2O7Mx7SX0aOnMqzLAO4cuvJ1Je2s2hyphenhyphen3MADv2QrcLjn5xCZIipMSMO4-fsnBqbRpaupe10L-OMRRTkNNcmtMZFOKube6Ya98qzzfwQqi38HmLUJRfSwfkNQ9umYLH/s16000/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+2.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBCu6hQMpufQNbwlxzVIAXyWy2mOGIrcEcx0smGBpwC0u-tx0JzjX-CCYUovew7_Dle250tZYDG3DV7ohfho4FRtXrkNrWYy5Z_P9zI31Rj-_5v-ng4940gZkkEEc6VZL5kJ2qKeEsM5hl/s600/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+6.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBCu6hQMpufQNbwlxzVIAXyWy2mOGIrcEcx0smGBpwC0u-tx0JzjX-CCYUovew7_Dle250tZYDG3DV7ohfho4FRtXrkNrWYy5Z_P9zI31Rj-_5v-ng4940gZkkEEc6VZL5kJ2qKeEsM5hl/s16000/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+6.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJdLCzWZA7-IB0GevtmDDkeEUwRVHlRwLvWieSr0wAiZIxlHNEsP84MkUwplmx8LHGbNDEmF3bvLJkXxVxha99t7oYCFpLNahQZSiAQX98lC8kVU-lprzV3uYhIOVTAfS6LGHyBFotZOMb/s600/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJdLCzWZA7-IB0GevtmDDkeEUwRVHlRwLvWieSr0wAiZIxlHNEsP84MkUwplmx8LHGbNDEmF3bvLJkXxVxha99t7oYCFpLNahQZSiAQX98lC8kVU-lprzV3uYhIOVTAfS6LGHyBFotZOMb/s16000/dro%25C5%25BCd%25C5%25BC%25C3%25B3wki+z+czere%25C5%259Bniami+5.jpg" /></a></div><br /><br /><p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-90156204878722392152021-07-02T21:56:00.004+02:002021-07-02T23:27:38.760+02:00Zupa kalafiorowa z zielonym groszkiem<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><span style="font-family: georgia;"><b> Lato to taki czas, gdy warzywa uśmiechają się do nas z każdej
strony. Wczoraj uśmiechał się do mnie ze straganu piękny
kalafior. No grzechem byłoby nie skusić się na piękną, kremową
główkę. Od kilku dni nie było w menu zupy, więc
połowa kalafiora została przeznaczona właśnie na zupę. W
zamrażarce miałam jeszcze trochę zielonego groszku, więc go
wykorzystałam. <br />
Zupę ugotowałam na filecie z kurczaka, żeby
trochę białka na obiad zjeść, bowiem dwóch dań prawie nigdy nie przygotowuję, więc gdy jest zupa, to musi być pożywna. Na koniec podkręciłam smak łyżeczką masła i słodką
śmietanką, która idealnie pasuje do warzywnych zup. Kiedyś
praktycznie żadnej zupy nie zabielałam, ale mi się pozmieniało i
do jarzynowych zup dodaję słodką śmietankę albo mleko
skondensowane niesłodzone. </b></span></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><span style="font-family: georgia;"><b><br /></b></span></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLVpN1Lm3dMu2w36wWkGeBASxGG66tnXl4BUnEJP-c9yk7dQuh_-q7UcCg_FBUIjkYb1lFr8CkScxb9iyRbux725cH50TD-judIJmwG3hJWa562Ib_lLX6N5egRZ_NnUQhh9fdBnobfpHk/s800/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+4+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLVpN1Lm3dMu2w36wWkGeBASxGG66tnXl4BUnEJP-c9yk7dQuh_-q7UcCg_FBUIjkYb1lFr8CkScxb9iyRbux725cH50TD-judIJmwG3hJWa562Ib_lLX6N5egRZ_NnUQhh9fdBnobfpHk/w480-h640/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+4+-+page.jpg" width="480" /></a></i></div><i><br /></i>
<span style="color: #0b5394;"><i><span style="font-family: georgia;"><b><br /></b></span></i></span>
<p></p><b>
</b><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na 3 – 4 porcje (u mnie 4):</b><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><br />
2 filety z kurczaka (około 400 g)<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 średniej wielkości marchewki (ja miałam malutkie i dałam 4)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 mała pietruszka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">kawałek selera</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 szalotka albo pół młodej cebuli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 -4 średniej wielkości ziemniaki</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 g zielonego groszku (u mnie mrożony) <br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">300 g kalafiora</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 liść laurowy</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 - 2 kulki ziela angielskiego (nie więcej, żeby nie zdominować
delikatnego smaku kalafiora)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka świeżego masła (nie margaryny)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">około 100 ml słodkiej śmietanki (może być 18%, 30% - wg
uznania) – można dać więcej albo wcale</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">pieprz</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1,3 l wody albo bulionu warzywnego czy drobiowego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 – 4 łyżki posiekanego koperku</span></p><p><span style="color: #2b00fe;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA8907IKPePHcjpatrOwMmCu4KqQkkn_DtqAXvP_tGR7nJbXRrF1Zwijc5Ib-e5yIuXJD7u25EYJqjBu42bzAOgpOq4lBjnumqLogYml8IPXqfknbXnRVvY_rIpvYsyLtbZhKgyHXUL9Ko/s604/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA8907IKPePHcjpatrOwMmCu4KqQkkn_DtqAXvP_tGR7nJbXRrF1Zwijc5Ib-e5yIuXJD7u25EYJqjBu42bzAOgpOq4lBjnumqLogYml8IPXqfknbXnRVvY_rIpvYsyLtbZhKgyHXUL9Ko/w640-h640/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+-+page.jpg" width="640" /></a></div><br /><br />
<p></p><p style="text-align: center;"><b>Zupa
kalafiorowa z zielonym groszkiem - przygotowanie: </b></p><p style="text-align: center;"><b> </b><br />
Wszystkie warzywa
oczyścić i pokroić w kostkę, a kalafiora podzielić na małe
różyczki. Do garnka wlać wodę (albo bulion jeśli mamy), dodać
filety z kurczaka i zagotować. Dodać liść laurowy, ziele angielskie,
posiekaną szalotkę, wsypać łyżeczkę soli (jeśli używamy
bulionu to na tym etapie sól pominąć) i gotować około 10 minut,
wrzucić pokrojoną marchewkę, pietruszkę i seler, gotować kolejne
5 minut, dodać kalafiora i pokrojone ziemniaki, gotować następne 10 –
12 minut, aż warzywa będą miękkie. Pod sam koniec gotowania dodać groszek. Filety z kurczak wyciągnąć,
pokroić na kawałki, wrzucić do garnka z zupą. Dodać łyżeczkę
masła i doprawić do smaku solą (jeśli trzeba) i pieprzem. Na sam
koniec wsypać koperek i dodać słodką śmietankę. <br /></p><p>
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrkWVNn4b98pPWgDlV0ANmWc1ZolYBBk5oZjWqqz_cKpGyoH0dgKbRFQMECQCOHbsn_eIt3Z_IUnySQqVmH8h3jdj-lttyjI2h86oAeOQaAr_XZ2GqqXdYwmaRZf9_G5UPTF3rdCQduteq/s600/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+2+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrkWVNn4b98pPWgDlV0ANmWc1ZolYBBk5oZjWqqz_cKpGyoH0dgKbRFQMECQCOHbsn_eIt3Z_IUnySQqVmH8h3jdj-lttyjI2h86oAeOQaAr_XZ2GqqXdYwmaRZf9_G5UPTF3rdCQduteq/s16000/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+2+-+page.jpg" /></a></div><p></p><p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUV-QBtEgYIFJ7OnH03yyLJdVx6TqFUvPLYz-DBcpSSfUvhLYBpStDr6nEsPZJwZQZ8oYBmtzAAKdCl1UDOfKXq4VZTFT2eje_NwxBv7YJw4w0FfC8TOp77XZPQPkZedMMqqcFDH7rvbPN/s600/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+1+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUV-QBtEgYIFJ7OnH03yyLJdVx6TqFUvPLYz-DBcpSSfUvhLYBpStDr6nEsPZJwZQZ8oYBmtzAAKdCl1UDOfKXq4VZTFT2eje_NwxBv7YJw4w0FfC8TOp77XZPQPkZedMMqqcFDH7rvbPN/s16000/Zupa+kalafiorowoa+z+groszkiem+1+-+page.jpg" /></a></div><br /><p><br />
</p>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-32163157505010331742021-06-20T17:56:00.002+02:002021-06-20T18:29:37.829+02:00Sernik na kruchym spodzie z truskawkami i płatkami migdałowymi<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Ten sernik powstał z potrzeby chwili. Odwiedziny znajomych rządzą
się swoimi prawami i ciasto musi być. No, ale upał niemiłosierny,
więc pieczenie bardziej pracochłonnych ciast odpadało. A
sernik się zawsze sprawdza. Wykorzystałam do niego to, co miałam w
lodówce, bo nie chciało mi się wychodzić do sklepu. W wyniku
eksperymentowania powstał pyszny sernik, który zdecydowanie jeszcze powtórzę z dodatkiem innych owoców. Ten sernik to połączenie twarogu i wysokobiałkowego jogurtu typu islandzkiego skyr. Dzięki jogurtowi sernik jest bardziej kremowy, choć nie dodałam do masy tłuszczu. Zachęcam do wypróbowania przepisu i podzielenia się wrażeniami. <br /><br /></span></b></i></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYWq15EwkXBxXZVIyj5WyCKriHqlAyoejrylZiPTlPbr2JmeqiF7TZmlWruWbSe_QKNzJD6IpAtLUdK7IDTv8Wng3NQpDR13nFmMHpS-rRWf-P8_0b2y_60u6lwyad-XMZ9j4gLrC301R0/s800/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYWq15EwkXBxXZVIyj5WyCKriHqlAyoejrylZiPTlPbr2JmeqiF7TZmlWruWbSe_QKNzJD6IpAtLUdK7IDTv8Wng3NQpDR13nFmMHpS-rRWf-P8_0b2y_60u6lwyad-XMZ9j4gLrC301R0/w480-h640/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+1.jpg" width="480" /></a></div><br />
<p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na tortownicę o średnicy 20 -22 cm:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Ciasto kruche:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g mąki pszennej tortowej (ja użyłam orkiszowej tortowej)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">75 g bardzo zimnego masła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki drobnego cukru albo 3 łyżki erytrolu<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 żółtka z dużych jajek<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Masa:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">500 g mielonego twarogu z kostki (ja miałam 250g mielonego
półtłustego i 250 g chudego klinka)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">300 g skyru naturalnego (można zastąpić gęstym jogurtem
greckim, choć polecam skyr)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">½ szklanki cukru albo ¾ szklanki erytrolu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 budyń waniliowy</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 duże jajka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka pasty waniliowej (można dać cukier wanilinowy albo
kilka kropli olejku)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo:</b> </span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">truskawki – około 400 g</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 - 4 łyżki płatków
migdałowych</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"> </span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8BBWeg4zslKmQCGFlC7dVc4qCMbRSloda_aQesA55QnJC8WM82eIQ36wADbNC4D1MJyVslYCTYSHbtFpjigvuCxt63clqnXpA9kt-m__f3QA0xAi0lpY5wT7n6Xxl1kDgbFI0tI9kGr7Q/s604/sernik+z+truskawkami+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8BBWeg4zslKmQCGFlC7dVc4qCMbRSloda_aQesA55QnJC8WM82eIQ36wADbNC4D1MJyVslYCTYSHbtFpjigvuCxt63clqnXpA9kt-m__f3QA0xAi0lpY5wT7n6Xxl1kDgbFI0tI9kGr7Q/s16000/sernik+z+truskawkami+-+page.jpg" /></a></div><span style="color: #2b00fe;"><br /></span><p></p><p style="text-align: center;"><b>
Sernik
na kruchym spodzie z truskawkami i płatkami migdałowymi - przygotowanie:
</b>
</p>
<p style="text-align: center;">Ciasto zagnieść bardzo szybko (ja wrzuciłam do malaksera), aby
go zbytnio nie ogrzać, bo po upieczeniu zrobi się twarde. Gotowym
ciastem wylepić dno tortownicy i wstawić ją do lodówki na około
30 minut. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra – dół) i
wstawić tortownicę z ciastem. Piec około 10 minut, aż ciasto
lekko się zrumieni. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do
przestygnięcia. I w tym czasie zająć się masą serową.
Temperaturę piekarnika zmniejszyć do 160 stopni.</p><p style="text-align: center;">Wszystkie składniki masy serowej wrzucić do malaksera i
zmiksować na gładką masę. Trwa to dosłownie chwilę, wszystko
oczywiście zależy od twarogu – przy mielonym trwa to
kilkadziesiąt sekund, przy klinku około 1,5 minuty, bo nie jest
mielony. Jeśli nie dysponujecie malakserem, to możecie posłużyć
się blenderem żyrafą, ewentualnie zwykłym mikserem, ale wtedy
polecam twaróg przecisnąć przez praskę (taką jak do ziemniaków)
albo przetrzeć przez metalowe sito. <br /></p><p style="text-align: center;">
Gotową masę przelać na
przestudzone ciasto, ułożyć na górze truskawki i posypać je
płatkami migdałowymi. Wstawić do piekarnika i piec około 60
minut. Zostawić w uchylonym piekarniku na 10 minut, następnie
wyciągnąć i odstawić do wystudzenia. Można posypać dodatkowo
cukrem pudrem albo podać z musem truskawkowym. </p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm7k9Pnt28Eiw8UmWHhnDcKBY887baYQghQpq1LWgTU39a_meyK409jXfl4JoT4z9t7qiV3wrlg0sZylyst96TZy58IX_Oa_lrBWKMUau0xHLvZIn4WBicP9a6usIgkz6_vINjv3KXkJ8n/s600/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm7k9Pnt28Eiw8UmWHhnDcKBY887baYQghQpq1LWgTU39a_meyK409jXfl4JoT4z9t7qiV3wrlg0sZylyst96TZy58IX_Oa_lrBWKMUau0xHLvZIn4WBicP9a6usIgkz6_vINjv3KXkJ8n/s16000/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+2.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw_GiT8bIUacchYBNBrm2KJOpCIXE6djXeJ6KQJfYDZ-Qw4DN8U0jun1NF-Cv17NCAiOZMzOhrFh4zzzvdhO14_wZzMkp52HC7KGueVdvQjqO8kNrvt-2MW0dpL-tFAgybS6JstYf8j6ld/s600/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+6.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw_GiT8bIUacchYBNBrm2KJOpCIXE6djXeJ6KQJfYDZ-Qw4DN8U0jun1NF-Cv17NCAiOZMzOhrFh4zzzvdhO14_wZzMkp52HC7KGueVdvQjqO8kNrvt-2MW0dpL-tFAgybS6JstYf8j6ld/s16000/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+6.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglEH9uIxPTUuOb613bIAfdNXqHY9zoHY0b4HOy0cE5IrMB51e-PYsqFquz2cL-24J8pjaIdzD2hyPkUesX7n2cgWVsJb-A3D6KzTB7I3WJU3pQA3E98tb-LcQOZTB8ak92ZlswhGWrfKF4/s600/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+4.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglEH9uIxPTUuOb613bIAfdNXqHY9zoHY0b4HOy0cE5IrMB51e-PYsqFquz2cL-24J8pjaIdzD2hyPkUesX7n2cgWVsJb-A3D6KzTB7I3WJU3pQA3E98tb-LcQOZTB8ak92ZlswhGWrfKF4/s16000/sernik+z+truskawkami+na+kruchum+spodzie+4.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-52377154684242714932021-06-19T21:22:00.002+02:002021-06-19T21:22:22.524+02:00Omlet na słodko z owocami<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Uwielbiam omlety w każdej postaci. Mam takie „fazy”, że
potrafię jeść je codziennie przez dwa tygodnie, a potem na chwilę
robię przerwę. Robię je na różne sposoby, ale ten jest moim
ulubionym. Przede wszystkim robi się go bardzo szybko, poza tym jest
bardzo pożywny, sycący i sprawia, że przez wiele godzin nie czuję
głodu. A przy tym zawiera sporą porcję białka i niezbyt dużo
kalorii. Dla mnie to jedno z najlepszych śniadań. </span></b></i></span><br /></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"></span></b></i></span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Oczywiście
można pokusić się o ubicie białek na pianę, ale ja jestem
leniwiec i po prostu wrzucam składniki do Nutribulleta i miksuję
kilkanaście sekund i wylewam na rozgrzaną patelnię. Nic trudnego.
Podane składniki wystarczają na jedną porcję, taką damską. Ja
czasem nie daję rady zjeść całości i zostawiam na II śniadanie.
Mężowi robię z 3 jajek, ale oczywiście ilość należy dopasować
do swoich możliwości i zapotrzebowania. </span></b></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> </span></b></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"></span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwd-Ws-m24sA3El6g1sEMdIIjjg06IofVFEZ8t42P9kZonlmEem1PCtJ1xn5Nj_8OrVlJay-OxKJIewdveq8_1497t8JNvidPfVBKju3jrD3SD93oHCnqY5tk_9uLiTHJYWMGfT5eRXRqm/s800/omlet+z+truskawkami+i+bananem+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwd-Ws-m24sA3El6g1sEMdIIjjg06IofVFEZ8t42P9kZonlmEem1PCtJ1xn5Nj_8OrVlJay-OxKJIewdveq8_1497t8JNvidPfVBKju3jrD3SD93oHCnqY5tk_9uLiTHJYWMGfT5eRXRqm/w480-h640/omlet+z+truskawkami+i+bananem+1.jpg" width="480" /></a></b></i></div><i><b><br /> </b></i><span style="color: #2b00fe;"><br />
</span><p></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki na
jedną porcję:
</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 jajka (ja używam dużych XL)<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">½ miarki (około 10 g) odżywki białkowej dowolnej (u mnie o
smaku waniliowym) - można pominąć albo dać np. łyżkę mąki kokosowej czy migdałowej<br /></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">opcjonalenie jakieś słodzidło (ja nie daję, bo odżywka
waniliowa jest już słodka)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">¼ łyżeczki masła klarowanego do posmarowania patelni</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo:</b> 75 g skyru naturalnego (albo smakowego – wg uznania),
dowolne owoce – u mnie przeważnie sezonowe, czasem mrożone,
wiórki kokosowe, płatki migdałowe, posiekane orzechy, wiórki
czekolady – tak naprawdę na omlet można dać wszystko, co się
lubi</span></p>
<p style="text-align: left;"><br />
</p><p style="text-align: center;"><b>Omlet
na słodko z owocami - przygotowanie:
</b></p>
<p style="text-align: center;">Jajka, odżywkę i słodzidło zmiksować (ja wrzucam do blendera
kubkowego, tak jest najprościej). Można też ubić najpierw białka
na pianę, dodać żółtka i odżywkę. Pełna dowolność. <br />
Na
patelni o średnicy 18 - 20 cm rozgrzać masło klarowane (ja rozsmarowuję je silikonowym pędzlem), wlać
zmiksowane jajka, przykryć pokrywką i smażyć na bardzo małym
ogniu do momentu, aż omlet się ładnie zetnie (góra nie powinna
się przelewać). Obrócić omlet na drugą stronę (można zrobić
to przy pomocy talerza, ja wolę szeroką drewnianą szpatułkę) i
dosmażyć jeszcze przez około dwie minuty, już bez przykrycia. <br />
W
trakcie gdy omlet się dosmaża można nakładać dodatki, aby całość
pozostała gorąca. Posmarować skyrem (albo serkiem czy masłem
orzechowym), ułożyć owce i posypać wiórkami, płatkami czy
innymi dodatkami. Delikatnie zsunąć z patelni na talerz. I gotowe.
<br /></p><p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE3G2O_ZCCuwC822b159dZdvGVSegectQw6gpE_e5ly1lbavcx_GNz0sKsDRExF31JZkCXvxTgJZBzDcZ0ARWjQDxbPKFJgkB_yN19Xg1eiOpZyXTjLn5x2dF__NSY2OhFaf45w46o8sbc/s600/omlet+z+truskawkami+i+bananem+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE3G2O_ZCCuwC822b159dZdvGVSegectQw6gpE_e5ly1lbavcx_GNz0sKsDRExF31JZkCXvxTgJZBzDcZ0ARWjQDxbPKFJgkB_yN19Xg1eiOpZyXTjLn5x2dF__NSY2OhFaf45w46o8sbc/s16000/omlet+z+truskawkami+i+bananem+3.jpg" /></a></div><p> </p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> Niżej kilka propozycji takich moich codziennych owocowych omletów. Tak naprawdę można z
takiego omletu zrobić fajny, kolorowy posiłek albo podzielić na 4
części i podać jako deser. Dodatki to pełna dowolność, można naprawdę poszaleć, szczególnie gdy nie liczy się kalorii. </span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdY4rt0j7NiM0FIltjxcyzOYC1QwpdfEXq5rI9d467Kpjn4mpuIVSthAJgML561Rz1hxY3YTGYKLPhTUy2ER48tmHWhHmdCqcS_z9lrTQWpMjw14dz4CyqaOW_qe-NqxUfXQEA7P1inVGI/s600/omlet+z+owocami+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="466" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdY4rt0j7NiM0FIltjxcyzOYC1QwpdfEXq5rI9d467Kpjn4mpuIVSthAJgML561Rz1hxY3YTGYKLPhTUy2ER48tmHWhHmdCqcS_z9lrTQWpMjw14dz4CyqaOW_qe-NqxUfXQEA7P1inVGI/s16000/omlet+z+owocami+1.jpg" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> </div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLAMHeFVavlwgWbGa5nkf8PgLHWACrh05tsNAItxzmI2MW9soRNDCS8XgU8BnSsoUfg5YIugqF4N9LNWduA_waCMS3gH8N0_NRqoj9YG7vi7l-4ssUi6EY0f_tEZ9BUXbbE1q2LFXlLNAS/s600/omlet+z+owocami+7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLAMHeFVavlwgWbGa5nkf8PgLHWACrh05tsNAItxzmI2MW9soRNDCS8XgU8BnSsoUfg5YIugqF4N9LNWduA_waCMS3gH8N0_NRqoj9YG7vi7l-4ssUi6EY0f_tEZ9BUXbbE1q2LFXlLNAS/s16000/omlet+z+owocami+7.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB17YbxDlaVYhMK6tKLirJkh9eF8Y0VwDXMcx7RAT1PxbXA2KUKWIskh0rXpgGYFk29BQiOWLt3Ied9Dsmb6sffNWNPYtjRi2YSbLKdlcGUZGOs9mDQsq3Y4ROc7bsZwiLNvPUp_NhXQ_N/s600/omlet+z+owocami+5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB17YbxDlaVYhMK6tKLirJkh9eF8Y0VwDXMcx7RAT1PxbXA2KUKWIskh0rXpgGYFk29BQiOWLt3Ied9Dsmb6sffNWNPYtjRi2YSbLKdlcGUZGOs9mDQsq3Y4ROc7bsZwiLNvPUp_NhXQ_N/s16000/omlet+z+owocami+5.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKXK6axgueQjsGXNBJKpY3qkc57t_GizQ8UcbgDSjqH4GodwrqlOhxD8rjt_SqqLEA0nqToXfAyIdfjzmcPsWUjCG75JXjTBsMzfjphjl8jqCoI4wu0PULrThqWg0f3F7Klq5DSL37QgSS/s600/omlet+z+owocami+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKXK6axgueQjsGXNBJKpY3qkc57t_GizQ8UcbgDSjqH4GodwrqlOhxD8rjt_SqqLEA0nqToXfAyIdfjzmcPsWUjCG75JXjTBsMzfjphjl8jqCoI4wu0PULrThqWg0f3F7Klq5DSL37QgSS/s16000/omlet+z+owocami+2.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj26hBfhUdM28fUe_IXxUxG-oG1bDD_JxsxuXsf43n4AtZDUwb58yXUbloC1iERl04Lhgjc95ykzLlXpEjNurtSeTY0OMAABKWybY7lE_p8zTBdL7aKaTGeBMOyq_YOPiGQm4I4Em6Zbz45/s600/omlet+z+owocami+4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj26hBfhUdM28fUe_IXxUxG-oG1bDD_JxsxuXsf43n4AtZDUwb58yXUbloC1iERl04Lhgjc95ykzLlXpEjNurtSeTY0OMAABKWybY7lE_p8zTBdL7aKaTGeBMOyq_YOPiGQm4I4Em6Zbz45/s16000/omlet+z+owocami+4.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFSy_-ZeBGHPymk6SHwWfj6KW4utDtWY0PluhsuW1wZWYFMIsIENA91KF-m242ne-wtG5J8Ggez2ssxGfols-iIrz2UWUfW810LPXhWMT2CFKcexqnnLjFtvfABIGoh0tFGX9kLRTONXsc/s600/omlet+z+owocami+8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFSy_-ZeBGHPymk6SHwWfj6KW4utDtWY0PluhsuW1wZWYFMIsIENA91KF-m242ne-wtG5J8Ggez2ssxGfols-iIrz2UWUfW810LPXhWMT2CFKcexqnnLjFtvfABIGoh0tFGX9kLRTONXsc/s16000/omlet+z+owocami+8.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijNObU3xuXmKORPqdQOIVbgsFFjrQIFSyxeO1qxDASCMiEL63yv5DDdPfIhxAwg82ayRa5RiZflp8Gdk8hZ4ARc96ErRsOBSN7qIfCamAwyNtgItpeCIodFzto-wGKlEPnd0nJ6OM9DXTj/s600/omlet+z+owocami+9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijNObU3xuXmKORPqdQOIVbgsFFjrQIFSyxeO1qxDASCMiEL63yv5DDdPfIhxAwg82ayRa5RiZflp8Gdk8hZ4ARc96ErRsOBSN7qIfCamAwyNtgItpeCIodFzto-wGKlEPnd0nJ6OM9DXTj/s16000/omlet+z+owocami+9.jpg" /></a></div>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-91978985359365076892021-06-17T19:34:00.007+02:002021-06-18T16:59:27.371+02:00Pełnoziarnista orkiszowa tarta z botwinką i serem korycińskim<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Ta tarta to połączenie pysznego kruchego ciasta, aromatycznego
buraczkowego nadzienia i pysznej kołderki z sera korycińskiego. We
wtorek kupiłam duży pęczek botwinki, część wykorzystałam do
frittaty, a resztę do tej tarty. Podsmażona z cebulą botwinka
nabrała słodyczy, a delikatnie doprawiona nabrała charakteru.
<br /></span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
<a href="https://www.serykorycinskie.com.pl/sklep/" target="_blank">Sery Korycińskie Bielec</a> pojawiły się w mojej kuchni prawie
rok temu. Podczas naszego urlopu na Podlasiu, nasz kolega Zenek
(obywatel świata, a przy okazji mieszkaniec Białegostoku) zabrał
nas do serowarni państwa Agnieszki i Marcina Bielec, która mieści
się niedaleko Korycina w miejscowości Aulakowszczyzna , której
nazwę niełatwo wymówić. No i przepadłam… sery mnie uwiodły.
Okazało się, że można je zamawiać w sklepie internetowym i nie
trzeba kupić całego ogromnego trzykilogramowego sera, a można
kawałki np. po 300 czy po 500 g. A, że jest do wyboru całkiem
sporo smaków, to takie rozwiązanie wydaje się idealne. To, co jest
fajne, to do każdego zamówienia jest dokładany mały „gratis”,
czyli kawałek sera o innym smaku, aby można było spróbować. Tym
sposobem uwiódł mnie ser z płatkami pomidora i szczypiorkiem,
którego sama z siebie pewnie bym nie zamówiła, a idealnie wpasował
się w mój smak. <br />
Bardzo się cieszę, że nastały czasy, iż
tego typu produkty można kupić przez internet, a nie tylko
lokalnie, bo dzięki temu i w Wielkopolsce można się cieszyć
pysznym smakiem podlaskiego sera korycińskiego. <br />
<a href="https://www.serykorycinskie.com.pl/sklep/" target="_blank">Sery Korycińskie Bielec</a> są pakowane próżniowo i przesyłka dochodzi na
drugi dzień po wysłaniu. Na opakowaniu jest podany termin pakowania
i datę, do której najlepiej ser zjeść. Jednak to ser
dojrzewający, więc spokojnie po rozpakowaniu może leżeć w
lodówce, gdzie dojrzeje i przemieni się w żółty (jeśli dotrwa).
Ser w zasadzie co kilka dni smakuje inaczej i ma to swój urok. Są
też w sprzedaży sery wędzone, których ja osobiście jestem fanką.
Sery można mrozić, ale najlepiej nie czekać, tylko zamrozić je
od razu, takie świeże – wtedy po rozmrożeniu mają bardzo dobrą
konsystencję i się nie kruszą. To chyba tyle o samych serach. A
teraz zapraszam po przepis na pyszną tartę. Wiem, że zdrowe i
wegetariańskie przepisy nie cieszą się powodzeniem, ale ten jest
warty grzechu, bo ta tarta jest obłędna. Co prawda dosyć
kaloryczna, bo w końcu to kruche ciasto z masłem, ale jest też
bardzo sycąca i jednym kawałkiem z dodatkiem warzyw można się
spokojnie najeść. </span></b></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"></span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ922AKDyUHNjGMkSa3fTZMzMPj_TZO_mJhkkerlggl4RELQKmXsoA9-2st1I3aD0gHPX80Yf8Q5NxRL0FKFOZhnUq9Auj-M9YIGhzN2laWjhyphenhyphen7FSamRUJvACeqPeBbn88Sbd8u_MJDj2J/s800/tarta+z+botwink%25C4%2585+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ922AKDyUHNjGMkSa3fTZMzMPj_TZO_mJhkkerlggl4RELQKmXsoA9-2st1I3aD0gHPX80Yf8Q5NxRL0FKFOZhnUq9Auj-M9YIGhzN2laWjhyphenhyphen7FSamRUJvACeqPeBbn88Sbd8u_MJDj2J/w480-h640/tarta+z+botwink%25C4%2585+2.jpg" width="480" /></a></b></i></div><i><b></b></i><br />
<p></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 6 porcji:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Ciasto:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej typ 1850 (ja używam Basi
– podaję konkretną mąkę, żeby nie było niespodzianek przy
wypieku)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 g zimnego masła 82% tłuszczu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 żółtka z dużych jajek</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">¼ łyżeczki soli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka bardzo zimnej wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">opcjonalnie: ulubione zioła</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Nadzienie:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 duża cebula</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">pęczek botwinki - około 500 g</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">½ łyżki klarowanego masła albo 2 łyżki oleju</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, chili</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka soku z cytryny</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 ml słodkiej śmietanki (18 albo 30%)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 duże jajko</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">15 g drobno tartego sera korycińskiego (ja dałam z chili i
oregano)</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"> </span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Dodatkowo:</b> </span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">120 g pokrojonego na drobno sera korycińskiego w
dowolnym smaku (u mnie mieszanka trzech: z czosnkiem niedźwiedzim, z
chili i oregano, z płatami pomidorów i szczypiorkiem), ulubione
zioła do oprószenia góry tarty</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"> </span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdvn20V8Lc-LIoIJ3KMPRlzPguQfCq4K4mWGg8sivmSheE8qw6R2hfENH8VwyHTBn2zb8udzUQ0Xx1KT-avtQR0ldotde6G17h_62tNY7w5aCoxUAsEtf8FP2h26EgpJYubdvaqXHRgI7f/s604/tarta+z+botwink%25C4%2585+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdvn20V8Lc-LIoIJ3KMPRlzPguQfCq4K4mWGg8sivmSheE8qw6R2hfENH8VwyHTBn2zb8udzUQ0Xx1KT-avtQR0ldotde6G17h_62tNY7w5aCoxUAsEtf8FP2h26EgpJYubdvaqXHRgI7f/s16000/tarta+z+botwink%25C4%2585+page.jpg" /></a></div><p><br />
</p><div style="text-align: center;"><b>Pełnoziarnista
orkiszowa tarta z botwinką i serem korycińskim - przygotowanie:
</b></div><p style="text-align: center;">Mąkę, masło, żółtka, sól, wodę włożyć do miski albo do
malaksera i szybko zagnieść gładkie ciasto. Trzeba się sprężać,
żeby ciasta nie ogrzać, aby nie uwalniać zbyt dużo glutenu. Im
ciasto chłodniejsze i szybciej zagniecione tym bardziej kruche.
Dlatego dobrym rozwiązaniem jest użycie malaksera albo robota, aby
nie oddawać ciastu ciepła naszych rąk. Zagniecione ciasto zawinąć
w folię i odłożyć do lodówki na około 20 – 30 minut.
</p>
<p style="text-align: center;">W czasie, gdy ciasto się chłodzi przygotować farsz. Cebulę
obrać i pokroić w kostkę. Botwinkę oczyścić i pokroić na
drobno razem z łodyżkami i większością liści. Na patelni
rozgrzać masło albo olej, wrzucić cebulę i delikatnie ją
podsmażyć, dodać botwinkę i smażyć na małym ogniu przez około
7 -8 minut, aż buraczki zmiękną, a liście się mocno skurczą
(cały płyn, który puści botwinka powinien odparować). Doprawić
solą, pieprzem, odrobiną chili i sokiem z cytryny. Jajko
roztrzepać ze śmietanką i drobno potartym serem.</p>
<p style="text-align: center;">Formę do tarty posmarować masłem (ja smaruję tylko spód),
ciasto rozwałkować i przełożyć do foremki (dokładnie ją
wylepić dociskając ciasto do ścianek). Ciasto nakłuć widelcem w
kilku miejscach. Można wyłożyć pergaminem i obciążyć, ale ja
tego nie robiłam. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (u mnie góra –
dół), wstawić blaszkę z ciastem i podpiec przez 10 -15 minut. Na podpieczone ciasto wyłożyć podsmażoną botwinkę, polać
jajkiem wymieszanym ze śmietanką i serem. Posypać całość drobno
pokrojonym serem korycińskim i oprószyć ulubionymi ziołami (u
mnie zioła do sałatek z młynka Kotanyi i płatki chili). <br /></p><p style="text-align: center;">
Tartę
ponownie wstawić do piekarnika i zapiekać około 20 minut.
Wyciągnąć, odczekać kilka chwil, aby lekko odparowała i pokroić
na porcje. Bardzo smaczna i na gorąco i na zimno. Może stanowić
fajne drugie śniadanie do pracy czy przekąskę na wypad za miasto.
Ja swoją porcję zjadłam z surówką z młodej kapusty, która o
tej porze roku smakuje wybornie. </p><p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQFujY3GJvs7iL8ysQT-J9XRCaHByyIa2swpFVRsV8DIgh41im5WgAdSPGZGnUhoHd-dQzIkpHFzePhgpDkt9cxe9_OrBY710EYxBF6qZ6uWrc4WXncIyZ491fRxgHKA_Ch_uzLIVqTpW9/s600/tarta+z+botwink%25C4%2585+4.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQFujY3GJvs7iL8ysQT-J9XRCaHByyIa2swpFVRsV8DIgh41im5WgAdSPGZGnUhoHd-dQzIkpHFzePhgpDkt9cxe9_OrBY710EYxBF6qZ6uWrc4WXncIyZ491fRxgHKA_Ch_uzLIVqTpW9/s16000/tarta+z+botwink%25C4%2585+4.jpg" /></a></div><p></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHKDXd70uHZZWj5pOIXHy7KNqfknHbLd1MjyFteA1ladVEsAx-YvBQNL9tc-w5FaoR1x-0FSMjsVJX57VAs_1AJ8Ymr7wb63mwXUL9L1LURUxKpqZm8GwEgSldzHa_ZN3yl_ZHxSCskNJb/s600/tarta+z+botwink%25C4%2585+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHKDXd70uHZZWj5pOIXHy7KNqfknHbLd1MjyFteA1ladVEsAx-YvBQNL9tc-w5FaoR1x-0FSMjsVJX57VAs_1AJ8Ymr7wb63mwXUL9L1LURUxKpqZm8GwEgSldzHa_ZN3yl_ZHxSCskNJb/s16000/tarta+z+botwink%25C4%2585+1.jpg" /></a></div><br /><p><br /></p>
<p style="text-align: center;"><span style="font-family: georgia;"><b>A gdybyście mieli ochotę na zakup Sera Korycińskiego Swojskiego
Bielec, w którym ja się zakochałam, to znajdziecie go w <a href="https://www.serykorycinskie.com.pl/sklep/" target="_blank">sklepie internetowym</a>. </b></span></p><p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://www.serykorycinskie.com.pl/sklep/" target="_blank"><img border="0" data-original-height="576" data-original-width="576" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs5_QyR_34vvwMNFPmkujHR5MNtKJAenTldokXvqYIsKk5NVV6xgg_wFuPiXlyDcGju4apbeKqK-kQZT2OYR2vd7-nuA6q0Yqj1tftmp-2krW8l42q6zuNqJ0XPZOPL3-Vha1I96N8pFi9/w320-h320/Ser+koryci%25C5%2584ski+logo.png" width="320" /></a></div> <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlJng7rbbBCCa6QHija-rVCOdUE6PxIpPPC92153KkkFBw1cEczxDqGqMPY0vWCIP7mHxqWNNwYy-uvo8fTQWMiMKrMg52gMB5tMkig0wBV56nrGwnFxRIifeuUeP_zftZObf1uAhJWSa7/s600/tarta+z+botwink%25C4%2585+5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="485" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlJng7rbbBCCa6QHija-rVCOdUE6PxIpPPC92153KkkFBw1cEczxDqGqMPY0vWCIP7mHxqWNNwYy-uvo8fTQWMiMKrMg52gMB5tMkig0wBV56nrGwnFxRIifeuUeP_zftZObf1uAhJWSa7/s16000/tarta+z+botwink%25C4%2585+5.jpg" /></a></div><br />
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-11242889941882752422021-05-22T16:15:00.005+02:002021-06-25T11:59:35.131+02:00Botwinka w wersji wegetariańskiej, podana z jajkiem i ziemniakami z cebulą<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> Gdy nastaje wiosna i na straganach zaczynają się pojawiać młode
warzywa, to ja dostaję małpiego rozumu i zostawiam na targu
majątek. Kocham warzywa, a wiosną i latem mają szczególne miejsce w mojej kuchni. Botwinkę kupuję sporadycznie, choć bardzo lubię.
Jednak, podobnie jak szczaw, szpinak czy rabarbar, tak i botwinka ma
dużo szczawianów, na które ja muszę uważać. Nie pozwalam sobie na te szaleństwa botwinkowo – szczawiowe zbyt często. No,
ale choć raz w sezonie zupę z botwinki muszę zjeść. <br /></span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Moja
zupa z botwinki jest przeważnie w wersji wege, przygotowuję ją bez
mięsa, ale za to z dodatkiem masła, które świetnie wydobywa smak.
Wszystkie warzywa podsmażam, dzięki czemu zupa jest aromatyczna i
pyszna. Kilka przypraw, kilka produktów i gotowe. <br />
Aby
zniwelować działanie szczawianów podaję botwinkę z gotowanym
jajkiem, ale też z dodatkiem ziemniaków – mogą być tłuczonego,
odsmażane albo prosto z wody posypane koperkiem i podsmażoną
cebulą. Zupę można też ugotować od razu z ziemniakami
pokrojonymi w kostkę. Ja wolę ziemniaki osobno.
</span></b></i></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidy_jqC5p_CenfLZey8feB_RPwn6Wv6jpBq8MF5D4MlQjxO9o_NhiKp2_-MsTnFooxNd98RTFBak8CZSTXMZiAnQqcjKcOZouwiSCFyz4vTanoUsToJMpZfZ6hQe4sQ1hRlPe4ScTECJrr/s800/Botwinka+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidy_jqC5p_CenfLZey8feB_RPwn6Wv6jpBq8MF5D4MlQjxO9o_NhiKp2_-MsTnFooxNd98RTFBak8CZSTXMZiAnQqcjKcOZouwiSCFyz4vTanoUsToJMpZfZ6hQe4sQ1hRlPe4ScTECJrr/w480-h640/Botwinka+1.jpg" width="480" /></a></div><p><br />
</p>
<p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 4 porcje:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1,3 l bulionu warzywnego albo wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 duża marchewka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 mała pietruszka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">kawałek selera</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">500 g botwinki
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 cebula</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 liść laurowy</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 kulki ziela angielskiego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, chili</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sok z cytryny</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">ocet (dałam malinowy, ale może być zwykły albo jabłkowy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">słodka śmietanka 30 % albo kwaśna 18 % (ja wolę słodką - ilość wg uznania, u mnie 100 ml na garnek)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">½ łyżki masła klarowanego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1łyżka masła świeżego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">do podania: jajka ugotowane na twardo albo na pół miękko,
ziemniaki wg uznania (nie podaję ilości, bo jeden lubi więcej jajek, mniej ziemniaków, drugi odwrotnie) </span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSxfI0e2khyphenhyphenJ4j3CWBlB6u_Eb0XIxWfu0PH4iUfoGvvVr3UE3DK4O0Zzz0gVdn_wmLAwB6To7pEc4K8EUiZtmM7_qc97Cl2UAjaO3WdGyoWkC-Cf17y-9_Ia-UN8bX_u_1aXaHLFXndWU0/s604/botwinka+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSxfI0e2khyphenhyphenJ4j3CWBlB6u_Eb0XIxWfu0PH4iUfoGvvVr3UE3DK4O0Zzz0gVdn_wmLAwB6To7pEc4K8EUiZtmM7_qc97Cl2UAjaO3WdGyoWkC-Cf17y-9_Ia-UN8bX_u_1aXaHLFXndWU0/s16000/botwinka+page.jpg" /></a></div><br /><span style="color: #2b00fe;"></span><p></p><p style="text-align: center;"><b>Botwinka
w wersji wegetariańskiej, podana z jajkiem i ziemniakami z cebulą - przygotowanie:</b>
</p>
<p style="text-align: center;">Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Marchewkę, seler,
pietruszkę obrać i zetrzeć na tarce na dużych oczkach albo drobno
pokroić w kostkę. Botwinkę dokładnie umyć, odciąć końcówki
buraczków (ja buraczków nie obieram, a jedynie bardzo dokładnie
myję), pokroić na drobne kawałki. <br />
W garnku zagotować bulion
albo wodę, dodać liść laurowy, ziele angielskie. Na patelni
rozgrzać masło klarowane, wrzucić pokrojoną cebulę i podsmażyć
(ja od razu daję dwie cebule i część mam do ziemniaków bez
kolejnego smażenia), następnie dodać starte warzywa i smażyć
razem około 5 minut, aż warzywa staną się miękkie i zaczną
ładnie pachnieć. Przełożyć do gotującego się bulionu, a na
patelnię włożyć świeże masło, wrzucić pokrojoną botwinkę i
smażyć, aż całość stanie się miękka i cała woda z botwinki
odparuje, dodać sok z cytryny i wymieszać. Przełożyć do garnka z
bulionem. Zagotować. Całość doprawić do smaku solą (jeśli
używaliśmy bulionu a nie wody, to ze solą bardzo ostrożnie, aby
nie przesolić), pieprzem, odrobiną chili, octem i jeśli trzeba to
odrobiną cukru (ja nie dawałam, bo buraczki były słodkie i używam
słodkiej śmietanki). Na sam koniec dodać śmietankę (można ją
wcześniej zahartować odrobiną gorącej zupy). I gotowe. <br />
Podawać
z ugotowanym jajkiem i ziemniakami okraszonymi podsmażoną cebulą (wg mnie najlepiej smakuje z ziemniakami ugotowanymi dzień wcześniej i odsmażonymi, ale to już moja fanaberia).</p><p style="text-align: center;"> <br />Z tej porcji wychodzą mi mniej więcej 4 porcje. Dwie porcje przeważnie zamykam w słoiku, ale odlewam zupę przed dodaniem śmietanki. Zamykam słoiki na gorąco (wlewam wrzącą zupę, odwracam do góry dnem, przykrywam grubym ręcznikiem i zostawiam do całkowitego wystygnięcia). Gdy ostygną przechowuję w lodówce do 2 tygodni. <br /></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidP7wXKY8sA4GixSXwlw9JvIyTZ_z1sj7QzsaIWbhNMGHyyP-S3Cp84EACTmVI7aHlkEMHhuBO6IGAqfL1888HW6xcgq35Um1-VNg_1PAmEELKMl-EQUKzlvTz9mNJ2BFMtCJV8PwK_mu/s600/Botwinka+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidP7wXKY8sA4GixSXwlw9JvIyTZ_z1sj7QzsaIWbhNMGHyyP-S3Cp84EACTmVI7aHlkEMHhuBO6IGAqfL1888HW6xcgq35Um1-VNg_1PAmEELKMl-EQUKzlvTz9mNJ2BFMtCJV8PwK_mu/s16000/Botwinka+2.jpg" /></a></div><br /> <p></p>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-47074281910537802882021-05-08T15:01:00.001+02:002021-05-08T15:07:47.849+02:00Pesto z liści rzodkiewki. Makaron z czerwonej soczewicy z pesto z liści rzodkiewki<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> Sezon na młodą rzodkiewkę otwarty, więc pesto z liści
obowiązkowe. Od dawna nie wyrzucam już liści rzodkiewki, ale
wykorzystuję je do zupy, do koktajli czy właśnie do pesto, które
robię na różne sposoby. Ważne jest jednak, aby była to
rzodkiewka ze sprawdzonego źródła albo z własnej uprawy. Ja
rzodkiewkę kupuję u pani Małgosi, która ma kawałek swojego pola, na którym sieje i sadzi pyszności, a potem dzieli się tym dobrem. <br /></span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">
Kupuje u niej podłużne rzodkiewki z
białym końcem – ostre, wyraziste i pyszne. Rzodkiewki chrupię,
a liście przerabiam. O ich właściwościach, o bogactwie witamin i
minerałów pisałam przy okazji pysznego <a href="https://margarytka.blogspot.com/2020/06/krem-z-lisci-rzodkiewki-podany-z.html" target="_blank">kremu z liści rzodkiewki</a>,
który też polecam i zachęcam do wypróbowania. <br />
Pesto z liści
rzodkiewki robię w różnych wariantach, bo co nie jest zabronione,
jest dozwolone… a kuchnia to małe laboratorium łączenia smaków,
którymi w doskonały sposób można się bawić. Zachęcam do
próbowania, smakowania, eksperymentowania. Czasem mnie pytacie czy
coś można pominąć, zamienić… a ja nieustannie odpowiadam
„można, kuchnia to nie apteka”. <br />
Ja do pesto z liści nie
dodaję czosnku, bo zwyczajnie nie jestem jego fanką i smak surowego
czosnku mi przeszkadza, ale spokojnie można go użyć i do tego
pesto. <br />
Słonecznik często zamieniam na orzechy włoskie albo
nerkowca, czasem na pestki dyni czy pistacje. W każdej wersji
smakuje bardzo dobrze. Wypróbowałam też kilka rodzajów olejów i
zdecydowanie najbardziej mi smakuje z olejem rydzowym, rzepakowym
albo z wiesiołka (koniecznie zimno tłoczonym, bo one dają smak).
<br />
Do liści rzodkiewki można dorzucić też garść natki
pietruszki, garść rukoli czy szpinaku. Każda wersja wychodzi
smakowita, przynajmniej dla mnie, ale ja kocham zielone warzywa. </span></b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><span><span> </span></span>W mojej kuchni od kilku lat używam olejów tłoczonych na zimno z naszej
lokalnej pilskiej manufaktury Oleoteka. Jeśli macie ochotę spróbować
jakie cuda wychodzą spod rąk Magdy i Roberta, to możecie zamówić je w
sklepie internetowym <a href="https://oleoteka.pl/sklep" target="_blank">OLEOTEKA</a>, a jeśli użyjecie kodu Margarytka, to otrzymacie 5% rabatu. <br /></span></b></i></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsK3yfMOoVsvKOVBKQ3j1Qm7vu1RzdQ37CxQsvBsBZrm9i7y7rgo0cPGoeoXDNEQY2VdRvSwJ8C_6FV37p89rKEbU6V3lQagC1UoUdPhvGa4b-d7WZg1dK5TW6AlA-KYBoyVeV7hqaCTi/s800/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJsK3yfMOoVsvKOVBKQ3j1Qm7vu1RzdQ37CxQsvBsBZrm9i7y7rgo0cPGoeoXDNEQY2VdRvSwJ8C_6FV37p89rKEbU6V3lQagC1UoUdPhvGa4b-d7WZg1dK5TW6AlA-KYBoyVeV7hqaCTi/w480-h640/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+1.jpg" width="480" /></a></div><p><b><br />
</b></p><b>
</b><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 2 średniej wielkości porcje:
</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">120 -140 g makaronu (u mnie świderki z czerwonej soczewicy, ale
może być każdy inny)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 – 4 garści liści rzodkiewki (około 50 g)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka soku z cytryny</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 łyżki oleju (u mnie rydzowy zimnotłoczony)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki tartego parmezanu albo grana padano</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki uprażonych ziaren słonecznika albo kilka orzechów,
pistacji czy 2 łyżki pestek dyni</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, chili</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">dodatkowo: kilka pomidorków koktajlowych i łyżka uprażonych
ziaren słonecznika</span></p>
<p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvPoLfDBXGUTitQH_Uyuam6EPwggiHyy5Sf91bVvwnWgK2PyIlGOjDF4T4FldCr2fcjYg2KWOoEy1WBV7LZ0vBRLxOX-xel8PzEOCUMzpmBaoQs8LnEDWxViSZpKCOycdDiUMcuzn5VOL1/s604/makaron+z+soczewicy+z+pesto+rzodkiewkowym+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvPoLfDBXGUTitQH_Uyuam6EPwggiHyy5Sf91bVvwnWgK2PyIlGOjDF4T4FldCr2fcjYg2KWOoEy1WBV7LZ0vBRLxOX-xel8PzEOCUMzpmBaoQs8LnEDWxViSZpKCOycdDiUMcuzn5VOL1/s16000/makaron+z+soczewicy+z+pesto+rzodkiewkowym+-+page.jpg" /></a></div><br />
<b>
</b><p style="text-align: center;"><b>Pesto z liści rzodkiewki. Makaron z czerwonej soczewicy z pesto z
liści rzodkiewki – przygotowanie: </b>
</p>
<p style="text-align: center;">Makaron ugotować w dużej ilości osolonej wody. W czasie, gdy
makaron się gotuje przygotować pesto. Do blendera włożyć liście
rzodkiewki (ja dołożyłam jeszcze kilka gałązek natki
pietruszki), dodać sok z cytryny, olej, tart i uprażone ziarna.
Wszystko razem zmiksować (użyłam blendera kubkowego, więc dodałam
jeszcze 2 łyżki wody, aby ułatwić sobie miksowanie, w przypadku
„żyrafy” nie trzeba dodawać wody). <br />
Gdy makaron się
ugotuje, odcedzić. Następnie do makaronu dodać przygotowane pesto
i wrzucić przekrojone na pół pomidorki koktajlowe, wymieszać i
chwilę razem podgrzewać, nałożyć na talerze, posypać uprażonym
słonecznikiem i gotowe. Całe 15 minut roboty i mamy pożywne i
pyszne danie.
</p>
<p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWeUe9WUX3dVzSJ5sEQQY9RHKin5tJAoRw9U8KQVr_k5939x45w_4oY51jTjQt0jlfw0ss7czXE1A5wgMFMpkF_UrylItLIdjx29bigABGPupnF5r8IrBxBk3wMBaY-IOL0OzuAS6CCNEi/s600/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWeUe9WUX3dVzSJ5sEQQY9RHKin5tJAoRw9U8KQVr_k5939x45w_4oY51jTjQt0jlfw0ss7czXE1A5wgMFMpkF_UrylItLIdjx29bigABGPupnF5r8IrBxBk3wMBaY-IOL0OzuAS6CCNEi/s16000/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+2.jpg" /></a></div><p></p><p><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjc7i7vUM_9nuHUwsKGcYjgwIL1Aek9qOJJeqPmG32R7fwm-voxINYtqmNdjMd0kwOeDzVdadM9fDamihTi68KH5Y5TrtLPe1SYFiLciq1T0yD63IYcb9YDECpyYWhmXQC0alzb7deUaL2/s600/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+3.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="554" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjc7i7vUM_9nuHUwsKGcYjgwIL1Aek9qOJJeqPmG32R7fwm-voxINYtqmNdjMd0kwOeDzVdadM9fDamihTi68KH5Y5TrtLPe1SYFiLciq1T0yD63IYcb9YDECpyYWhmXQC0alzb7deUaL2/s16000/makaron+z+soczewisy+z+pesto+rzodkiewkowym+3.jpg" /></a></div><p></p><p style="text-align: center;"> <br /></p>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-1257686044354208642021-04-30T10:00:00.005+02:002021-05-04T14:05:06.667+02:00Surówka wiosenna z młodej kapusty<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"> Wiosna i lato to zdecydowanie mój ulubiony czas, bo pojawiają
się świeże warzywa, które uwielbiam. Warzyw jemy dużo, w
zasadzie pojawiają się w każdym posiłku i stanowią jego sporą
część. Lubię szczególnie surowe warzywa w postaci surówek.
Dzisiaj zapraszam na surówkę bardzo wiosenną, bowiem jest na bazie
młodej kapusty z nowalijkami pojawiającymi się w tym czasie. </span></b></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"></span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg69RE95SUqlwaTZ1aOolCplc96K2dH2P0w2NyaAIDl7FMNCgK6DEhmPbhe5kuhx8PGKnPj6_Y_tJXx-QH56YPfEIxS7txhISyGm-1vd7Ym5FXU0Rmr_StAEmpixHobzgQsGwS9ZzG_107b/s800/Sur%25C3%25B3wka+wiosenna+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg69RE95SUqlwaTZ1aOolCplc96K2dH2P0w2NyaAIDl7FMNCgK6DEhmPbhe5kuhx8PGKnPj6_Y_tJXx-QH56YPfEIxS7txhISyGm-1vd7Ym5FXU0Rmr_StAEmpixHobzgQsGwS9ZzG_107b/w480-h640/Sur%25C3%25B3wka+wiosenna+1.jpg" width="480" /></a></span></b></i></span></div><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"><br /><br /></span></b></i></span><p></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 4 spore porcje:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 mała główka młodej kapusty</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 marchewka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 małe jabłko</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 ogórki gruntowe</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">8 -10 rzodkiewek</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">pół pęczka szczypiorku</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">mała czerwona cebula</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sok z cytryny</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">cukier albo inne słodzidło – u mnie erytrol</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">olej (u mnie olej z wiesiołka, ale może być dowolny, wg
uznania)</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"> </span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOC2ToalkTDbPzqeOmkf7TJQxGj1RsQOLft1nBOSFvdalCe-DF_IWITvZkVpPJ8-D3HZpFq1PeKl2rSysjrzPZBE2OBwf6z-y9snX1WcnSExDzDvmDhmcHikTRn5GzwDf4Y5r1Mgl_zHBQ/s600/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+-+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOC2ToalkTDbPzqeOmkf7TJQxGj1RsQOLft1nBOSFvdalCe-DF_IWITvZkVpPJ8-D3HZpFq1PeKl2rSysjrzPZBE2OBwf6z-y9snX1WcnSExDzDvmDhmcHikTRn5GzwDf4Y5r1Mgl_zHBQ/s16000/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+-+page.jpg" /></a></span></div><span style="color: #2b00fe;"> </span><p></p><p style="text-align: center;"><b>Surówka
wiosenna z młodej kapusty - przygotowanie:
</b></p>
<p style="text-align: center;">Warzywa dobrze umyć, marchewkę i jabłko można obrać, ale nie
trzeba. Kapustę poszatkować – można to zrobić w dowolny sposób
(ja użyłam <a href="https://www.garneczki.pl/produkty/noze-kuchenne/fiskars" target="_blank">noża Fiskars</a>), marchewkę i jabłko zetrzeć na tarce o
grubych oczkach, ogórki i rzodkiewki pokroić w bardzo cienkie
plasterki, cebulę i szczypiorek drobno posiekać. Wszystkie warzywa
przełożyć do miski. Dodać ¼ łyżeczki soli (należy pamiętać,
że młoda kapusta nie potrzebuje wiele soli), dużą szczyptę
pieprzu, łyżeczkę soku z cytryny i łyżeczkę cukru albo
erytrolu. Dokładnie wymieszać, a najlepiej ugnieść czystą
dłonią. Na końcu wlać łyżkę albo dwie oleju i całość
wymieszać. Ja surówkę przygotowuję krótko przed podaniem, bo
lubię, gdy kapusta jest jeszcze chrupiąca.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4LS8pm-2j5ZJgWGbFoXeN4_3DWUO4bv3Hfv1JyNN9kguT-rCou0BH7NrJLg4LiQ2pO_BL3niecCEcQCbQMI9cJ1gRXkVYJFm-jBxcAiUlLxdJ8hhJ6W4PtQNuks89PJ0t_pmmBxsneNGg/s600/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4LS8pm-2j5ZJgWGbFoXeN4_3DWUO4bv3Hfv1JyNN9kguT-rCou0BH7NrJLg4LiQ2pO_BL3niecCEcQCbQMI9cJ1gRXkVYJFm-jBxcAiUlLxdJ8hhJ6W4PtQNuks89PJ0t_pmmBxsneNGg/s16000/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wW9HqB1uWMww0iRcahRePR366YVHr7b46X8nCcdJw5o2FDEVZq2j0iHkFtk9BmKu7127gWIs0QtDyayU1CcgN76ni7bzYY03rdKjbNihIf1MgKQ-JmZHDNpP8Xg8Vzw3FJBsIGQpeX1S/s600/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+4.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wW9HqB1uWMww0iRcahRePR366YVHr7b46X8nCcdJw5o2FDEVZq2j0iHkFtk9BmKu7127gWIs0QtDyayU1CcgN76ni7bzYY03rdKjbNihIf1MgKQ-JmZHDNpP8Xg8Vzw3FJBsIGQpeX1S/s16000/sur%25C3%25B3wka+wiosenna+4.jpg" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;">Do przygotowania surówki użyłam noża Fiskars, który można
kupić w sklepie <a href="http://garneczki.pl" target="_blank">garneczki.pl</a><br />To nie pierwsze moje spotkanie z
nożami tej firmy i uśmiechałam się, gdy na FB ostrzegano mnie,
zresztą całkiem słusznie, przed ich ostrością. Od dawna używam
noża do wędlin Fiskars i tak zwanego pikutka, czyli nożna z
ząbkami, idealnego do krojenia warzyw. Więc tym chętniej
przetestowałam nóż szefa i nóż do warzyw Fiskars. Oba noże
okazały się bardzo wygodne w użytkowaniu, nie są zbyt ciężkie,
dobrze leżą w dłoni i faktycznie są ostre. Mają wytrzymałe
stalowe, cienkie ostrza, a to sprawia, że bardzo szybko i łatwo się
je ostrzy i świetnie z nimi pracuje. Myślę, że <a href="https://www.garneczki.pl/produkty/noze-kuchenne/fiskars" target="_blank">noże Fiskars</a> to
dobry wybór w rozsądnej cenie, w domowych warunkach sprawdzają się
bardzo dobrze. </p><p style="text-align: center;"> </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUNpGPKTWdNWYOLs-V2W09fB1MYETRLsXgsjUqYGBh2lH6HH_n-LUDAF0GasO7_eDp_r0ub_hBRpOk3QxaVUDJOfbP6BbXRGnfNgIK0ZE72UMvg92pToKZJScVrbHOQygEHablh6vHm4RJ/s675/Fiskars+-+no%25C5%25BCe.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="675" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUNpGPKTWdNWYOLs-V2W09fB1MYETRLsXgsjUqYGBh2lH6HH_n-LUDAF0GasO7_eDp_r0ub_hBRpOk3QxaVUDJOfbP6BbXRGnfNgIK0ZE72UMvg92pToKZJScVrbHOQygEHablh6vHm4RJ/s16000/Fiskars+-+no%25C5%25BCe.jpg" /></a></div> <br /><p></p><p style="text-align: center;">
Razem z nożami pojawiła się w moim domu
ostrzałka Fiskars (<a href="https://www.garneczki.pl/produkty/ostrzalki-do-nozy/fiskars" target="_blank">https://www.garneczki.pl/produkty/ostrzalki-do-nozy/fiskars</a>) Do ostrzałek to ja mam stosunek specjalny (proszę się
nie śmiać) – otóż nie umiem ich używać. Wcześniej miałam
już inne ostrzałki, a i tak noże ostrzyłam na takim okrągłym
pręcie albo zawoziłam do punktu ostrzenia. Tym razem postanowiłam
się zmierzyć z ostrzałką Fiskars, a właściwie zmierzył się z
nią mój mąż i naostrzył wszystkie kuchenne noże w kilka minut.
No i wszystkie przeszły pomyślnie tak zwany test pomidora – jeśli
nóż wchodzi w pomidora jak w masło, to znaczy, że jest dobrze
naostrzony. No i tym sposobem okazało się, że ostrzenie noży w
domu wcale nie musi być czasochłonne i uciążliwe. Ostrzałka
Fiskars wyposażona jest w ceramiczne kamienie szlifierskie, a
zastosowany mechanizm oraz odpowiednie ułożenie kamieni zapewnia
prawidłowy kąt ostrzenia. Sprawdziła się doskonale, a to chyba
najważniejsze. </p><p style="text-align: center;"><br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYukWl6kvl1ulFqtj7tK4gsVDqQ8n_DXSOmz2217wckC3M-OBW0IIgVrSe2cIBPbn3lH-Hd25NyhWXhu4dic4q00IBluf6hyyIInQoVOHL2C2xfXDZAT8-S4JtCiwGTbkiBuPwjdkNoumk/s600/Fiskar+ma%25C5%2582e+no%25C5%25BCe+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYukWl6kvl1ulFqtj7tK4gsVDqQ8n_DXSOmz2217wckC3M-OBW0IIgVrSe2cIBPbn3lH-Hd25NyhWXhu4dic4q00IBluf6hyyIInQoVOHL2C2xfXDZAT8-S4JtCiwGTbkiBuPwjdkNoumk/s16000/Fiskar+ma%25C5%2582e+no%25C5%25BCe+1.jpg" /></a></div>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-80657814611219123212021-04-26T09:13:00.001+02:002021-05-02T17:14:47.710+02:00Udka z kurczaka bez skóry i kości w sosie cebulowo – śmietanowym i kasza z warzywami<div><p><br /></p>
<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">W prostocie siła. Już niejednokrotnie się o tym przekonałam i
widzę też, że te proste przepisy cieszą się największym
powodzeniem. Chyba coś w tym jest, bo babcia zawsze mi mówiła, że
mniej znaczy więcej, a prostota bywa zadziwiająco smaczna. <br />
Ten
kurczak to taka nasza domowa klasyka. Prosty do przygotowania i
bardzo smaczny. Smakuje bardzo dobrze z różnymi dodatkami, ja
jednego dnia przygotowałam do niego kaszę bulgur z warzywami i
surówkę wiosenną, na którą przepis pojawi się lada dzień. <br />
Do
przygotowania moich dań wykorzystałam głęboką patelnię i rondel
firmy Fiskars, które można kupić w <a href="https://www.garneczki.pl/" target="_blank">sklepie garneczki.pl</a><br />
Nie
będę czarować, jestem fanką patelni wszelakich. Jeśli mam
przygotować duszone mięsa, rolady czy kasze z warzywami, to
zdecydowanie wolę sięgnąć po głęboką patelnię niż po
klasyczny rondel. I ta patelnia Fiskars okazała się naprawdę
niezłym wyborem. Oprócz tego, że jest głęboka, to ma genialną
pokrywkę, spod której nic nie kipi. Ale o moich wrażeniach napiszę
troszkę niżej, a tymczasem zapraszam po przepis na pysznego,
soczystego kurczaka.</span></b></i></span></p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaXkGc4yESBKMCoJ9rlKVU7NB0Kocp5cRb4OPB5t0wT-pB_tZaPSzrkObu8_p2OU_45FaA1BC_HkHIfCFk9Q2mYhh5syrh9ABXLEFfYYeOhOAXf4XS_U_5voo0NpQKDvozQAAgSu82nuMW/s800/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaXkGc4yESBKMCoJ9rlKVU7NB0Kocp5cRb4OPB5t0wT-pB_tZaPSzrkObu8_p2OU_45FaA1BC_HkHIfCFk9Q2mYhh5syrh9ABXLEFfYYeOhOAXf4XS_U_5voo0NpQKDvozQAAgSu82nuMW/w480-h640/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+1.jpg" width="480" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Składniki
na 4 porcje:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">800 -1000 g udek z kurczaka bez skóry i kości
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 ml śmietanki kremówki 30%</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">3 duże cebule</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, słodka czerwona papryka i opcjonalnie chili (u mnie
obowiązkowo)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 duży liść laurowy</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 ml bulionu (może być drobiowy albo warzywny) albo wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka klarowanego masła albo oleju (ja daję masło, bo
finalnie smak jest dużo lepszy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"><b>Kasza:</b></span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 g (mniej więcej 1 szklanka) kaszy bulgur
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 szalotki</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 duża marchew</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">pół cukinii</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka masła klarowanego albo oleju</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 ziarna kardamonu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">350 ml bulionu albo wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sól, pieprz, kukruma</span></p>
<p style="text-align: left;"></p><p style="text-align: left;"><br />
<b> </b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMk6xnwaJlwOUhh16CQn1zykC2sFQDI9bn4DlKmYd7ALlp1DeKpw0cTzsOJGPVfXUpZAPO10T8U6GGCQIuaBJm3cDDIgcxwCwZ8jFpN0l3PHTRBoUAdWPoONzV26CbqqGPvARW8V0y2ngS/s604/udka+z+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMk6xnwaJlwOUhh16CQn1zykC2sFQDI9bn4DlKmYd7ALlp1DeKpw0cTzsOJGPVfXUpZAPO10T8U6GGCQIuaBJm3cDDIgcxwCwZ8jFpN0l3PHTRBoUAdWPoONzV26CbqqGPvARW8V0y2ngS/s16000/udka+z+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+page.jpg" /></a></b></div><p></p><p style="text-align: left;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKxuKBU0YSxw8vqOHW-67wQsyuYYGRlLLO6E8qhk_283SxB3L7_vO8wWnBOnNGbkCfmeHd5mQMdkrSh5hec6jYGn0C1lACbhQqLhit2aW20UY8OYBhyphenhyphensIIsPofhagWVAzXksOZ7B5p9YXa/s604/kasza+z+warzywami+fiskars+page.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKxuKBU0YSxw8vqOHW-67wQsyuYYGRlLLO6E8qhk_283SxB3L7_vO8wWnBOnNGbkCfmeHd5mQMdkrSh5hec6jYGn0C1lACbhQqLhit2aW20UY8OYBhyphenhyphensIIsPofhagWVAzXksOZ7B5p9YXa/s16000/kasza+z+warzywami+fiskars+page.jpg" /></a></div><br /><b><br /></b><p></p><p style="text-align: left;"><b>Udka z kurczaka bez skóry i kości w sosie cebulowo – śmietanowym i kasza z warzywami - przygotowanie:</b><br />
</p>
<p style="text-align: center;">Mięso oczyścić. Każdy kawałek posolić, popieprzyć, oprószyć
czerwoną słodką papryką i odrobiną chili. Włożyć do miski,
wstawić do lodówki (najlepiej na całą noc, ale kilka godzin też
wystarczy).<br />
Cebule obrać i pokroić w ćwierć talarki. <br />
Na
patelni (ja użyłam głębokiej patelni Fiskars) rozgrzać masło
albo olej. Gdy patelnia będzie dobrze rozgrzana wkładać porcje
mięsa, ale nie wszystkie naraz, aby nie obniżyć za mocno
temperatury patelni. Obsmażyć na rumiano wszystkie kawałki z obu
stron. Kurczaka przełożyć na talerz, a na patelnię wrzucić
cebulę i ją podsmażyć – powinna się ładnie zrumienić. Włożyć
kawałki kurczaka, dodać liść laurowy i wlać 200 ml bulionu albo
wody. Przykryć pokrywką i dusić na małym ogniu około 45 minut.
Gdy mięso będzie miękkie, a większość płynu z patelni odparuje
wlać śmietankę (ja mięso przekładam na jedną stronę patelni,
bo tak jest wygodniej) i gotować kilka minut, aż całość
zgęstnieje. Tak przygotowany sos nie wymaga zagęszczania mąką.
<br />
Gdy mięso się dusi przygotować kaszę. Szalotkę, marchewką
i cukinię pokroić w drobną kostkę. W rondlu (u mnie <a href="https://www.garneczki.pl/produkty/garnki/fiskars" target="_blank">garnek Fiskars</a>) rozgrzać masło, wrzucić pokrojoną szalotkę i delikatnie
ją podsmażyć, dodać kardamon, pokrojoną w drobną kostkę
marchewkę i cukinię. Smażyć około 5 minut, dodać kaszę, wlać
bulion albo wodę (w przypadku wody dodać ½ płaskiej łyżeczki
soli, szczyptę pieprzu i szczyptę kurkumy, w przypadku bulionu nie
ma potrzeby dodatkowo doprawiać). Zagotować, owinąć garnek w
ściereczkę kuchenną, gruby ręcznik i wstawić pod koc albo kołdrę
na co najmniej 30 minut (ja wynoszę do sypialni i otulam porządnie
kołdrą i kocem). Tak przygotowana kasza można stać nawet kilka
godzin i będzie sypka i gorąca. <br />
Kurczaka podawać z kaszą i
dowolnymi warzywami. U mnie surówka wiosenna z młodej kapusty, ale
równie dobrze do tego zestawu będą pasowały buraczki, sałata czy
mizeria.
</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjknpNRN_vCaJdO-Qdrgs_XR2jBtntADk9_Sj2g46RPU1ur0NDq7gqvRQ1VP-p5_BxRUypMB-zBE1xprDzaKYmD3xH2iEZ7PBTUIFiZxgiNGfmFuEb4VKOoZ3_q3-Y4yN_VdiT1aJpXfwKv/s600/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjknpNRN_vCaJdO-Qdrgs_XR2jBtntADk9_Sj2g46RPU1ur0NDq7gqvRQ1VP-p5_BxRUypMB-zBE1xprDzaKYmD3xH2iEZ7PBTUIFiZxgiNGfmFuEb4VKOoZ3_q3-Y4yN_VdiT1aJpXfwKv/s16000/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQ1XFdXJrCkNroYRBJZU2LLs31InvY3JgtTJmVK0EnJHReSbdlaRRO-Z6ioN-mYnIN2DeTRJ30VEeEFyRSdR_vjYpTDUpC3HtlVd3ZWXl-NGFvf1s0WYNqQo0YnkDMQ-kwYDTDGlamPTp/s600/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+3.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQ1XFdXJrCkNroYRBJZU2LLs31InvY3JgtTJmVK0EnJHReSbdlaRRO-Z6ioN-mYnIN2DeTRJ30VEeEFyRSdR_vjYpTDUpC3HtlVd3ZWXl-NGFvf1s0WYNqQo0YnkDMQ-kwYDTDGlamPTp/s16000/Udka+kurczaka+w+sosie+%25C5%259Bmietanowym+3.jpg" /></a></div>
<p style="text-align: center;"> </p><p style="text-align: center;">A teraz kilka słów o rondelku i patelni Fiskars (<a href="https://www.garneczki.pl/produkty/patelnie/fiskars">https://www.garneczki.pl/produkty/patelnie/fiskars</a>) Gdy wrzuciłam zajawkę
na FB pojawiło się trochę głosów użytkowników naczyń, ale też
pytania osób zainteresowanych. Postaram się podzielić swoimi
wrażeniami z krótkiego jeszcze użytkowania. Parametrów nie będę
Wam opisywać, bo te można sobie sprawić na stronie <a href="https://www.garneczki.pl/" target="_blank">sklepu garneczki.pl</a></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc9zuJl0tvwsyiykPTHkWXoP_V4_y8M0ONHhhLxvv7wneZcDQCnxse31-PXnfMZM0umaUr4RbMQfTtYTMYe8E0WIvD96pcghmLEJLdFgoFMJpVMdl2EgZ01lL0yONIDOOA2aT3fB6zqvCk/s600/Fiskars+ma%25C5%2582e+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc9zuJl0tvwsyiykPTHkWXoP_V4_y8M0ONHhhLxvv7wneZcDQCnxse31-PXnfMZM0umaUr4RbMQfTtYTMYe8E0WIvD96pcghmLEJLdFgoFMJpVMdl2EgZ01lL0yONIDOOA2aT3fB6zqvCk/s16000/Fiskars+ma%25C5%2582e+1.jpg" /></a></div> <br /></div><div><div style="text-align: center;">
Patelnia skradła moje serce. Jest ciężka i
głęboka, tak jak lubię. Ani za duża, ani za mała, ma 26 cm i
świetnie mieści się na mojej kuchence. Rączka dobrze leży w ręce
i w ogóle się nie nagrzewa. Idealnie dopasowana pokrywka sprawia,
że świetnie nadaje się nie tylko do klasycznego smażenia, ale też
do duszenia mięsa czy przygotowania warzyw. Nieprzywierająca
powłoka sprawia, że smażenie na niej to prawdziwa przyjemność, a
wysokie brzegi dają gwarancję, że wszystko dookoła nie będzie
pochlapane. Oprócz udek z kurczaka przygotowałam na tej patelni też
klasyczne kotlety z kurczaka, placuszki z kefirze, omlet warzywny i
kaszę z warzywami. No i choćbym chciała, to naprawdę nie mam się
do czego przyczepić. </div><p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieIZfu6OLB6x1IDJc1oDY9HfnpjOBA7bMjgeSG2KIC-BT1p6jMS3h73fqESda0DQfY9Bq-RSW2pZe654_H1rFDodtUsgMjn4MttS2AFszLIfO4SjS7oR4xUs-Pk_z8wujPTq5CCQYPBgo6/s675/Fiskars+patelnia.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="675" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieIZfu6OLB6x1IDJc1oDY9HfnpjOBA7bMjgeSG2KIC-BT1p6jMS3h73fqESda0DQfY9Bq-RSW2pZe654_H1rFDodtUsgMjn4MttS2AFszLIfO4SjS7oR4xUs-Pk_z8wujPTq5CCQYPBgo6/s16000/Fiskars+patelnia.jpg" /></a></div> <br /></div><div><div style="text-align: center;">
Jeśli chodzi o rondelek, to wpasował
się w moją kuchnię bardzo dobrze. Jako, że gotuję zazwyczaj dla
dwóch osób, to małe garnki i rondelki mają u mnie specjalne
zadanie. Rondelek ma dosyć długą rączkę i w pierwszej chwili
myślałam, że za długą i będzie nieporęczny. Jednak to było
tylko złudzenie, bo np. przy odcedzaniu ziemniaków okazało się,
że bardzo dobrze leży w ręce. Przy ustawieniu na kuchence w
odpowiednią stronę, rączka zupełnie nie przeszkadza. Mówiąc o
rondelku nie mogę zapomnieć o pokrywce, która dzięki dziurkom w
boku pokrywki pozwala na idealne odcedzenie zawartości rondelka (tę
samą funkcję ma pokrywka do patelni, ale w tym przypadku nie
korzystałam). Tak więc odcedzenie ziemniaków, warzyw czy makaronu
to żaden problem. </div><p></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEzyR4-KK5aLNgETh5njgt8lhsqkPPnF2O31qrtSfKJruTYWNNy0RBIm0AO4cPfxtylGoDWuTPuaaKwPp6a6f5fGldFp-qQliGtPemfgUJjmLg8-xiz_SFiFfG7TBcDRlx2XEOIFVLGfH/s600/Fiskars+rondel+1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEzyR4-KK5aLNgETh5njgt8lhsqkPPnF2O31qrtSfKJruTYWNNy0RBIm0AO4cPfxtylGoDWuTPuaaKwPp6a6f5fGldFp-qQliGtPemfgUJjmLg8-xiz_SFiFfG7TBcDRlx2XEOIFVLGfH/s16000/Fiskars+rondel+1.jpg" /></a></div> <br /></div><div style="text-align: center;">
I rondel i patelnię można używać w
piekarniku, choć zakres temperatury jest ograniczony do 150 stopni
(ale to już pozwala na utrzymanie temperatury czy lekkie zapieczenie
potrawy). Ale to, co najbardziej mi się podoba, to to, że nie
muszą zmywać ręcznie, bo tak patelnie jak i rondel można
spokojnie myć w zmywarce, a dla mnie to ogromna zaleta. <br />
Mam w
domu różne patelnie, lepsze i gorsze. A patelnię Fiskars
zdecydowanie zaliczam do kategorii tych lepszych. A za tę jakość
cena jest bardzo przyzwoita. Za jakieś pół roku wrócę do tego
wpisu i podzielę się wrażeniami po dłuższym użytkowaniu. <br /></div><div><br /><p></p>
</div>Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-29041139755636895612021-04-16T18:56:00.001+02:002021-04-16T18:56:44.381+02:00Pierogi z dynią, indykiem, cebulą i mozzarellą<p style="text-align: center;"><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;">Pierogi powstały z potrzeby chwili. W zamrażarce miałam połowę
farszu z przygotowania tatarskiego bielusza, a chciałam go zużyć.
W lodówce miałam jeszcze trochę dyni, więc dokroiłam i zrobiłam
farsz do pierogów. Pierogi wyszły delikatne i pyszne.
Nadzienie przez to, że wszystko w farszu jest surowe, wyszło
bardzo soczyste i aromatyczne. Pierogi można podać na obiad, ale
równie dobrze sprawdzą się jako przekąska, kolacja czy prowiant
na wycieczkę. Smaczne i na ciepło i na zimno. <br />
Z tych
proporcji wyszło mi 12 pierogów i trochę ciasta (mniej więcej ¼
całości) została na pizzę, ale równie dobrze można zrobić
bułeczki albo więcej pierogów. </span></b></i></span></p><p><span style="color: #0b5394;"><i><b><span style="font-family: georgia;"></span></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6n0ecWXQmDaoIoR8hYbxG2TeBAUcupPpXNiPHdTEpcmIEFHw7wLKfrCKw8tZ9BlkJqfUh9dusGxsSnLRycuhvta4soj3Q6nYfXa7oh2694H4FLYyVwVqTCPtwss-UyjkH2Xlya2NeBHJO/s800/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6n0ecWXQmDaoIoR8hYbxG2TeBAUcupPpXNiPHdTEpcmIEFHw7wLKfrCKw8tZ9BlkJqfUh9dusGxsSnLRycuhvta4soj3Q6nYfXa7oh2694H4FLYyVwVqTCPtwss-UyjkH2Xlya2NeBHJO/w480-h640/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+1.jpg" width="480" /></a></b></i></div><i><b><br /> </b></i><b><br />
</b><p></p><p style="text-align: center;"><b><span style="color: #2b00fe;">Składniki na 16
sztuk:</span></b></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">500 g mąki pełnoziarnistej orkiszowej (ja używam Basi i tę
mąkę polecam) + mąka do podsypywania</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">40 g świeżych drożdży (suszonych 1,5 paczuszki – około 10
g)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">200 ml ciepłego mleka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">100 ml ciepłej wody</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżka jogurtu naturalnego</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 duże jajka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">50 g bardzo miękkiego masła (można je rozpuścić i ostudzić)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">2 łyżki oleju (u mnie rzepakowy)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka soli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Farsz:<br />
250 g mięsa z indyka (może być udziec albo pierś)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">250 - 300 g dyni</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">250 g cebuli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">¾ łyżeczki soli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">¾ łyżeczki pieprzu</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 łyżeczka cukru (można pominąć albo dać np. erytrol)</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">150 g tartej mozzarelli</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">Dodatkowo:
</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">1 żółtko + 2 łyżki mleka</span></p><div style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">
</span></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;">sezam, czarnuszka, mak, siemię lniane do posypania (wg uznania)</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #2b00fe;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1zmfCwrzAnA4vAJV2joEKcf7CmXgF0371470XnDvlirP4dkC-_i8z9vWiI97ooMhe3vEft7tFRDxsgWVFXfslygNLqvFKeJip21KFVZUHSO4EymBr_4dK1nNjjjJ-95TfMz9E6EzJ0G1/s604/pierogi+z+dyni%25C4%2585+-+page.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF1zmfCwrzAnA4vAJV2joEKcf7CmXgF0371470XnDvlirP4dkC-_i8z9vWiI97ooMhe3vEft7tFRDxsgWVFXfslygNLqvFKeJip21KFVZUHSO4EymBr_4dK1nNjjjJ-95TfMz9E6EzJ0G1/s16000/pierogi+z+dyni%25C4%2585+-+page.jpg" /></a></div> <p></p><p style="text-align: center;"><b>Pierogi
z dynią, indykiem, cebulą i mozzarellą - przygotowanie:</b><br /></p><p style="text-align: center;">Z drożdży, jogurtu, 2 – 3 łyżek ciepłego mleka zrobić
zaczyn i zostawić na około 15 minut, aż wyrośnie. Wszystkie
pozostałe składniki ciasta umieścić w misce (u mnie misa robota),
dodać wyrośnięty zaczyn i wymieszać. Wyrobić gładkie ciasto
(mniej więcej przez 10 minut). Jeśli ciasto będzie się mocno
lepiło, to podsypać mąką (niestety wilgotność mąki, wielkość
jajek może być różna). Gotowe zostawić do wyrośnięcia na
około 45 minut.
</p>
<p style="text-align: center;">W tym czasie, gdy ciasto wyrasta, przygotować farsz. Mięso, dynię, cebulę pokroić
w drobną kostkę, wsypać sól, pieprz i ewentualnie cukier.
Wszystko dobrze wymieszać i odstawić. <br />
Wyrośnięte ciasto
wyłożyć na blat, jeszcze raz krótko wyrobić i podzielić na 16
części (ja 4 części włożyłam do woreczka i schowałam do
lodówki z myślą o pizzy i zrobiłam 12 pierogów). Z każdej
części uformować kulkę i odłożyć na blat. Każdy kawałek
ciasta rozwałkować na placuszek o średnicy około 10 -12 cm.
Nałożyć trochę mozzarelli i czubatą łyżkę farszu. Dokładnie
zlepić w kształt pieroga. Brzeg dobrze zwinąć w falbankę, wtedy
z pewnością pierogi nam się nie otworzą w trakcie pieczenia.
<br />
Pierogi ułożyć na papierze do pieczenie w dosyć sporych
odstępach. Zostawić na około 20 minut do ponownego wyrośnięcia.
Żółtko wymieszać z mlekiem i taką mieszanka posmarować
wyrośnięte pierogi. Podsypać je ziarnami (u mnie dwa rodzaje
sezamu). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra –
dół) albo do 170 stopni (termoobieg) i piec około 20 - 25 minut,
do ładnego zrumienienia. Po upieczeniu przełożyć na kratkę, aby
ciasto odparowało. <br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFjxZk-fMPmT_Txh6lf4noR3zBi4PS0V56ELxgggoXfS9GC4ZxPV8TlYnsNCYjoGfpZ_8h0ol6OvUR4iEv25gpMz4rqMAnLaNjdVgBAQ_9-ykyPGCIFqFBVMBIUzFwxzGz70KdYteWdSID/s600/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFjxZk-fMPmT_Txh6lf4noR3zBi4PS0V56ELxgggoXfS9GC4ZxPV8TlYnsNCYjoGfpZ_8h0ol6OvUR4iEv25gpMz4rqMAnLaNjdVgBAQ_9-ykyPGCIFqFBVMBIUzFwxzGz70KdYteWdSID/s16000/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+3.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDV2pBuQ0NS1Plmvj7UFHYkGDMSHsJLor-PSHmfpdgSbeWV6Kr4j2byL7PwR1UuSB-lD4z2x8JTLayhh2V5WWbFcaTvpYlCDPMyzfM1UQkNOGeAyQkae_CEw3zDEx0oGGYC_HKJDHSOv-x/s600/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="444" data-original-width="600" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDV2pBuQ0NS1Plmvj7UFHYkGDMSHsJLor-PSHmfpdgSbeWV6Kr4j2byL7PwR1UuSB-lD4z2x8JTLayhh2V5WWbFcaTvpYlCDPMyzfM1UQkNOGeAyQkae_CEw3zDEx0oGGYC_HKJDHSOv-x/s16000/Pierogi+okriszowe+z+dyni%25C4%2585+i+indykiem+4.jpg" /></a></div>
Margarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.com2